XXVI. Przyjaciele z korzyściami

233 6 6
                                    

Ship: Scuncan (Scott x Duncan)

Osoba która zamawiała: Jadziaxx_

UWAGA: Opowiadanie zawiera sceny 18+

***



Scott

Stałem oparty o szafkę i znudzony słuchałem kolejnego wywodu Courtney krzyżując ręce: byliśmy razem raptem od miesiąca, a ta dziewczyna już zdołała dać mi w kość. Niedaleko nas stał Duncan który niby rozmawiał z Gwen ale widziałem jak kątem oka na nas spogląda i uśmiecha się łobuzersko: wyglądało na to, że satysfakcjonuje go widok mojej udręczonej miny.

-Skurwiel.-szepnąłem ale wyglądało na to, że Courtney coś usłyszała.

-Co powiedziałeś?-spytała zszokowana na co ja (zadowolony z tego, że udało mi się przerwać jej wykład) postanowiłem zmienić temat zanim dziewczyna znów zacznie paplać.

-Nic takiego. Chcesz iść po szkole na pizzę?-spytałem ignorując podejrzliwe spojrzenie szatynki. Na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech, a chwilę później dziewczyna skinęła głową. Po chwili do naszych uszu dobiegł dźwięk dzwonka oznaczający koniec przerwy więc panna Bardell cmoknęła mnie szybko w policzek i pobiegła na lekcje. Ja nie musiałem się spieszyć: i tak nie było szans bym zdał do następnej klasy więc od dłuższego czasu miałem wyjebane na zajęcia. Przychodziłem tu tylko dlatego, że moja matka (która nic nie wiedziała o mojej szkolnej sytuacji) pilnowała mnie jak klawisz więzienny.

-Widzę, że księżniczka już daje ci w kość.-słysząc za plecami głos Duncana i określenie jakim nazwał Courtney zmarszczyłem brwi i odwróciłem się w jego stronę.

-Nie mów tak o niej. Z tego co wiem już nie jesteście parą od dawna.-warknąłem na co punk roześmiał się.

-I dzięki Bogu! Ta laska jest zwariowana!-odparł robiąc dziwną minę i kręcąc palcem wskazującym przy swojej skroni.-A tak swoją drogą co ty tu właściwie robisz? Czy i tak nie czeka cię powtórka klasy?

-Matka strasznie mnie pilnuje.-odparłem krótko mając nadzieję, że moje zdawkowe odpowiedzi dadzą mu jasny sygnał, że nie mam ochoty z nim gadać. On jednak tylko się roześmiał.

-Taki duży chłopiec, a nadal mamusi słucha! Trzymajcie mnie!-odparł łapiąc się za brzuch ze śmiechu.

Wkurwiło mnie to.

-Sugerujesz, że nie umiem się zbuntować?!-warknąłem na co Duncan otarł łzę którą uronił ze śmiechu po czym odparł:

-Ja nie sugeruję. Ja tylko stwierdzam fakty.-odparł z szerokim uśmiechem na co ja zacisnąłem zęby i pięści.

-No to zobaczymy! Od dzisiaj pierdolę tę budę, a jutro idziemy na wagary! Zobaczysz, że jestem luzak i buntownik!-odparłem na co Duncan znów się wyszczerzył.

-Zgoda!-odparł po czym oboje uścisnęliśmy sobie dłonie.





Randka z Courtney minęła w przyjemnej atmosferze jednak ja bardziej nie mogłem doczekać się spotkania z punk'iem: brakowało mi takich "męskich wypadów" bo odkąd jestem z Courtney ta dziewczyna nie rozumie, że ja także mam swoje potrzeby i oczekuje, że każdą wolną chwilę będę spędzał z nią. Kiedy więc odprowadzałem ją do domu postanowiłem raz na zawsze wyjaśnić jej wszystko.

Totalna Porażka: One-ShortsWhere stories live. Discover now