Rozdział 26 "Kryzys na murze"

12 2 0
                                    

Podróż do miejsca docelowego nie trwała zbyt długo.

Po około dwóch godzinach od wyruszenia, nasi bohaterowie byli już na miejscu.

Socce udało się jakimś cudem wylądować Appą na murze co było nie lada wyzwaniem.

-Dobra, wysiadać!- rzekł do naszej szóstki z lekką złością.

-Ale Sokka. Jesteśmy na zewnętrznym murze Ba Sing Se.- odrzekła mu Katara.

-Nie interesuje mnie to. Mieliśmy ich zawieść do Ba Sing Se, więc są w Ba Sing Se.

-Sokka...przestań się wydurniać! Bądź miły dla tych ludzi.

-Ale ja im nie ufam! Nie wiadomo skąd są i dlaczego uważają się za tych co niby mają nas uratować! Dlatego wylądowałem tutaj, aby Dai Li zajęli się nimi.- po tych słowach do bizona podeszła kilkuosobowa grupa mężczyzn, którzy należeli do organizacji pod nazwą Dai Li.

-Żywcem *brr* mnie nie weźmiecie!- po tych słowach Rick wyciągnął z fartuch pistolet i zaczął celować w mężczyzn.

Ci ustawili się w pozycji bojowej, gotów do ewentualnego ataku.

-Panie i Panowie proszę o spokój.- do akcji znów włączył się Ford, który musiał ponownie uspokajać sytuację.

-Nie widzisz*brr* Ford, że tu próbuję ratować *brr* ci dupę?

-Nie Ricku. Nie ratujesz mi tyłka tylko chcesz się postrzelać z ludźmi. Porozmawiajmy, a nie od razu chcecie między sobą walczyć.

-Dobra. Porozmawiamy. Pierwsze pytanie: Co wy od nas chcecie?- zapytał się Sokka, który miał dość bawienia się w podchody.

-Chcemy wam pomóc w walce z Czerwonym Lotosem.

-Jak? Jak chcecie?

-To jest przepraszam za słowa, ale dość skomplikowane dla was.

-Chcesz mi powiedzieć, że jesteśmy zbyt tępi, aby zrozumieć co chcecie zrobić?

-Nie, nie, nie. Po prostu...technologia, której używamy może was nieco zdziwić.

-Dość tych głupot. Dai Li aresztować ich!

-Sokka stój! Wiem, że cię wkurzają, ale...dałabym im mimo wszystko szansę. Czerwony Lotos jest naprawdę potężny. Składa się z najlepszych magów. Aby ich pokonać musimy im zaufać. Może nie są wiarygodni w tym co mówią, ale...nic tak naprawdę nam nie zostało. Za chwilę wróg pojawi się pod murem. Trzeba zaryzykować.

-To niech wreszcie powiedzą jaką broń chcą nam dać!

-Dobra, dobra! Jest to pistolet zawierający antymaterię, która po uderzeniu w przeciwnika sprawia, że zmienia się w pierwiastki co de facto doprowadza go do śmierci, bardzo szybkiej i bezbolesnej.

Na te słowa Sokka zaniemówił.

-Eeemm...powiedzmy, że już ci ufam, bo nic z tego nie zrozumiałem. Tylko czy ta broń...macie ją przy sobie?

-Hehe...nie.

-No to dlaczego nadzieje nam robisz?

-Powiedzmy, że mam sposób, aby pozyskać to czego mi brakuje.

-Jak?

-A to musimy pójść do Avatara, bo będzie mi on potrzebny do tego zadania.

Sokka znów się zastanowił.

-Dobra niech ci będzie. Zaprowadzimy was do niego, ale najpierw...

-Atakują!- krzyknął jeden z wartowników na murze.

Życie pomiędzy wymiaramiजहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें