PROLOG

1.5K 70 4
                                    

o

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

o. ❝Razem damy sobie radę❝.

⋆ ˚。⋆୨୧˚ ● ˚୨୧⋆。˚ ⋆

CZERWCOWE POWIETRZE UDERZAŁO W ICH POLICZKI MALUJĄC WYRAŹNY RUMIENIEC NA ICH TWARZACH, a skwar żarzący się z nieba parzył ramiona. Niska kobieta spoglądała na długowłosego mężczyznę z wyraźnym sentymentem, uczuciem i bliskością. Przy tej czynności musiała zadrzeć głowę do góry, bo czarnowłosy był od niej o wiele wyższy. Już w trakcie szkolnych lat sporo ją przewyższał.

— Chciałbym wiedzieć co w nim widziałaś przez te wszystkie lata, chciałbym to zrozumieć. Gdy wydawało mi się, że jestem temu bliski wszystko to okazało się być nieprawdą.

Zawiedziony ton jego głosu przebijał serce kobiety na wskroś.

Głośno westchnęła i przełknęła ślinę po czym złapała go za obie dłonie. Tak jakby, co najmniej, chciała zakryć je swoimi, chociaż przez ich nieporównywalnie mniejszy rozmiar było to niemożliwe.

Gdy na niego spoglądała, nie widziała tego co inni. Szalonego, zapuszczonego zbiega, mordercy. Widziała swojego przyjaciela. Mimo upływających lat nadal patrząc w jego twarz widziała młodego chłopaka z beztroskim wyrazem twarzy. Bo taki był gdy widziała go po raz ostatni.

— Kocham go, Syriusz. Właśnie dlatego teraz tu stoję i staram się przekazać ci to, czego on nie potrafił — w oczach mężczyzny pojawia się dezorientacja. Kobieta w uspokajającym geście zaczęła zataczać kółka kciukami na dłoniach starego przyjaciela. — Regulus nie umarł. Nigdy. Chociaż było blisko.

Nastała cisza. Syriusz nie chciał już powstrzymywać łez, był na to za stary. Czuł jak słone krople opadają mu na ciemną brodę i nawet nie próbował ich wytrzeć. Szafirowe tęczówki kobiety stojącej przed nim się zaszkliły, co ledwo zauważył przez to jak szybko wbiła swój wzrok w ziemię.

— Odkrył tajemnicę Czarnego Pana. Dowiedział się o horkruksach i zdradził.

Syriusz nie wiedział, czy to co się działo było prawdziwe. Żył tyle lat w przeświadczeniu, że jego brat był tchórzem, śmierciożercą, który zginął w trakcie służenia swemu panu. Wyrwał swoje dłonie z uścisku i złapał nimi jej drobne ramiona. Hebanowe włosy poruszyły się niespokojnie, tak samo jak jej jasna sukienka. Po chwili wypełnionej ciszą, w końcu zapytał.

— Mój brat? Zdradził? Regulus zdradził?

Z jego stalowych oczu wypływało coraz więcej łez. Ciemnowłosa kobieta uniosła swoją głowę do góry. Wbiła swój wzrok prosto w jego oczy.

— Adela, on naprawdę żyje?

Gdy tylko zobaczył potwierdzający ruch jej głowy, rzucił się w jej ramiona jak malutkie dziecko pragnące bliskości matki.

Wtedy maska Syriusza Oriona Blacka spadła na ziemię i roztrzaskała się z hukiem. Z jego ust wydobył się szloch jakiego Adelaide nigdy jeszcze nie słyszała. Powoli objęła go swoimi ramionami i przycisnęła do siebie.

Dała mu czas. Delikatnie kołysała go na boki pozwalając mu łkać cicho w swoje ramię. Była przy nim, tak jak on był przy niej przez te wszystkie lata.

Jego łkanie odbijało jej się w uszach. Łagodnie głaskała jego długie, czarne włosy. Czuła się jak we śnie. Przez dwanaście lat często śnił jej się moment spotkania Syriusza. Gdy ten w końcu nadszedł, tak bardzo nie chciała wypuszczać go ze swoich ramion.

— Gdy tylko Remus powiedział mi, że uciekłeś, nie mogłam uwierzyć. To tak jakby los w końcu chciał przywrócić wszystko na właściwe tory — ciemnowłosa delikatnie się odsunęła i ponownie zadarła głowę aby móc spojrzeć w zapłakaną twarz byłego gryfona. Dłońmi otarła jego mokre policzki i delikatnie się uśmiechnęła. — Teraz już wszystko będzie dobrze. Razem damy sobie radę, Łapciu. Jesteśmy przecież rodziną.

Adelaide sama chciała wierzyć w te słowa.

⋆ ˚。⋆୨୧˚ ● ˚୨୧⋆。˚ ⋆

   NA ZAWSZE WDZIĘCZNY ⸺   r. blackWhere stories live. Discover now