- Co to za nie wracanie do domu na noc koleżanko?- słyszę od razu wchodząc do mieszkania.
Cóż zostałam na noc u Pedro ale to tylko dlatego że nasza randka przeniosła się do jego mieszkania gdzie oglądaliśmy stare komedie i nawet nie wiem kiedy było po północy a Pedro wypił wino i nie mógł mnie podrzucić do domu. Oczywiście proponowałam że sama wrócę ale ten powiedział mi że jestem chora na łeb jeśli myślę że mnie wypuści. Dlatego też spałam w jego pokoju gościnnym.
-Jak ciebie nie ma na noc to nawet nic nie mówię- na co ten dekl odwraca głowę obrażając się.- Całowałam się z Pedro- oczywiście powiedziałam to bo wiedziałam że to zmieni jego humor diametralnie.
-Co?!- jego pisk można porównać do gotującego się czajnika.-Frajerzy wiszą mi teraz 100 euro!
-Czy ty się założyłeś o to że kiedyś pocałuje się z Gonzalezem? Ja już nie mam do ciebie siły przysięgam i znajac życie zakład z Ferranem dwie okropne szuje.
-Jezu aż się prosiło aby się o to założyć od kilku miesięcy i tak Gonzalez lata za tobą jak pies za suką która ma cieczkę.- oczywiście przy mówieniu tego dialogu je jakieś gówno i okropnie przy tym się brudzi na twarzy- Dlatego klucz w tym że nie założyłem się czy to będzie tylko kiedy to będzie, ja powiedziałem że będzie to przed październikiem a ten że po październiku bo coś tam mówił że w święta zawsze ludzi do siebie ciągnie.
-Z kim ja się kurwa zadaje
- Z najlepszymi piłkarzami na świecie
- Nie przyjaźnie się z Robertem Lewandowskim a szkoda
-Taka jesteś?-zaczyna do mnie podchodzić na co szybko wstaje z kanapy i uciekam z piskiem - Zostaw mnie małpo nieumyta!
-Um rodzina zdrowa? -slyszymy głos Ferrana w przedpokoju.
-Od kiedy w naszym domu jest burdel że wszyscy przychodzą kiedy chcą nawet nie pukając? Manier trochę Torres- mówię na co ten przewraca oczami.
-Okres będziesz miała?
-Nie raczej dowiedziałam się o waszym wrodzonym byciu hazardzistami.
-Wlasnie pizdo dawaj kasę!- krzyczy Gavira koło mojego ucha na co się wzdrygam.
-O mój boże pocałowali się?!
-Tez tu jestem.
-Nie przeszkadzaj.- Ferran zatyka mi usta
Pizda wredna.
Zrzucam jego rękę i idę zrobić sobie kawę będąc obrażona.
-Ej zrób mi też- słyszę za plecami na co podskakuję.
-Balde! Skąd ty się tu wziąłeś?
-Drzwi otwarte były.
Przysięgam przez nich trafię kiedyś do psychiatryka.
Po zrobieniu jemu i sobie kawy poszłam w końcu się odświeżyć.
Potem gdy siedziałam sobie na łóżku myślałam o tym wszystkim co się wczoraj stało. I w końcu uświadomiłam sobie że pocałował mnie cholernie przystojny piłkarz który no jest praktycznie idealny. A ja co miałam do zaoferowania? Cellulit oraz duże uda.Wiadomo na co dzień nie myślałam o takich rzeczach ale jak zostaje sama że sobą myślę o tym wręcz za dużo.
Moje myślenia zostały przerwane przez dzwoniący telefon który od razu odebrałam-Słucham?
-Dzień dobry czy dodzwoniłem sie do pani Pilar Garcii?
-Tak przy telefonie.
YOU ARE READING
Estrella | Pedri Gonzalez
FanfictionPilar z domu rodzinnego przeprowadza się do stolicy Katalonii gdzie znalazła mieszkanie ze współlokatorem który od samego początku wydaje się być miły jednak jego przyjaciel który dość często do niego przychodzi najwidoczniej jej nie polubił.Czy ma...