23.

1.2K 44 21
                                    

Impreza na plaży trwała w najlepsze, a ja zastanawiałam się czym zasłużyłam sobie na tych ludzi. Przyjechali tak daleko by móc świętować moje urodziny. To, że Xavier i Nicholas przyjadą wiedziałam już przed wyjazdem, bo oboje mi to obiecywali, ale nie sądziłam że mogliby przyjechać wszyscy.

- jak się bawisz? - na mój koc dosiadła się do mnie Skye.

- dobrze. Nie spodziewałam się, ale ciesze się że tu jesteście - uśmiechnęłam się szczerze do dziewczyny.

- nie wiem czy wiesz, ale organizatorem tego wszystkiego jest Colin - powiedziała spoglądając w stronę chłopaków, w którą ja także spojrzałam. Akurat śmiali się z jakiegoś żartu opowiedzianego przez Colina. Uśmiechnęłam się mimowolnie na widok śmiejącego się chłopaka co nie uszło uwadze dziewczyny. - oj... widzę TEN uśmiech - dała nacisk na słowo ten, a ja automatycznie odwróciłam się w jej stronę poważniejąc.

- jaki uśmiech? - spytałam grając głupią.

- no ten - odpowiedziała palcem wskazującym pokazując na moją twarz, na której przecież nie było już śladu po żadnym uśmiechu.

- nie wiem o czym mówisz - upierałam się dalej, patrząc znów na chłopaków tym razem się hamując.

- a więc? Wyjazd coś zmienił?

- nie wiem Skye - wyrzuciłam z siebie w końcu i zaczęłam bawić się piaskiem pod moimi nogami - Colin od dawna mi się podoba jak dobrze wiesz - każda z dziewczyn to wiedziała.

- no tak - przyznała.

- ale od zawsze żywił do mnie czystą nienawiść. Nie potrafię zrozumieć, w którym momencie się to zmieniło. Zaczął traktować mnie jakoś bardziej koleżeńsko, a później między nami pojawiło się jakieś takie dziwne nie wiem... napięcie? - nie wiedziałam jak ubrać w słowa to co chce jej przekazać. - przestał mówić te chamskie słowa, a zaczął mówić takie słodkie. - spojrzałam na nią, a ona słuchała mnie z całkowitym skupieniem. Lubiłam rozmawiać ze Skye. Z każdą z nich lubiłam, ale ze Skye najbardziej. Ufałam jej, a ona zawsze wysłuchiwała mnie w skupieniu. Nawet jeśli ona sama miała jakiś problem. - ostatnio mieliśmy taką uroczą chwilę więc z braku lepszego pomysłu na rozmowę zapytałam go jak chciałby nazwać dziecko, powiedział mi tylko imię chłopca, a kiedy zapytałam o dziewczynkę to powiedział mi że imię dziewczynki zostawi w moich rękach - spojrzałam przed siebie na grupkę chłopaków, a głównie na tego jednego.

- czyli - powiedziała dziewczyna.

- dodał ze chce mieć ze mną dzieci i że planuje zmienić mi nazwisko oraz adres zamieszkania - znów zwróciłam wzrok na dziewczynę, a ona wpatrywała się w chłopaka tak jak ja przed chwilą.

- cholera, kto by pomyślał ze White potrafi być tak uroczy - przyznała z uznaniem kiwając głową.

- co nie? - przyznałam - no i odkryłam, że on dalej mi się podoba, choć to pewnie nie jest zdziwieniem dla nikogo. Ale... - nie dokończyłam bo nie wiedziałam nawet jak to powiedzieć.

- ale nie wiesz czy ty się podobasz mu? - dopowiedziała za mnie, a ja spuściłam głowę i delikatnie nią pokiwałam - ja nawet kiedy jeszcze tak bardzo sobie dogryzaliście wiedziałam, że tak. - zmarszczyłam brwi unosząc jednak spojrzenie na nią - Jak opowiadał żart czy coś proponował to zawsze wpierw zerkał na ciebie by zobaczyć jak zareagujesz. Czy to jeśli chodziło o jakieś wyjście czy imprezę zawsze dla niego jako pierwsze liczyła się twoja reakcja. Zawsze do ciebie zagadywał, mimo że zazwyczaj jakoś chamsko bo tak tylko potrafiliście jakkolwiek nawiązać kontakt, ale potrafił całe spotkanie nie odezwać się do nikogo poza tobą, myślisz że czemu zawsze pojawia się tam gdzie ty naprzyklad na imprezach? Kiedyś opowiadałaś, że bardzo cię to irytuje, a on? Czuje po prostu jakąś chora potrzebę bycia blisko ciebie zawsze, gdy jesteś wśród ludzi, a zwłaszcza z tego "nieodpowiedniego" jego zdaniem towarzystwa, chce byc obok w razie gdybyś potrzebowała ratunku, a gdy jesteś sama po prostu martwi się że przesadzisz z alkoholem i ktoś to wykorzysta.

Gdybyś tylko wiedział | Know #1Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon