Rozdział 24 "Zadanie od Gwiezdnej Floty"

27 4 13
                                    

Kolejny wymiar, który postanowili zwiedzić nasi bohaterowie różnił się od innych.

Był on bardzo...wulgarny i erotyczny co dla Ricka nie wzbudzało najmniejszych problemów, ale dla szlachetnej młodzieży już tak.

Zanim jednak to do nich dotarło musiano dowiedzieć się gdzie tak naprawdę się znajdują.

-Ekhm. Przepraszam mogę wiedzieć gdzie się teraz znajdujemy?- zapytał się Ford pewnego kosmitę, który siedział w przyczepie i robił kebaby.

-Jesteście w galaktyce Kurwix.- odpowiedział im nadal ostrząc swój nóż.

-Co za głupia nazwa.- odezwał się Dipper, który już był niechętnie nastawiony do wszystkiego wokół.

-Spokojnie Dipper. Może głupia nazwa, ale może okazać się to dla nas najlepszą podróżą życia. Skąd wiesz może tutaj jest fajnie.

-Już to widzę.- odrzekł z ponurą miną.

Ford nie zwracając zbytniej uwagi na zachowanie swojego krewnego zaczął zadawać kosmicie inne pytania.

-A możemy o więcej informacji gdzie tak konkretnie się znajdujemy?

Kosmita odłożył na chwilę swoje narzędzia i westchnął ciężko.

-Wie pan co? Idź pan na komendę policji albo zgłoś się do Gwiezdnej Floty. Oni wszystko ci wytłumaczą.

-A gdzie te miejsca się znajdują?

-Komenda jakieś dwieście metrów stąd natomiast Gwiezdna Flota w chuuuuuj daleko. A teraz idźcie, bo blokujecie mi kolejkę.

Nasi bohaterowie szybko odeszli na bok na krótką naradę.

-Dobra to gdzie idziemy?

-Myślę, że *brr* najpierw na komendę. Jeśli się nie *brr* uda to pojedziemy do tej *brr* Gwiezdnej Floty.

-Jak widać coś potrafisz myśleć.- odpowiedział na jego propozycję Dipper, który jednak został przez niego skarcony.- Ej! Wujku nie zainterweniujesz?

-Przykro mi, ale była to sprawiedliwa kara. Nie potrzebnie dogadywałeś.

I na tym zakończyła się wszelka dyskusja na temat czy zasłużenie czy nie.

Ruszono więc dalej, na komendę.

Nie była ona jakaś duża, ot taki zwykły budynek, który praktycznie niczym nie różnił by się od zwykłego gdyby nie napis "Policja", a raczej "Molicja".

Sanchez jako pierwszy wszedł do budynku.

Podszedł do recepcji.

Tam siedział kosmita, który podobnie wyglądał do tego, który sprzedawał kebaby.

Widać, że pochodzą z tego samego gatunku.

-Witam. Ja *brr* chciałbym się dowiedzieć *brr* gdzie się znajdujemy?

-No na komendzie.- odpowiedział policjant lekko zdziwiony.

-Chodzi nam bardziej o planetę.- swoje dwa grosze do rozmowy wrzucił Stanford.

-Planeta W D.U.P./ie.

-A wiesz *brr* gdzie znajduje się najbliższy *brr* bar?

-Jasne, ale...chwila, chwila.- kosmita przybliżył się bardziej do naukowca.- Jesteś pijany! Zaraz tutaj spiszemy i damy mandacik za to, że się pije w miejscu publicznym.

-Ale *brr* jak to? Przecież nie *brr* pije.

-Nie wydaje mi się. Czuć zapach 30% wódki z daleka. - kosmita rozpoczął spisywanie Ricka, a przy okazji reszty.

Życie pomiędzy wymiaramiDonde viven las historias. Descúbrelo ahora