5

2.4K 64 1
                                    

Gdy wszyscy się zebrali mój ojciec wyszedł na podest i zaczął mówić

-Dziś ujawnię wam ważną informację. Moja jedyna córka żyje i oto ona. Mój ojciec wskazał na mnie a ja dumnie wyszłam na podest i stanęłam obok ojca.  A on zaczął dalej mówić

-Moja córka od dzisiaj jest moją prawą ręką i macie się jej słuchać i nie osądzać bo słaba nie jest i jak ktoś ma co do tego wątpliwośći to prszę mówić.

Nagle jakiś osiłek zaczął
-Szefie ale jak mamy słuchać takiej laleczki co jedynie może dobrze zrobić zaczął się śmiać
Oj kurwa wkurwił mnie. Szybko zajęłam miejsce ojca

-Oj nie oceniaj mnie bo ci zaraz zafunduje drogę do piekła. Kto chce żyć to niech mi go zwiąże i zapraszam na przedstawienie moich możliwości.

I oczywiście po chwili miałam związanego osiłka siedzącego na krzesełku na środku sali a dookoła pełno ludzi.
Przywieziono mi moje zabaweczki i zaczełam zabawę. Powolutku zaczełam rozcinać koszulkeę mojej ofiarze. Wraz ze skórą. Nacinałam delikatnie ale mocno. Krew powoli wypływała a ja byłam w amoku.  Osiłek krzyczał próbował uciec a wszyscy inni stali jak wryci.

Ja tylko się uśmiechałam. Po 20lekkich nacięciach brzucha klatki pleców i szyji wziełam torebkę z solą i zaczełam sypać rany. Krzyk jaki wypełniał pomieszczenie był dla mnie niczym najpiękniejsza pieśń. Tak jestem psychopatką ale lubię to. Po posypaniu ran solą zaczełam szykować inne zabawki. Wziełam skalpel i zabrałam się za oczka Gorylka. Jedno po drugim jak jakiś chirurg. Gdy był bez oczu zaczął mnie wyzywać więc stracił język i przy okazji pobawiłam się w dentystę. Potem zabrałam się za kolanka i zaczełam wkręcać śruby wiertarką. Gdy już byłam usatysfakcjonowana z mojego dzieła zaczełam mówić i się rozglądać.

-Tak traktuje ludzi którzy mnie nie szanują i zdrajców tak traktuje nie posłuszeństwo wobec mnie więc jeśli ktoś jeszcze ma do mnie problem zapraszam chętnie się pobawię.

Powiedziałam donośnie i twardo na końcu się uśmiechnęłam szeroko j podeżnełam gardło przywiązanemu.
Po mojej przemowie mój ojciec zaczął mówić do swoich ludzi.

-To jest moja krew jest tak samo nie obliczana jak ja jest twarda i sumienna. Słuchać jej i nie sprzeciwiać się rozkazom bo to ona zajmie moje stanowisko i będzie waszą capo w przyszłości.
Wszyscy zaczęli myśleć i po chwili usłyszałam wiwaty i brawa ale i było 2 którzy nadal patrzyli krzywo więc podeszłam do nich.

- A wy macie problem chłopcy? Zapytałam słodko z uśmiechem szyderczym.

-Tak nadajesz się na dziwkę nie na capo. Oj nie kochanie. Po chwili leżał na ziemi z złamanym nosem. Wyciągnełam broń i patrząc jego koledze który też mnie nie popierał w oczy strzelałam bezbłędnie nawet na to nie patrząć w jedno kolano potem w drugie potem w brzuch i potem prosto w serce. Wszyscy patrzyli na to z lekkim strachem i dobrze. Na końcu strzeliłam w głowę  temu drugiemu i schowałam pistolet.

-Posłuchajcie jestem dobrą osobą dla ludzi którzy są mi wierni i staną za mną murem nie oczekuje od was tego od razu ale gdy ktoś mi się sprzeciwi to nie ręcze za siebie. Ufacie mojemu Ojcu nic dziwnego to twardy człowiek i myśle że mi też zaufacie. Jak narazie chce od was wierności i wykonywania poleceń wiem że to ciężka sytuacja ale musicie się przyzwyczaić.

Znowu powiedziałam to tak dumnie i twardo jak mnie nauczono i z podniesioną głową stanęłam obok mojego Taty.

-Czy zrozumieliście i będziecie pracować dla niej? Zapytał twardo mój ojciec ale nie jak rozkaz tylko twarde pytanie

-Tak szefie!! Rozległ się dźwięk tłumu i wszyscy zaczęli bić mi brawa.
A ja stałam i się uśmiechałam dumnie ale patrzyłam twardo na wszystkich. Potem poznałam głównych pracowników tych najważniejszych i najbardziej oddanych. Oni traktowali mnie z wielkim szacunkiem i uznaniem. Co mi się podobało. W i ich oczach nie widziałam kłamstwa. Ja też potraktowałam ich jak należy bo to dzięki im moja rodzina jest tak wysoko w hierarchii.

Księżniczka Mafi.  Princess#1Where stories live. Discover now