Nastolatkowie szybko odskoczyli od siebie.
Z portalu, który pojawił się pomiędzy nimi wyszedł Rob, który był cały okaleczony.
-O matko co ci się stało?!- krzyknęła Star i próbowała pomóc chłopakowi pomimo, że Gumball jak i reszta nie ufała mu.
Ona myślała inaczej. W głębi serca czuła, że jest on dobry i chce uratować ten świat.
-S-Star co ty wyprawiasz?! P-Przecież on jest tym złym, k-który wtargnął na imprezę!
-Po czym sądzisz, że jest zły? Bo ci Gumball powiedział?
-No o-on mówił...
-Może sobie mówić. Ja staram się być dla każdego dobra.
Kiedy dziewczyna pomagała "nieznajomemu" do salonu wparował Gumball, a za nim Darwin.
Gdy zobaczył swojego wroga od razu bez pytania rzucił się na niego.
Jego brat patrzył na niego jak się z nim siłuje. Zaczął mu kibicować.
Blondynka widząc to chciała odciągnąć niebieskiego kota od Roba lecz bez skutków.
Ich krzyki i bijatyka została usłyszana przez wszystkich znajdujących się wokół budynku.
Każdy stał i patrzył się jak to Gumball "wymierza sprawiedliwość" temu, który to wszystko "uczynił".
Nagle z piwnicy wyszedł Rick wraz z Fordem.
Obaj trzymali w ręce gnaty.
-Co *brr* tu się odpierdala?
-Biją się!- ktoś krzyknął z zebranego tłumu.
Sanchez natychmiast podszedł w miejsce gdzie toczyła się bójka.
Gdy zauważył, że uczestniczy w niej Rob to natychmiast odsunął od niego Wattersona.
-Zostaw go w *brr* spokoju. Może nam *brr* się przydać. Ford.
Pines szybko strzelił zastrzykiem usypiającym w przybysza.
Ten zasnął.
-Dobra, a *brr* teraz Star i Morty weźcie go i razem z *brr* nami zejdźcie do piwnicy.
Dzieci to co usłyszały, to uczyniły.
Szybko wzięły na swe ramiona ciało Roba i pognały na dół za dorosłymi.
Rick schodząc powoli pił wódkę ze swojej piersiówki natomiast Ford szybko notował wygląd przybysza.
-Dziwne...-rzekł po chwili.-...pierwszy raz widzę taką postać w tym wymiarze. Taka...nienaturalna do niego. Coś tutaj musi być nie tak. Star jak zejdziemy już z nim na dół to zawołaj Gumballa oraz jego brata.
-Okej, ale nie zrobicie mu nic złego?
-Będziemy *brr* rozpruwać go, aby *brr* później handlować jego organami.- wtrącił się ironicznie Rick.
-R-Rick!
-No co? Wiesz *brr* Morty po ile chodzą organy *brr* ludzkie?
-A-Ale on n-na człowieka n-nie wygląda.
-Ale może *brr* mieć takie same *brr* organy jak my.
Gdy nasi bohaterowie dotarli na sam dół, Sanchez szybko rozkazał położyć Roba na stole operacyjnym, który znajdował się w samym środku pomieszczenia.
Kiedy Star i Morty to zrobili, Stanford odesłał ich, aby przyszli tutaj wraz z Wattersonami.
Oni szybkim marszem ruszyli ich zawołać.
CZYTASZ
Życie pomiędzy wymiarami
FantasyMiały być to normalne wakacje Dippera oraz Mabel którzy zakończyli niedawno rok szkolny. Zamierzali pojechać do swoich wujków, do Gravity Falls, aby razem z przyjaciółmi przeżyć ponownie dwa miesiące wspaniałych wakacji. Stanford Pines miał jednak i...