6.Fajnie jest mieć przyjaciół

245 13 3
                                    

Po kilku tygodniach mieszkania w Barcelonie przyzwyczaiłam się do tego że często myli się dania i tym podobne. Jednak oczywiście ja jako kelnerka z 3 letnim doświadczeniem tego nie robilam. Po tych kilku tygodniach dostawałam dużo pochwał. Nie powiem trochę mi podskoczyło ego.

Teraz właśnie stałam za barem gdyż barman w restauracji się rozchorował a drugi był na urlopie dlatego ja teraz przyrządzam różne napoje.

Gdy wycierałam do błysku szklankę usłyszałam że ktoś na przeciwko siada na krzesło.

-Cola z lodem- mówi na co podnoszę głowę i widzę osobę która mnie chyba kurwa prześladuje.

Pedro pieprzony Gonzalez.

-Oczywiscie- musimy być mili dla wszystkich klientów a szkoda.- Co tu robisz jeśli mogłabym wiedzieć?
Nie odzywa się na co wzruszam ramionami i idę dalej wycierać szklanki.

Idź do pizdy Gonzalez.

Potem przez kilka minut czułam na sobie jego wzrok na co miałam ochotę mu przywalić.

Potem obsługiwałam kolejnego klienta który  był pijany.

-Napij się ze mną co?- majaczy.

-Nie mogę pić w pracy a poza tym nie piję nawet alkoholu.- próbowałam odejść ale on mocno chwycił mnie za nadgarstek.

-Proszę mnie puścić albo zawołam ochronę!- uniosłam swój ton głosu jednak mężczyzna nic sobie z tego nie zrobił.

-Powiedziała że masz ją puścić- jeszcze jego tu brakowało no kurwa świetnie.

-Bo co mi zrobisz piłkarzyku co?- mój boże oni się zaraz pobiją.

Korzystając z nieuwagi tego oblecha zabrałam swoją rękę z jego uścisku i odnalazłam wzrokiem ochroniarza i gestem ręki pokazałam mu żeby tu podszedł.

-Co się tu dzieje?- pyta ochroniarz.

-Pan przede mną nalegał abym napiła się alkoholu i gdy mu odmówiłam zaczął mnie szarpać za nadgarstek.- mówię na co ochroniarz kiwa głową i zabiera tego oblecha ze sobą.

Wracam do czynności które robiłam wcześniej jednak oczywiście wzrok Gonzaleza dalej mnie nie opuszcza.

-Mogłabyś podziękować.- mówi na co prycham.

-Nie potrzebowałam pomocy a w szczególności pomocy od ciebie. Co myślisz że jesteś święty bo to zrobiłeś? Nie jesteś pępkiem świata. Próbowałam cię polubić ze względu na Pablo i to że dość często jesteś w mieszkaniu w którym mieszkam. Jednak ty nie zachecasz mnie swoją postawą do jakiegokolwiek polubienia cię. A teraz niestety przepraszam ale moja zmiana dobiegła końca.- mówię i idę na zaplecze.

                             ****

Gdy wracałam piechotą do domu wiatr przyjemnie wieje mi w twarz.
Kochałam chodzić wieczorami na spacery.

Gdy mieszkałam w Polsce codziennie chodziłam po 22 na spacer z psem adoptowanym przez mamę gdy byłam mała. Maksio jest teraz 13 letnim staruszkiem który siedzi teraz z moją babcią i dziadkiem u których ma jak w raju. Babcia traktuje go jak swojego trzeciego wnuka.

Na uszach miałam słuchawki w których leciała piosenka Arctic Monkeys.

Dlatego też nie usłyszałam ani nie zauważyłam jak na kogoś wpadłam.
Szybko wyciągam słuchawki z uszów.

-Boże przepraszam strasznie nie chciałam!- mówię po czym spoglądam na przystojnego bruneta na oko ma z dwadzieścia lat. Jego niebieskie oczy wpatrywały się teraz w moje ciemno brązowe.

Estrella | Pedri Gonzalez Where stories live. Discover now