5.Bipolar

248 13 4
                                    

Zdejmując w końcu szpilki po pracy odetchnęłam z ulgą i upadłam na kanapę plecami.
Cholera zachciało mi się pracować w ekskluzywnej restauracji.

 
Przynajmniej zarobki spoko.

 
-Pili! Wróciłaś w końcu- po tym jak powiedziałam Pablo że skrót mojego imienia to Pili cały czas mnie tak nazywa. Nie żeby mi to przeszkadzało. Nawet fajnie jest to słyszeć z jego ust. Bardzo polubiłam go przez te dwa tygodnie wspólnego mieszkania razem.- Mam dla ciebie propozycję- śmiesznie poruszył brwiami.- Z racji tego że dostałem czerwoną kartkę w ostatnim meczu mogę być tylko na trybunach i wspierać te dupy wołowe siedząc na krzesełku, zaszczytem by było jakbyś mi moja droga współlokatorko towarzyszyła.

Czekaj czy on zaprosił mnie żebym mu towarzyszyła na meczu Fc Barcelony???

-Chętnie- mówię na co się uśmiecha- Tylko podaj mi dokładnie kiedy i o której.

-Jutro o 19:00- mówi na co kiwam głową.

-Mam czas, w sumie to ratujesz mnie od samotności bo miałam leżeć w łóżku z chipsami i oglądać Harrego Pottera.

-Harry Potter?? Nigdy nie oglądałem - kiedy to mówi aż chwytam się za serce.
-Jak tak można, barbarzyństwo.

Po kłótni z Gavim o tym że Harry Potter to najlepsza seria filmów i jak nigdy jej nie obejrzy to go przeklnę poszłam spać bo moja cała energia zniknęła po  ośmiogodzinnym lataniu po całym lokalu w którym jest restauracja w której pracuję.

                                                                                                       ****

-No ty żartujesz że tak pójdziesz- mówi do mnie Pablo na co marszczę brwi.

-No normalnie przecież wygladam- mówię przeglądając się w lustrze.

-Masz reprezentować klub któremu dzisiaj kubicujesz a nie - patrzę na niego z miną srającego kota.

-Przepraszam bardzo ale nie stać mnie na koszulkę.

-O to się nie martw- chłopak idzie do swojej sypialni na co nie mam pojęcia co mam zrobić więc stoję na środku salonu, po chwili wraca i rzuca do mnie koszulkę ze swoim nazwiskiem - Załóż i możemy iść.- jego mina nie przyjmowała odmowy dlatego westchnęłam i szybko założyłam koszulkę i poszłam za Gavirą.

Oczywiście naszym prywatnym kierowcą był nie kto inny jak Pedro Gonzalez Lopez.

Muszę sobie w końcu zrobić prawo jazdy albo kupić rower.

Na szczęście nie zaczepiał mnie.

I włączył radio dlatego nie było tak sztywno i cicho.

Chodziłam cały czas za Gavim jak taki piesek, po prostu bałam się że się zgubię na tym dużym stadionie. 

-I jak ci się podoba?-Gavira wyprowadza mnie z moich myśli.

-Macie bardzo duży stadion na którym jak pewnie cię dzisiaj zgubię ja się zgubię i zostanę tu na zawsze-mówię na co Pablo się śmieje.

-Zaraz będzie rozgrzewka- mówi na co kiwam głową.

Minutę później piłkarze wychodzą na rozgrzewkę na co Gavi macha swoim kolegą po czym nagle nie wiadomo skąd mówi do mnie.

-Nie lubicie się z Pedrim, co? -patrzy na swojego przyjaciela który się rozgrzewa.

-Wiesz sama nie wiem czy go lubię czy go nie lubię - wzdycham- Dla was zawsze jest miły a dla mnie nie, nie mam pojęcia z jakiego powodu tak jest i w sumie nie chcę wiedzieć.

-Pedro nie jest zły, po prostu musi poznać człowieka żeby go polubić. Jednak dla ciebie jest wyjątkowo krytyczny.

-Krytyczny? On zachowuje się jakbym mu jego ulubionego chomika zabiła-brunet na moje porównanie dostaje ataku śmiechu na co czuje na nas wzrok ludzi siedzących blisko nas.

-Uwierz mi jeszcze będzie tego żałować, mówię to jako twój ulubiony kolega.

-Twój przyjaciel zabija mnie wzrokiem-mówię gdy już trzeci raz Gonzalez zamiast ćwiczyć patrzy na mnie.

-Ta widzę właśnie, spokojnie jak dostanie opieprz od trenera już nie będzie tu patrzeć.

Gdy rozgrzewka się skończyła Gavi zostawił mnie na pastwę losu bo chciał życzyć swoim kolegom udanego meczu.

-Cześć. Ty musisz być Pilar, tak?- piękna blondynka przysiadła się z mojej lewej strony.-Jestem Mikky, partnerka Frenkiego.

Frenkiego bardzo dobrze kojarzyłam bo zamieniłam z nim kilka zdań ma grillu u Ferrana, wydaje się bardzo miły tak samo jak jego partnerka która teraz się do mnie uśmiecha.

-Hej, miło poznać Frenkie mówił że nie przyszłaś na imprezę bo się źle czułaś, już wszystko dobrze?

-Tak, byłam przeziebiona ale już dobrze się czuje- uśmiechnęła się do mnie.

Już ją lubię.

-O Pilar widzę że już poznałaś Mikky- mówi Gavira który nagle z dupy siada między nami.

Miałam mu coś powiedzieć ale zaczął grać hymn Barcy i piłkarze zaczęli wychodzić.

Mecz należał do jednych z ciekawszych które ostatnio oglądałam. Było już 3:0 dla Barcy po pierwszej połowie. I chociaż nie przyznam tego głośno to gwiazdeczka   o nazwisku Gonzalez grał naprawdę dobrze.

Gavira wyciągnął mnie do tunelu bo jak to powiedział mogę się zgubić.
Dlatego teraz stałam z boku przeglądając Instagrama gdy nagle ze swojej lewej strony poczułam oddech na karku.
Oczywiście szczęście w życiu mi nie dopisuje, a szkoda.
Z mojej lewej strony stał nie kto inny jak Gonzalez.

Za jakie grzechy?

-Ładnie wyglądasz z koszulką barcy- pochyla się jeszcze bardziej nad moim uchem- Ale jeszcze lepiej wyglądała byś gdyby z tyłu był numer osiem i moje przezwisko.- i po prostu poszedł.

Jebany bipolar.

Najpierw mnie niemiłosiernie wkurwia a potem mówi takie coś.

                                ***
Po meczu padła propozycja żebyśmy wszyscy poszli posiedzieć sobie na dziką plaże którą pewnego razu odkrył Fati gdy sobie biegał.

Nie pytajcie mnie jak się znalazł na dzikiej plaży bo sama nie wiem.

Gdy chciałam sprytnie odmówić bo po prostu byłam już zmęczona Pablo posłał mi taki wzrok że aż podniosłam ręce bo się wystraszyłam że mi zaraz przywali.

Dlatego idę teraz za Gavirą marudząc pod nosem że mnie nogi bolą.

Ale jak w końcu doszliśmy na plażę było pięknie.

W około plaży były piękne palmy i jakieś krzaki.

Fati już paradował ze swoim głośnikiem kręcąc tyłkiem do lecącej z głośnika piosenki.

Reszta chłopaków nazbierała patyków i zrobiła ognisko.

                          
                               ***

Gdy wpatrywałam się w gwiazdy siedząc koło ogniska i śmiejąc się z tego jak Ansu i Balde się wyzywają mogłam śmiało przyznać że w końcu czułam się w stu procentach szczęśliwa.
Tak jak chciała moja mama.

_____________

Hej! Mam nadzieję że rozdział będzie wam się podobać.
Przepraszam że musieliście długo czekać.
❤️

Estrella | Pedri Gonzalez Where stories live. Discover now