16. Czuje się przy nich bezpiecznie

393 17 5
                                    

Niby cały dzień był normalny, ale na przerwie przed tą długą podeszła do mnie pani psycholog. Powidziała żebym przeszła do jej gabinetu na następnej przerwie.

Gdy zadzwonił dzwonek zamiast, jak zawsze pójść z Kate na stołówkę czy na dwór skierowałam się do gabinetu psycholożki. Ta kobieta nie wyglądała na kometętą jak na swój zawód. Niby niepowinno się oceniać ludzi po wyglądzie, ale gdy widzisz na oko czterdziestolatkę z krótki, farbowanymi na brąz włosami, a do tego ze ogromną toną makijażu, żeby niebyło widać zmarszczek, to na stówę niepomyślisz, że jest psychologiem dziecięcym.

Gdy byłam przy drzwiach do Jej gabinetu wzięłam głęboki wdech, a następnie zapukałam. Po usłyszeniu cichego zaproszenia nacisnęłam klamkę.

- Dzień dobry - mruknęłam I zamknęłam drzwi.

- Dzień dobry, Ivy. Siadaj - wskazała na fotel przed swoim biurkiem.

Nieśpieszne podeszłam odkładając plecak na podłodze, a następnie usiadłam.

- Jak się dzisiaj czujesz? - spytała pani.

- Dobrze - odpowiedziałam.

- Okay. Więc tak, czy wiesz może, czemu tamte dziewczyny ci to zrobiły?

- Nie - mruczę i opieram się plecami o fotel.

- Ale chyba niezrobiły tego, tak poprostu, tak? - ten jest przesłodzony głos powoli mnie wkurza- myślę.

- Nie wiem. Nie pomoge pani w tym - mówię cicho.

- Czemu mówisz tak cicho? Boisz się? - I tu właśnie wszystko się spierdoliło.

Prycham.

- Niby czego? - pytam, mimo że jest parę rzeczy których się boję.

- Zostałaś adoptowana, tak? - kiwam głową - Z tego co wiem, to przez jakieś gwiazdy, tak?

- No - mruczę.

- Nie boisz się ich? Z tego co wiem jest to czwórka mężczyzn. To nie jest normalne, więc nie zdziwie się jeśli się ich boisz - jestem bliska śmiechu.

- Czy pani się siebie słyszy? - powiedziałam przez śmiech - Czy pani uważa, że boję się swoich prawnych opieków?

- W jakim oni są zespole? - zmienia temat.

- A co to panią obochdzi? - spytałam, ale po jej wyrazie twarzy powiedziałam - 5 seconds of summer.

- Przecież oni są ledwo dorośli! Dziewczyno, mi możesz powiedzieć prawdę. Mi możesz powiedzieć jeśli coś dzieje się w twoim "domu" - zrobiła cudzysłów na ostatnim słowie.

- Niech mi pani niewmawa, że u mnie w domu - zaakcentowałam słowo 'dom' - dzieje się coś złego!

- A ty, młoda damo, nie wmawiaj mi, że wszystko u ciebie Dobrze.

- Czuje się przy nich bezpiecznie. Nie czuje się bezpiecznie tutaj, w tym momencie - warczę.

- Ależ Ty wygadana, wiesz? Tylko jest jeszcze jedna sprawa.

- Jaka - niebardzo mnie to interesuje.

- Pokarz mi swoje nadgarstki - mówi równo z dzwonkiem. Dzięki Bogu - mówię do siebie w myślach. Wstaje z siedzenia i zakładam plecak na plecy.

- A ty gdzie? - pyta "psycholożka".

- Idę na lekcje. I nie mam zamiaru przychodzić tu na następnej przerwie - mruczę.

***

Wróciłam do domu koło szesnastej. Chłopaków nie było, ponieważ byli jeszcze w studiu. Poszłam do pokoju i włączyłam na monitorze muzykę, a następnie wyjęłam rzeczy do rysowania. Nie zamknęłam drzwi od pokoju, żeby słyszeć kiedy chłopacy wrócą do domu. Chwilę później słyszę otwieranie drzwi. Stopuje piosenkę i idę na schody. Gdy widzę chłopaków szybko zbiegam że schodów.

Adopted by 5sos ||Where stories live. Discover now