XXX. Zabójcze połączenie

130 5 2
                                    

Ship: Deather (Duncan x Heather)

Osoba która zamawiała: Aurorcia_2011

                                                                                   Duncan

Cóż...

Nie mam szczęścia w miłości.

Jako 16-letni szczyl sądziłem, że jestem Panem Życia tylko dlatego bo miałem dwa związki, a dziewczyny legły do mnie jak pszczoły do miodu. Ale czy na pewno do mnie?

Może podobała im się moje "dawne ja" niebezpiecznego buntownika?

Takie myśli prześladowały mnie coraz częściej.

Teraz siedziałem w swoim apartamencie popijając wino i gapiąc się w telewizor. Mam 25 lat i dopiero pół roku temu wyprowadziłem się z rodzinnego domu. Nie mam dziewczyny, moi "przyjaciele" to banda dupków i mam pracę której szczerze nienawidzę. Tak, zdecydowanie jestem przegrywem...

Westchnąłem i wyłączyłem telewizor. Zbliżała się 22 i wypadałoby szykować się do snu. Niestety, moi nowi  "urocz" sąsiedzi z góry mieli co do mnie inne plany: po raz kolejny usłyszałem krzyki, odgłosy ciosów i przekleństwa.

-Ty dziwko! Kto tu był?!-donośny głos z góry jasno dawał mi do zrozumienia, że dzieje się tam coś niedobrego. Wiedziałem jednak, że nie ma sensu walić kijem od szczotki w sufit bo w najlepszym razie ten brutal który obecnie drze ryja wyzwie także mnie, a w najgorszym to jego zastraszona dziewczyna poniesie "karę" za to, że zwracam im uwagę...

Nienawidzę kiedy mężczyźni biją swoje partnerki. 

Kiedy moi nowi sąsiedzi się tutaj wprowadzali oboje wyglądali na porządnych ludzi: młoda Azjatka o wyglądzie modelki i opalony mężczyzna o ciemno-brązowych włosach który wyglądał jakby wyjęli go rodem z reklamy dezodorantu. Zapukali do moich drzwi i przedstawili się i choć z pozoru byli uśmiechnięci czułem, że coś jest nie tak: dziewczyna była wyraźnie zdenerwowana, a jej facet mimo swojego uśmiechu godnego modela wiercił mi swoim wzrokiem dziurę w głowie. Już wtedy w mojej głowie zapaliła się "czerwona lampka" która teraz rozbłysnęła z całą swoją mocą...

-Nikogo tu nie było! Nie zdradzam cię!-odpowiedziała dziewczyna ale to jeszcze bardziej rozwścieczyło jej partnera. Do tej pory słyszałem jedynie ich krzyki i odgłosy szamotaniny ale tego wieczoru usłyszałem coś co obudziło we mnie dziką bestię: odgłos ciosu, a potem głuchy łomot. I ta przerażająca cisza...

Zastygłem w bezruchu i przerażony zacząłem nasłuchiwać. Nie słyszałem jednak głosu dziewczyny tylko ciężkie kroki (najprawdopodobniej tego całego Alejandro) i huk zamykanych od mieszkania drzwi. Następnie szybkie kroki schodzenia po schodach które w miarę jak mężczyzna schodził w dół, stawały się coraz cichsze...

Nasłuchiwałem ale z mieszkania pary nie dochodziły więcej żadne odgłosy. Moje serce zamarło: czy on ją zabił...?

Niepewnie wyszedłem z mieszkania i skierowałem swe kroki w stronę schodów. Serce biło mi jak szalone, a w głowie pojawiały się coraz to gorsze obrazy: nieprzytomna dziewczyna w kałuży krwi, jej szalony facet pojawiający się znikąd z nożem w ręce lub nieprzytomny mężczyzna i jego partnerka stojąca nad nim z tłuczkiem do mięsa w ręce...

Ostrożnie zapukałem do drzwi ale odpowiedziała mi cisza. Pomyślałem, że może Heather myśli iż jestem jej facetem więc postanowiłem się odezwać:

-halo, Heather? To ja, Duncan! Jestem twoim sąsiadem...-odparłem niepewnie ale ponieważ nikt mi nie odpowiedział westchnąłem i odwróciłem się na pięcie z zamiarem powiadomienia policji. Nie zdążyłem jednak nawet dojść do schodów gdy nagle drzwi do mieszkania moich sąsiadów uchyliły się.

Totalna Porażka: One-ShortsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz