[13] Rodziny się nie wybiera [13]

72 5 4
                                    

~ Ches

  Nigdy nie spodziewałbym się, że spotkam Lidię w takim miejscu. Tymbardziej, że w teorii żadnego z nas nie powinno tu być. Tylko co ona tutaj robi?
— A ty co tutaj robisz? Takie dziewczyny jak ty nie powinny tu się kręcić! To niebezpieczne!
  Krzyczałem, aby mieć pewność, że mnie usłyszy, ponieważ grała głośna muzyka. Dziewczyna poprawiła włosy i westchnęła, a ja usiadłem obok niej.
— Często tu przychodzę, aby zapomnieć o wszystkim co jest za drzwiami... A ty?
  Momentalnie poczułem, jak moje ręce trzęsą się ze strachu. Nie byłem tu dla zabawy. Byłem tu, ponieważ potrzebowałem pieniędzy, lecz ona nie może o tym wiedzieć.
— Też potrzebowałem trochę się rozerwać!
  Zacząłem się śmiać i klepnąłem ją w ramię.
— To może skoro już tu razem siedzimy, to się czegoś napijemy?
  Zaproponowałem, aby nie miała czasu na przemyslenia. Lidia tylko skinęła głową, a po chwili poprosiłem barmankę o lemoniadę z podwójną wódką dla Lidii, a sobie wziąłem parę shotów. Z kieszeni wyjąłem kilka banknotów i podsunąłem je do kobiety za ladą.
— Jakbyś chciała kolejnego drinka, to powiedz, zamówię.
  Uśmiechnąłem się i wziąłem pierwszego shota, lekko się skrzywiłem.
— Nie... Mi wystarczy tylko jeden, nie chce się upić... A tak w ogóle to gdzie jest mój brat...?
  Spojrzałem na nią. Glam nie wiedział, że tu jestem, ponieważ wymknąłem się jak spał. Nie chcę, aby dowiedział się o tym spotkaniu.
— Glam? Już grzecznie śpi w łóżku od paru godzin, i nawet nie wie, że gdziekolwiek wyszedłem...
  Wypiłem następny kieliszek wódki.
— To dobrze... Już się bałam, że go tu przeprowadziłeś...
— Tak jakby technicznie rzecz biorąc, już tu ze mną był bo tu graliśmy koncert, więc...
  Wzruszyłem ramionami i spojrzałem jej prosto w oczy.
— Ches!!! On ma dopiero piętnaście lat!!
— A ja mam szesnaście, i co?
   Zaśmiałem się i wypiłem następny kieliszek.
— Już wystarczy, że przez ciebie mój brat zupełnie zmarnuje sobie życie...
  Dziewczyna wypiła całego swojego drinka na raz.
— Jak to zmarnuje? W końcu jest kurwa szczęśliwy i wolny!
  Zacząłem wymachiwać rękoma.
— To, że ty nigdy nie miałeś szansy, czegokolwiek osiągnąć, nie znaczy, że możesz pozbawiać tej szansy innych ludzi!
  Gdy to usłyszałem, zaniemówiłem. Spojrzałem jej prosto w oczy, zaskoczony, że w ogóle coś takiego do mnie powiedziała. Obydwoje wiedzieliśmy, że to nie była prawda, ale cholernie mnie to zabolało. Dokończyłem swoje shoty, wstałem od baru i lekko chwiejąc się zacząłem iść w stronę wyjścia. Słyszałem tylko, jak krzyczy moje imię, ale nie zamierzałem wracać, ponieważ już byłem daleko i ledwo chodziłem. Za daleko zaszedłem, aby zmarnować to tylko dla jej głupich przeprosin.

  Wyszedłem z klubu, odszedłem kawałek i usiadłem na ławce, aby trochę ochłonąć. Musiałem trochę wytrzeźwieć i tam wrócić, aby sprzedać resztę towaru, a to że jestem ciekawy świata i głupi, postanowiłem go wcześniej przetestować, aby wiedzieć co sprzedaję.
Oczywiście, że mogłem po prostu pójść do zwykłej pracy, jako jakiś kelner, na zmywak lub po prostu do sprzątania. Ale te wszystkie roboty wymagałyby ode mnie opuszczania szkoły, a ja nie chciałem tego robić. Chciałem również najwięcej czasu spędzać z Glamem, ponieważ czułem się przy nim spokojniejszy, więc bycie dilerem na "pełen etat" jak najbardziej mi odpowiada, ponieważ już wcześniej czasami coś sprzedawałem, jak naprawdę brakowało mi i mojej mamie pieniędzy, a poza tym w teorii sam wyznaczam sobie godziny pracy i w ten sposób mogę pracować, jak Glam śpi.

  Uśmiechnąłem się sam do siebie i wyciągnąłem ręce jak najdalej mogłem i zacząłem nimi lekko poruszać. Miałem lekkie halucynacje, a moje serce biło jak szalone, więc nie było aż tak źle. Sięgnąłem do kieszeni kurtki i wyjąłem z niej wszystko, co zostało mi do sprzedania.

   Były to jakieś trzy porcje, więc szybko wstałem z ławki, poszedłem do parku i opchnąłem je jakimś pijakom na ławce. Wszystkie pieniądze przeliczyłem, oraz podzieliłem, po czym poszedłem spotkać się ze swoim zleceniodawcą. Oddałem mu jego część, a on mnie pochwalił i powiedział, że na pewno się jeszcze do mnie odezwie, ponieważ mnie polubił i jestem godny zaufania.

  Zacząłem wracać do domu. Przechodziłem obok dawnego domu Glama, więc przy okazji spojrzałem na okno Lidii. Światło było zapalone, więc to znaczy, że bezpiecznie wróciła do domu. Mimo tego, że mnie wkurwiła, to jednak siostra mojego przyjaciela.
  Gdy już dotarłem do domu, po cichu otworzyłem drzwi. Mama spała na kanapie w salonie, więc szybko przemknąłem się do swojego pokoju, zamknąłem drzwi i zacząłem ściągać z siebie ciuchy.
— ...Ches?
  Przestraszyłem się, gdy Glam się odezwał. Po prostu rozebrałem się do bokserek, założyłem jakiś t-shirt, i podszedłem do łóżka, na którym leżał.
— ... Gdzie byłeś...? Jest czwarta rano...
— P-Po prostu poszedłem się przejść, to nic takiego...
  Odpowiedziałem i położyłem się obok.
— Jesteś cały zmarznięty! I do tego mokry, bo pada deszcz, przeziębisz się, głuptasie!
   Powiedział i wpuścił mnie pod swoją kołdrę, w ogóle się nie odzywałem bo najzwyczajniej w świecie, nie wiedziałem co powiedzieć. Glam lekko się podniósł i spojrzał mi prosto w oczy.
— Dobrze się czujesz?
  Nie chciałem go okłamywać, lecz nie chciałem mu też mówić całej prawdy bo pewnie byłby wściekły. Nie moja wina, że nie byłby w stanie mnie zrozumieć. Przecież nigdy nie miałem szansy nic osiągnąć, więc i tak nie mam co próbować, bo jestem do niczego.
  Czułem, że zaraz się rozpłaczę, więc schowałem twarz w dłonie. Glam od razu mocno mnie przytulił i zaczął głaskać po głowie, a ja po prostu się wtuliłem i zacząłem płakać, ponieważ nigdy nie mogłem pozwolić sobię na chwilę słabości.
— ... Porozmawiamy o tym jutro, dobrze...? A teraz chodź spać...
  Wyszeptał, po czym wytarł mi łzy i położył się obok, dalej mnie przytulając. Czułem się bezpiecznie... Spokojnie, przyjemnie... Po prostu nie dało się opisać tego uczucia. Zamknąłem oczy, mocniej się przytuliłem i po chwili zasnąłem.

|| Mamy tylko siebie... || Metal Family [AU] Kde žijí příběhy. Začni objevovat