26. Chogan

464 58 191
                                    

   Súkkar wydał z siebie głęboki, zadowolony pomruk i wyprężył łapy na jedwabnym kocu ścielącym jego legowisko.

   — Nie martw się, maleńki. Dostaniesz w końcu swoją komnatę. — Turna zerknęła kątem oka na kota, który ziewał, rozdziawiając całą paszczę.

   Súkkar okazał się niezłym leniuchem, a w legowisku, które otrzymał od Ismaila, wylegiwał się tak, jakby to on był tu szachinszachem. Turna, choć bardzo niechętnie, musiała przyznać, że szach się postarał. Na komnatę się nie zgodził, ale jedwabie, w których sypiał kot były tak miękkie, że niejeden człowiek mógłby mu pozazdrościć. Nawet sama zazdrościła pupilowi, bo ona, gdy tu przybyła spała w o wiele gorszych warunkach.

   Minęło kilka tygodni, a Súkkar całkowicie wrócił do zdrowia. Jego futro urosło, zrobiło się lśniące i miękkie niczym satyna. Księżniczka uwielbiała wieczorami je szczotkować, gdy kot wypoczywał na jej kolanach. Myślała wtedy o swoim domu.

   Czas uciekał nieubłaganie, a z Al'Kaharu nadal nie dotarły żadne wieści.

   To bolało. Każda myśl o ojczyźnie napawała Turnę tęsknotą, bezsilnością i strachem, że już nigdy więcej jej nie zobaczy.

   Jednak ból nie doskwierał jej tym razem długo, bo w komnacie zjawiła się Leyla. Księżniczka od razu chwyciła za pozłacany misterną mozaiką dzbanek i rozlała herbatę do dwóch szklanek, podczas gdy niewolnica usiadła na sofie naprzeciwko. Mocny i słodki aromat karmelu rozlał się po pomieszczeniu, pieszcząc zmysły.

   Kobiety postanowiły, że każdego ranka będą pić wspólnie herbatę. Turna początkowo tym sposobem chciała jedynie wyciągać coraz więcej przydatnych informacji od Leyli, ale z czasem polubiła ten ich codzienny rytuał. Plotki, którymi się wymieniały, nie dotyczyły tylko szacha, ale i każdego zakamarka pałacu. Dla księżniczki ekscytujące było dowiadywać się tych wszystkich nowinek. Choć pod koniec dnia, analizując wszystkie plotki, z przerażeniem stwierdzała, że pod wpływem tego miejsca powoli zmienia się we własną matkę.

   — Dziś odbędzie się mecz w chogan — rzuciła w pewnym momencie Leyla, odstawiając szklankę na stół.

   — Chogan? — podpytała Turna, choć gdzieś już słyszała tę nazwę.

   — Można powiedzieć, że to tutejszy sport narodowy — odpowiedziała niewolnica, uśmiechając się zagadkowo. — Ale musisz zobaczyć to na własne oczy. Będzie tam dużo ważnych osobistości. Co roku na chogan zjeżdżają się same elity.

   Ciekawska natura sułtanki wzięła górę.

   — Szach też?

   — Szach będzie w samym centrum uwagi.

   Turna uśmiechnęła się chytrze.

   — Świetnie się składa. Muszę mu powiedzieć, że Súkkar potrzebuje własnych służących. 

 

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Lew i SzakalWhere stories live. Discover now