[4] Czas na zmiany [4]

101 8 0
                                    


~Ches, Sobota, godzina 8:46

Gdy się obudziłem, to Glam dalej spał. Postanowiłem go nie budzić, ponieważ wczoraj miał dużo wrażeń i lepiej jakby trochę odpoczął. Po paru minutach uwolniłem się z objęć chłopaka, wyjąłem pierwsze lepsze ubrania z szafy i się ubrałem. Spojrzałem na zegarek, który pokazywał godzinę 8:47. Zazwyczaj w weekendy śpię do 12, więc trochę dziwnie się czułem. Westchnąłem i zacząłem zbierać brudne ubrania i śmieci z podłogi. Glam nie zwrócił wczoraj na to uwagi, lecz nie chciałem, aby to on zaczął sprzątać.
Jak skończyłem to była już 9:32, a blondyneczka dalej przewracała się z boku na bok... No cóż... Podeszłem do szafy i zacząłem grzebać w kieszeniach swoich ciuchów w poszukiwaniu pieniędzy. Zawsze wrzucam jakąś kase do swoich ciuchów, bo nie chce, aby matka mi podbierała pieniądze. Przetrząsnąłem dwie kurtki i uzbierałem łącznie jakieś 15 złoty. Postanowiłem pójść do sklepu, ponieważ jak Glam się w końcu obudzi to pewnie będzie głodny...
Ubrałem buty, wziąłem reklamówkę do kieszeni i wyszedłem z domu, po czym zacząłem kierować się w stronę sklepu.
Idzie się tam jakieś 5 minut, więc wyjąłem z kieszeni papierosy oraz zapalniczkę, wsadziłem jednego do ust i odpaliłem, po czym schowałem resztę do kieszeni. Przy okazji rozglądałem się po okolicy, zacząłem znowu rozmyślać.
Po śniadaniu polecę szukać pracy, chyba, że Glam się obudzi to przełoże to na później... I tak nie mam zielonego pojęcia co z nim będzie, bo pewnie jego ojciec przestanie płacić za szkołę muzyczną, a ja się tam uczę za darmo... Ale nie chce go zostawiać samego w domu... Ostatni raz zaciągnąłem się papierosem, po czym rzuciłem go na chodnik i przydeptałem. Przed wejściem do sklepu wziąłem jeszcze miętową gumę.
Mój budżet to dokładnie 16,38 złoty, więc nie było źle. Od razu pognałem do alejki z żarciem instant i zgarnąłem kilka zupek chińskich, po czym poszedłem po kilka najtańszych kajzerek i na tym się skończyło, ponieważ na nic więcej mi nie starczyło pieniędzy. Podszedłem do kasy, grzecznie zapłaciłem i wyszedłem ze sklepu.
Spojrzałem na paragon i okazało się, że kasjerka nie policzyła mi dwóch zupek chińskich... Więc mam 3 złote w kieszeni. Uśmiechnąłem się sam do siebie i dalej czytałem paragon, z nadzieją, że może jeszcze gdzieś się pomyliła. Nagle poczułem jak ktoś z mocnym impetem na mnie wpadł. Niestety, straciłem równowagę i po chwili leżałem już na chodniku z rozdartym kolanem i szkłem wbitym w dłoń.
- Bardzo przepraszam, nic ci się nie stało?! - Usłyszałem znajomy kobiecy głos, uniosłem głowę i niedowierzałem własnym oczom.

|| Mamy tylko siebie... || Metal Family [AU] Where stories live. Discover now