Rozdział 17: ...czy napewno?

144 10 99
                                    

Narrator trzecioosobowy:

Gdy statek się zatrzymał przyjaciele wyszli i stanęli na suchym lądzie. Wszyscy - oprócz Sola - rozejrzeli się entuzjastyczne po wyspie.

Rowery zostawili na promie, który miał potem przewieść je do Tokio. Stwierdzili, że nie będą już ich taszczyć.

- Ile koteczków! - wykrzyknął Riccardo i puścił się biegiem w stronę puchatych zwierzaków.

- Rany... - westchnął Sol i rozejrzał się powoli.

- Może się rozdzielimy? - zaproponował Aitor. - Przeszukamy wtedy większy obszar i w ogóle.

- Wiedziałem, że będziesz kiedyś mądry. - pochwalił go Victor i poklepał po ramieniu.

- Dzięki! - uśmiechnął się szeroko.

- Żaden problem, a co do pomysłu, wydaje się dobry. Każdy popyta mieszkańców i o wyznaczonej godzinie możemy spotkać się w jakimś miejscu. Może... - rozejrzał się uważnie po okolicy. - Przy tej kawiarni. Za godzinę? Potem najwyżej razem poszukamy.

- Świetny pomysł. - stwierdził Arion, a inni pokiwali głowami.

- Więc w drogę.

Każdy ruszył w swoim kierunku. Bez wcześniejszych ustaleń, kto w jaką stronę. Dogadali się w myślach.

***

Aitor przemierzał ulice dziarskim krokiem. Był zadowolony z odwiedzenia tego miejsca. Chyba każdy, by był. Kotki, niebo bez chmur, ciepłe promienie słoneczne, początek wakacji. Czego chcieć więcej?

Jego pierwszym celem była piekarnia. Pomyślał, że pracuje tam napewno jakaś starsza pani, która wie wszystko o wszystkim. Tego właśnie mu było trzeba.

Jednak ku jego rozczarowaniu, za blatem stał młody chłopak. Na oko lekko starszy od niego. Może dorabia sobie przez wakacje? A może po prostu ma dziecinne rysy twarzy, a tak naprawdę jest starszy.

- Dzień dobry, a może raczej cześć. - przywitał się.

Chłopak odłożył telefon i spojrzał na niego. Przekręcił głowę w bok. Ciekawe o czym myślał... Czy coś w wyglądzie Aitora mu się nie spodobało?

- Jesteś z Raimona? Widziałem wasze mecze! Jesteście niesamowici! - przeskoczył przez ladę i złapał dłoń obrońcy.

- Em... Ten ja... No tak! Jasne, chcesz autograf? Nie daję ich byle komu, wiesz. - uśmiechnął się lekko zaskoczony, ale jednocześnie spełniał swoje wielkie marzenie, którym było wręczenie komuś swojego podpisu.

- Tak! Poczekaj chwileczkę Aitor. - pobiegł naprawdę szybko na zaplecze i po chwili wrócił z notatnikiem i długopisem w ręku.

- Skąd znasz..? A w sumie, bezsensowne pytanie. - wziął pisadło i otworzył notes na pierwszej stronie. Podpisał się najlepiej jak umiał i spojrzał na dzieło z satysfakcją. - Proszę bardzo. - wręczył chłopakowi jego własność i rozejrzał się po sklepie.

Było tu przytulnie i klimatycznie. Na ścianach wisiały obrazy. Najwidoczniej namalowane przez kogoś stąd, ponieważ nie widać było żadnych bardziej znanych, czy też takich wartych uwagi. Po prostu były.

- Co cię tu sprowadza? - zapytał i znowu usiadł tam, gdzie siedział wcześniej.

- Szukam przyjaciela. Może go widziałeś? Gabriel Garcia, ten taki babowaty.

||Odnaleźć to, co zostało utracone|| - Inazuma Eleven GoWhere stories live. Discover now