Rozdział6

875 26 0
                                    

                                                                               Antonio

 Ruszyłem przez korytarze placówki. Miało to być ważne spotkanie z dyrektorką, a w moim umyśle krążyły myśli o Sophie, dziewczynce, której życie było jak czarna noc, a teraz miałem dać szansę na nowy dzień.

Dotarłem do gabinetu dyrektorki, zatrzymałem się przed drzwiami, chwilę zwlekałem, zanim postanowiłem  zapukać. Po chwili drzwi otworzyły się, a dyrektorka spojrzała na mnie z zaciekawieniem.

-Mogę, jakoś pomóc.-zapytała z uśmiechem.

-Tak mam pewną sprawę do omówienia z panią-odpowiedziałem z szacunkiem.

Dyrektorka zaprosiła mnie do środka. Zacząłem wyjaśniać swoje intencje, opowiadając o Sophie i o tym, jak chciałbym dać jej nową szansę w mojej rodzinie. Kobieta słuchała uważnie, ale jej wyraz twarzy był poważny.

-Zanim, pan podejmie ostateczną decyzję, chciałabym, żeby przemyślał panie Rossi wszystkie aspekty. Mamy tu wspaniałe dziewczynki, takie jak Emmy i Olivia. Są jak aniołki. Dobre, kochane, gotowe do otwarcia swoich serc na miłość.

Dyrektorka kontynuowała, podkreślając ich pozytywne cechy. -Emmy jest jak mała modnisia, jej rysunki są pełne wyobraźni i uczuć. Olivia z kolei ma serce tak wielkie, jak ocean. Są gotowe na nowe doświadczenia, gotowe na rodzinę, która da im bezpieczeństwo i miłość.

Spojrzała na mnie z nadzieją w oczach. -Rozumiem, że Sophie też potrzebuje tej szansy, ale zastanów się nad tym. Emmy i Olivia czekają na rodzinę, która zobaczy w nich to, co my widzimy tutaj każdego dnia -oparła i orzekła- prawdziwe skarby.

-Chcę zaadoptować Sophie.

Pani Rodriguez, spojrzała na moją osobę z niezadowoleniem, choć starała się to ukryć za profesjonalną maską. Wiedziałem, że musi zaakceptować decyzję, ale w jej oczach malowało się lekkie rozczarowanie.

-Rozumiem. Jeśli to twoja ostateczna decyzja, musisz wiedzieć, że procedury adopcyjne wymagają pewnych formalności. Proszę, podpisz te dokumenty.- powiedziała, przesuwając mi kułak papierów i długopis.

Wziąłem długopis, i  zacząłem pisać, czując na plecach nieujarzmioną energię.

-Gratulacje, panie Antonio. To duże zobowiązanie, ale mam nadzieję, że Sophie znajdzie w waszym domu to, czego jej potrzeba.-Powiedziała dyrektorka, gdy ostatni podpis znalazł się na papierze.

Spojrzałem na nią z wdzięcznością. -Dziękuję, pani dyrektor. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by sprawić, że to dla Sophie będzie nowy, lepszy rozdział w życiu.

-Życzę wam wszystkiego dobrego. Mam nadzieję, że wasza rodzina będzie pełna miłości.-Dyrektorka skinęła głową.

Z dokumentami podpisanymi opuścił gabinet kobiety  mieszanką podekscytowania i niepewności w sercu. Wiedziałem, że przed nami jeszcze wiele wyzwań, ale też byłem gotów do podjęcia tej odpowiedzialności.

Po opuszczeniu budynku placówki skierowałem się ku swojemu samochodowi. Miała to być nowa podróż dla nas wszystkich, ale szczególnie dla Sophie. Moje myśli krążyły wokół tego, jaką rolę w naszym życiu odegra ta mała dziewczynka.

ZagubionaWhere stories live. Discover now