[6] Odrobina empatii [6]

103 11 3
                                    


~ Ches, Sobota, godzina 09:57

  Powolnym krokiem, zacząłem iść stronę domu. Miałem nadzieję, że Glam się jeszcze nie obudził, ponieważ nie chciałem, aby zobaczył, że zrobiłem sobie krzywdę. Nie wiedziałem za bardzo co robić, więc otworzyłem siatkę, którą dała mi Lidia i ujrzałem tam 200 złoty... Westchnąłem i schowałem pieniądze do kieszeni. Miałem nadzieję, że dziewczyna nie będzie mieć przeze mnie kłopotów...
  Gdy dotarłem do domu, mojej mamy tam nie było, może to i lepiej? Powoli otworzyłem drzwi do swojego pokoju, blondyneczka dalej spała, więc miałem spokój. Odłożyłem obie siatki na biurko i spojrzałem na swoją dłoń.
  Nie było aż tak źle... Po prostu przez najbliższe dni nie będę mógł grać na gitarze i tyle... Zacisnąłem zęby i wyjąłem szkło z rany, po czym polałem ją wodą utlenioną i owinąłem rękę bandażem.
  Nie mając na razie żadnego zajęcia, wziąłem ubrania Glama, które wczoraj rzucił w kąt pokoju... Dalej były wilgotne, więc nie chciałem, aby spleśniały. Zawiesiłem je na krześle. W tym samym momencie usłyszałem jak blondyn zaczyna stękać i przewracać się z boku na bok.
— ... Która godzina...?
 Od razu podszedłem do łóżka i spojrzałem na zegarek.
— Jest 10:27... Ale możesz jeszcze spać, jak chcesz
— A konserwatorium?
  Blondyn usiadł na łóżku i spojrzał się na mnie lekko rozkojarzony
— Jest sobota, głupku... Jesteś głodny?
  Spytałem. Glam tylko pokiwał głową, więc od razu poszedłem do drugiego pokoju i włączyłem czajnik elektryczny, aby zrobić zupkę chińską.
  Wyjąłem z szafki dwie miseczki i łyżki, po czym wróciłem do chłopaka i usiadłem obok niego na łóżku. Glam się do mnie uśmiechnął.
— Jesteś bardzo miły, dziękuję...
— Od tego są kumple, co nie?
  Poklepałem go po ramieniu i się uśmiechnąłem. W sumie to cieszyłem się, że od teraz będziemy mieszkać razem... Tymbardziej, że gramy w jednym zespole, więc im więcej spędzamy czasu razem, tym lepiej.
— Później pójdę do Boba i Lordiego, aby powiedzieć im, że na razie dajemy sobie spokój z kapelą... Teraz musisz odpoczywać.
  Glam na moje słowa od razu się skrzywił.
— No ale dlaczego... Ja kocham grać!
— Dużo się ostatnio działo, a poza tym oboje nie jesteśmy w stanie grać, tydzień przerwy dobrze nam zrobi
  Pokazałem chłopakowi swoją dłoń, na której był bandaż.
— Ale na pewno nic poważnego ci się nie stało?
  Lekko się zaśmiałem, po czym rozczochrałem mu włosy. Nie wielkim fanem rozmów tego typu, więc wolałem po prostu odwrócić jego uwagę. Teraz on jest na pierwszym miejscu, jego uczucia i emocje są najważniejsze.
  Blondyn tylko się na mnie wpatrywał, dalej oczekiwał odpowiedzi, lecz wstałem z łóżka i wyszedłem z pokoju. Wyłączyłem czajnik i wlałem gorącą wodę do miseczek, po czym wrzuciłem do środka makaron i przyprawy. Wziąłem obie miseczki i postawiłem je na biurku w swoim pokoju i zwróciłem się do chłopaka:
— Pewnie w domu miałeś sto razy lepsze śniadania, ale będziesz musiał się przyzwyczaić
  Lekko się zaśmiałem.
Chłopak od razu wstał i usiadł przy biurku, oboje czekaliśmy jak jedzenie trochę wystygnie.
— Co teraz będziemy robić?
spytał. W sumie to trochę zepsuł mi plany, bo miałem szukać pracy, lecz nic na to nie poradzę.
— Nie wiem... Ale mam trochę twoich rzeczy, więc jak chcesz to możesz iść się umyć i ogarnąć
— Okej... Czekaj... Skąd masz moje rzeczy?
  Uśmiech z mojej twarzy momentalnie zniknął. Miałem mu powiedzieć, że widziałem się z jego sukowatą siostrą za jego plecami? Musiałem coś szybko wymyśleć.
— Przechodziłem obok twojego domu i znalazłem siatkę z twoimi rzeczami na śmietniku... Pewnie twój ojciec je wyrzucił...
  Od razu spojrzałem na chłopaka, najwyraźniej to łyknął. Glam głośno westchnął i zaczął powoli jeść, cieszyłem się z tego powodu.
— A mogę iść z tobą do Lordiego? Nie chcę być sam...
chłopak spuścił wzrok.
— No dobra... Ale najpierw pójdziemy się umyć, bo wyglądasz jak żywe zombie
  Zaśmiałem się i sam zacząłem jeść.
— Ty w ogóle masz łazienkę u siebie?
  Spytał lekko zaskoczony
— Haha... Korzystamy z publicznej...
— Wole się śmierdzieć, niż tam iść!
— Typowa blondyneczka!
  Zaśmiałem się. Skończyliśmy jeść, więc odniosłem naczynia do drugiego pokoju i wręczyłem chłopakowi siatkę z jego rzeczami.
  Wyjął z niej dwa ręczniki, mydło, pastę do zębów i szampon, po czym jeden z ręczników wręczył mi.
— To dla mnie?
  Lekko się uśmiechnąłem.
— Pójdę się umyć, pod warunkiem, że będziesz trzymał mi ręcznik, aby nikt na mnie nie patrzył, zgoda?
— Zgoda!
  Złapałem chłopaka za rękę, po czym wybiegliśmy z domu i zacząłem prowadzić go do łazienki, oboje się śmialiśmy.

— Pójdę się umyć, pod warunkiem, że będziesz trzymał mi ręcznik, aby nikt na mnie nie patrzył, zgoda?— Zgoda!   Złapałem chłopaka za rękę, po czym wybiegliśmy z domu i zacząłem prowadzić go do łazienki, oboje się śmialiśmy

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


|| Mamy tylko siebie... || Metal Family [AU] Where stories live. Discover now