9.

1.6K 60 10
                                    

Na dużym ekranie naszego telewizora w salonie oglądałam dziś moją ulubioną bajkę, która w stu procentach odwzorowywała vibe wakacyjny. Uwielbiałam tę bajkę, a każdą z jej piosenek znałam na pamięć, dlatego jak tyklo usłyszałam początek jednej z nich wiedziałam, że nie mogę tego nie zaśpiewać.

- Moana, make way, make way - zaczęłam śpiewać jednocześnie obserwując co się dzieję na ekranie, mimo że znałam tą bajkę na pamięć - Moana, it's time you knew, The village of Motunui is all you need, The dancers are practicing, They dance to an ancient song.

- Who needs a new song? - odwróciłam się gwałtownie parząc na Harper, która stała w wejściu uśmiechając się w moją stronę - This old one's all we need, This tradition is our mission - nie wiedziałam co ona tu robi, bo chłopcy wyszli, a ja z nikim się nie umawiałam, ale poczułam się jakoś lepiej, gdy podeszła do kanapy i usiadła obok mnie. Już po chwili razem śpiewałyśmy piosenkę.

- to było dobre - stwierdziłam ze śmiechem jak skończyłyśmy śpiewać.

- wpadłam do ciebie na pogaduchy, a ty stwierdziłaś że obejrzysz sobie naszą ulubioną bajkę sama - założyła ręce pod piersiami, a ja parsknęłam śmiechem.

- przepraszam najmocniej, nie spodziewałam się tego, że wpadniesz.

- masz kacyka, po wczoraj? - spytała ze śmiechem opuszczając ręce, a ja wstałam z miejsca z zamiarem pójścia po picie.

- trochę, ale bywało dużo gorzej - powiedziałam. Dalej bolała mnie głowa po wczorajszej imprezie. Weszłam do kuchni, a dziewczyna weszła za mną. Zapomniałam włączyć pauzy w bajce. Niech by to szlag jasny trafił - a czemu?

- robimy ognisko na waszej części plaży, dziś - tego zdania się dzisiaj obawiałam najbardziej.

- to w sumie dobrze, nie? - powiedziałam stojąc dalej tyłem do niej i nalewając sobie picia - chcesz coś do picia? Cole?

- tak, poproszę - wyciągnęłam jeszcze jedną szklankę - myślałam, że też się pojawisz, myślałam że zrobimy poprawiny wczoraj - niemal byłam pewna, że gdybym się teraz odwróciła zobaczyłabym ten jej uśmiech, który zachęcał mnie do właśnie takich rzeczy.

- ja myślałam że odpocznę dzisiaj - westchnęłam, wiedząc że i tak nie uda mi się wcielić w życie tego planu, bo moi bracia i tak wyciągną mnie na plażę, odwróciłam się w jej stronę i podałam szklankę - o której? - na jej twarzy od razu wyrósł zwycięski uśmiech, dlaczego ja?

- dwudziesta pierwsza jak zrobi się ciemno - dziewczyna czekała na potwierdzenie.

- pójdę - pisnęła i podskoczyła, wyciągając z kieszeni telefon, wybrała jakiś numer i przyłożyła urządzenie do telefonu.

- zgodziła się - wykrzyknęła, wybiegając z kuchni, a już chwilę później ktoś wbiegł do domu. Dom wariatów.

Po południu zeszłam na dół z zamiarem ugotowania sobie czegoś na obiad. Podejrzewałam, że chłopaków nie było w domu, ale gdy tylko wyciągnęłam garnki i puściłam piosenkę na głośniku, w progu kuchni niemal od razu pojawił się Nick.

- ty w domu? - zapytałam szczerze zdziwiona, odwróciłam się do garnków na palniku.

- dobrze widzisz ja w domu - powiedział pogodnie i ruszył w moim kierunku - co robimy?

- my? - spojrzałam na niego jeszcze bardziej zdziwiona.

- no tak my, przyszedłem ci pomóc - w ten właśnie sposób stałam w kuchni gotując z własnym bratem. Jak za dawnych niepamiętnych czasów.

Usłyszałam trzask, głośny trzask za moimi plecami. Zacisnęłam powieki i pomału odwróciłam się w stronę chłopaka. Szczerzył się do mnie jak głupi, a w ręce trzymał jajko. Szkoda że dobre osiem leżało rozbite na podłodze obok jego nogi.

Gdybyś tylko wiedział | Know #1Where stories live. Discover now