10.El Clasico

223 11 3
                                    

Tydzień po tym kiedy wróciliśmy z naszego wyjazdu miałam straszny zapierdol w pracy. Mogłam nie jechać jednak. Czemu? Szef dawał mi teraz zmiany po 12 godzin z czego wcześniej miałam tych godzin 8. Powiedział że muszę to odpracować. Przecież ja po prostu wykorzystałam swoje prawo do urlopu. Tępy dziad.
Dlatego odetchnęłam z ulgą kiedy w końcu wróciłam do domu w piątek gdyż miałam przynajmniej wolne na dwa dni.

Jęknełam ociążale zdejmując szpilki  padając na fotel w salonie.

-O Pilar w końcu jesteś.

-Ta jestem.

-Pamietasz że dzisiaj mecz jest?

- Mecz? A no tak Jezus- mówię idąc po wodę z lodówki.- Zapomniałam że truliście dupę o tym od tygodnia na grupie.
- A tam przesadzasz.

- Przesadzam? Pisaliście o tym z 1000 wiadomości dziennie.

- Dziewczyno to El Clasico.

- Ta pamiętam szczególnie zapadły mi w pamięci te memy które nawet nie wiem kto wysyłał.

-Jakaś nieobecna dzisiaj jesteś.

- Chłopie pięć dni pracowałam po 12 godzin.

- Ten szef chyba cię nie lubi.

- Ta zauważyłam.

- Jak nie chcesz się w pracy przemęczać to słyszałem że szukają pomocy medycznej u nas w klubie.

- Akurat na medycynie się nie znam wiesz?

- Jak to nie kolano ogarnęłaś.

- Ta ale kolano to kolano po prostu trzeba było odkazić ranę i przykleić plaster. Czasami w meczach odpadają uszy, są złamania otwarte. Nie chcę mdleć w pracy.

-W sumie racja.

- Dzisiaj sobie pójdę sama na mecz.

- Po co będziesz szła mam prywatnego szofera przecież.

- Nie mam dzisiaj humoru jakoś żeby z nim jechać.

- Jezu przecież już się normalnie wobec ciebie zachowuje.

- No dobra jeny nie wiem czemu ci tak zależy.
                             ****

Już dwie godziny później siedziałam na krzesełku jedząc popcorn. Oglądałam jak obie drużyny się rozgrzewają kiedy usłyszałam swoje imię gdzieś z boku. Gdy odwróciłam głowę w prawo i zauważyłam Carlosa czyli chłopaka na którego dwa tygodnie temu wpadłam.

-Cześć Carlos- mówię witając się z nim lekkim przytuleniem.

Trochę z nim pisałam przez te dwa tygodnie i wydaje się być sympatyczny.

- Dzisiaj kibicujemy innym klubom.- mówi patrząc na moją koszulkę.

- Trzeba wspierać swoich.

- Tak dlatego kibicuję Madrytowi bo z tamtąd pochodzę. Może kiedyś przekonam cię do kibicowania Realowi.

-Nie uda ci się to nigdy - uśmiecham się cwanie.

-To jeśli nie to to może przekonam cię do pójścia ze mną na randkę?

- Jeszcze zobaczymy -puszczam mu oczko i gdy widzę że moja przyjaciółka już przyszła na nasze miejsce mówię - Wiesz ja już muszę iść, powodzenia.

- Do zobaczenia i powodzenia.

Kiedy wracam na miejsce widzę uniesioną brew Mikky.

- A co to za rozmawianie z kibicem przeciwnej drużyny.

Estrella | Pedri Gonzalez Donde viven las historias. Descúbrelo ahora