Au: na początku chce podziękować młodszemu bratu, który pomagał mi w tym i w kolejnych rozdziałach. Młody jesteś kreatywny.
Pov: Victor
Otworzyli pudełko, a w środku były... Magnesy? Poważnie? Gdy jeden z chłopaków wysypał je na piasek, kucnąłem i przyjrzałem się im. Były to typowe literki, które są na lodówce w domu każdej babci.
Rozłożyłem je tak, by były w trzech rzędach, po trzy sztuki w każdym. Łącznie było ich dziewięć. "R", "I", "H", "A", "O, "M", "S", "H", "I".
- Wiecie już jakie hasło wychodzi? - zapytał Sol, który spojrzał szybko na magnesy i po chwili odsunął się, jakby był już pewny, że wie co wychodzi z tej cześć alfabetu.
- Chłopie nawet nie zdążyliśmy się im przyjrzeć... - odpowiedział Aitor i zaczął uważnie obserwować przedmioty.
- Ja mogę wam powiedzieć, już teraz. No chyba, że chcecie bawić się i sami to wykminić.
- Zdecydowanie chcemy sami. Ja tego dokonam! - wykrzyknął Aitor i wziął do ręki magnesy. Zaczął układać je różnie, wychodziły bardzo dziwne słowa...
- Em... Iho... Ihomahris? - zapytał już trzeci raz, ewidentnie się myląc.
- Dobra, ja też już wiem o co chodzi. - powiedział dumny Riccardo, a Arion mu przytaknął.
- I ja. - dodałem.
- Czyli tylko ja nie wiem..? Co za pech! - wykrzyknął.
- No dalej, wytęż swoje szare komórki. Jeśli je masz... - powiedziałem.
- Oczywiściscie, że mam! Hria... Hiromisha... Hiroshima! - krzyknął w końcu, bardzo dumny z siebie.
- Tak! Brawo Aitor! - odpowiedzieliśmy mu wszyscy. On czasem umie być mądry, ale potrzebuje swojego czasu. Musi robić rzeczy w swoim tempie. Zresztą, tak jak wiele innych ludzi
Gdy ten dalej się cieszył, każdy pogratulował mu z osobna. Możecie pomyśleć, że to głupota. Jednak.. takie drobne i stosunkowo głupie gesty, mogą znaczyć dla kogoś naprawdę wiele. Miłe słowo, uśmiech, czy właśnie takie gratulacje, nawet za proste, codzienne czynności mogą być dla tej osoby ważne. I tak, tak. Mówi to ten, co chciał zniszczyć drużynę szkolną i był "złolem". Ale nie ja to stwierdziłem, a mój starszy brat - Vlad. Podczas jednej z moich częstych odwiedzin, powiedział mi to. Właśnie... Vlad!
- Chłopaki, ja muszę gdzieś zadzwonić. - mówiąc to, odszedłem kilka kroków na bok. Wyjąłem komórkę i wybrałem znajomy numer. Vladimir odebrał od razu.
- Rany Victor gdzie ty jesteś!? Tak się bałem, że gdzieś uciekłeś i wpakowałeś się w kłopoty! Wytłumaczysz mi co się stało? - jego ton nie był zły, lecz przestraszony. Rany jak mogłem o nim zapomnieć!?
- Spokojnie Vlad... Jestem na treningach, takich dodatkowych. I tak, nie jestem sam. Jest też Arion, Riccardo, Aitor, Sol i - przerwałem na kilka sekund - Gabriel.
- Arion mówisz? Ten, o którym wspominałeś podczas każdej wizyty, a gdy wróciłem do domu to trajkotałeś jeszcze więcej? - dopytywał.
Wziąłem głęboki wdech i wydech. Rany co jest nie tak z moim bratem? Wtedy odparłem niechętnie:
- Tak... Dokładnie on, ale co to ma do rzeczy?
- To, że wydaje mi się, iż jesteś w nim zabujany.
- Co!? Co ty do mnie pieprzysz!?
Usłyszałem ciche śmiechy za mną, ale nie zareagowałem na nie. Nie ma co, muszę najpierw zakończyć ten temat z tym Shiperem!
ESTÀS LLEGINT
||Odnaleźć to, co zostało utracone|| - Inazuma Eleven Go
Fanfiction❗W KSIĄŻCE MOGĄ WYSTĘPOWAĆ PRZEKLEŃSTWA, URAZY ORAZ ŚMIERCI❗ "Nie ważne ile musiałbym poświęcić! Ile stracić, przeżyć i zrobić! Ile kilometrów przejechać, odnajdę cię Gabrielu! Obiecuję ci to! Pewnego dnia Riccardo Di Rigo zauważył, że ktoś lub coś...