15.Hazardziści

201 15 7
                                    

- Co to za nie wracanie do domu na noc koleżanko?- słyszę od razu wchodząc do mieszkania.

Cóż zostałam na noc u Pedro ale to tylko dlatego że nasza randka przeniosła się do jego mieszkania gdzie oglądaliśmy stare komedie i nawet nie wiem kiedy było po północy a Pedro wypił wino i nie mógł mnie podrzucić do domu. Oczywiście proponowałam że sama wrócę ale ten powiedział mi że jestem chora na łeb jeśli myślę że mnie wypuści. Dlatego też spałam w jego pokoju gościnnym.

-Jak ciebie nie ma na noc to nawet nic nie mówię-  na co ten dekl odwraca głowę obrażając się.- Całowałam się z Pedro- oczywiście powiedziałam to bo wiedziałam że to zmieni jego humor diametralnie.

-Co?!- jego pisk można porównać do gotującego się czajnika.-Frajerzy wiszą mi teraz 100 euro!

-Czy ty się założyłeś o to że kiedyś pocałuje się z Gonzalezem? Ja już nie mam do ciebie siły przysięgam i znajac życie zakład z Ferranem dwie okropne szuje.

-Jezu aż się prosiło aby się o to założyć od kilku miesięcy i tak Gonzalez lata za tobą jak pies za suką która ma cieczkę.- oczywiście przy mówieniu tego dialogu je jakieś gówno i okropnie przy tym się brudzi na twarzy- Dlatego klucz w tym że nie założyłem się czy to będzie tylko kiedy to będzie, ja powiedziałem że będzie to przed październikiem a ten że po październiku bo coś tam mówił że w święta zawsze ludzi do siebie ciągnie.

-Z kim ja się kurwa zadaje

- Z najlepszymi piłkarzami na świecie

- Nie przyjaźnie się z Robertem Lewandowskim a szkoda

-Taka jesteś?-zaczyna do mnie podchodzić na co szybko wstaje z kanapy i uciekam z piskiem - Zostaw mnie małpo nieumyta!

-Um rodzina zdrowa? -slyszymy głos Ferrana w przedpokoju.

-Od kiedy w naszym domu jest burdel że wszyscy przychodzą kiedy chcą nawet nie pukając? Manier trochę Torres- mówię na co ten przewraca oczami.

-Okres będziesz miała?

-Nie raczej dowiedziałam się o waszym wrodzonym byciu hazardzistami.

-Wlasnie pizdo dawaj kasę!- krzyczy Gavira koło mojego ucha na co się wzdrygam.

-O mój boże pocałowali się?!

-Tez tu jestem.

-Nie przeszkadzaj.- Ferran zatyka mi usta

Pizda wredna.

Zrzucam jego rękę i idę zrobić sobie kawę będąc obrażona.

-Ej zrób mi też- słyszę za plecami na co podskakuję.

-Balde! Skąd ty się tu wziąłeś?

-Drzwi otwarte były.

Przysięgam przez nich trafię kiedyś do psychiatryka.

Po zrobieniu jemu i sobie kawy poszłam w końcu się odświeżyć.
Potem gdy siedziałam sobie na łóżku myślałam o tym wszystkim co się wczoraj stało. I w końcu uświadomiłam sobie że pocałował mnie cholernie przystojny piłkarz który no jest praktycznie idealny. A ja co miałam do zaoferowania? Cellulit oraz duże uda.

Wiadomo na co dzień nie myślałam o takich rzeczach ale jak zostaje sama że sobą myślę o tym wręcz za dużo.
Moje myślenia zostały przerwane przez dzwoniący telefon który od razu odebrałam

-Słucham?

-Dzień dobry czy dodzwoniłem sie do pani Pilar Garcii?

-Tak przy telefonie.

Estrella | Pedri Gonzalez Where stories live. Discover now