"Powiew Przeszłości"

30 0 0
                                    

Mocny wiatr wiwatował na plaży i najpewniej pociągnąłby za sobą w stronę morza jego skrzydła, gdyby tylko były materialne. Gdyby tylko był prawdziwy. I gdyby tylko ktoś z nielicznego grona turystów go dostrzegł. Skulony mimo tego, że od lat nie czuł już zimna wpatrywał się w taflę wody, nad którą zachodziło Słońce. Za nim zniszczenie. Przed nim nieznane. Za nim chaos. Przed nim nienawistne spojrzenia. Za nim słodkie życie. Przed nim gorzka śmierć. Dipper Pines zawsze był... Wróć. Dipper Pines już od lat nie żył. Teraz zamiast niego siedział Alcor the Dreambender. Przynajmniej tak sądzili inni. Zimny Władca Snów, który niejednokrotnie miał ludzką oraz demoniczną krew na rękach i który skrycie marzył o tym, by objąć nimi swoją zmarłą siostrę i usłyszeć od niej "będzie dobrze", po czym wypłakać się, jak kilku tysiącoletnie dziecko w jej ramię. To ona trzymała go u podnóża człowieczeństwa i to ona stwierdziła, że powinienem zapuścić włosy, aby wyglądać poważniej. I od tamtej pory codziennie oplatał je czarną wstążką, co stało się wręcz jego uzależniem.

A wszystko zaczęło się tamtego dnia...

Anomalie zgromadziły się w Tajemniczej Chacie pośród ludzkich mieszkańców miasteczka w obawie przed trójkątnym demonem. W drgających dłoniach Dippera spoczywały pliki papieru, instrukcje, które pozostały jedyną deską nadziei na zniszczenie Billa, a z nim Dziwnoggedonu.

Mabel poklepała swojego bliźniaka po plecach, mówiąc promienie:

-To teraz Dipper przeczyta instrukcje

Wszyscy spoglądali na niego z wyczekiwaniem. Szczególnie wyraźne litery rozmazywały się w jego oczach.

-Długo to będzie trwać?- burknęła po trzech minutach Pacifica.

-Właśnie!

-Ile jeszcze?

-Przecież ten demon...- oburzali się mieszkańcy.

-CISZA!- uciszyła ich Mabel.

Wreszcie Dipper przeczytał na głos:

-"Aby pokonać Billa Ciphera trzeba zabić go podczas, gdy skupi się na zaklęciu. Wtedy jest najsłabszy..."- nie dokończył, bo ktoś zerwał się z miejsca z okrzykiem:

-Właśnie! Zabijmy go! Teraz jest dogodny moment!

-To zły pomysł - pomyślał na głos Dipper.

Wszyscy spojrzeli na niego szeroko otwartymi oczami. Następnie ktoś stwierdził:

-Dzieciak gada bzdury!

-Teraz najlepiej to zrobić!- zgodził się ktoś inny.

A mieszkańcy złapali poręczną broń, powtarzali bojowy okrzyk:

-Na demona! Na demona!

I wyszli.

W pokoju pozostało tylko rodzeństwo. Zaniepokojony wzrok Mabel padł, na stojącego obok brata.

-Czemu powiedziałeś, że to zły pomysł?

Dipper powrócił pamięcią do dnia, do którego nigdy nie chciał wracać. Dnia, w którym był opętany, a z jego własnych ust, nad którymi nie panował, leciały słowa pogardy do niego samego. Słowa, które uświadamiały, jak naiwnym był.

Dipper ciężko westchnął, spoglądając na czubki swoich trampek.

-To przecież Bill...- mruknął.

Mabel chwyciła jego dłoń, rzucając entuzjastyczne:

-No i? To wciąż ten sam durny dorito! Pokonamy go, zobaczysz! Bliźniaki na zawsze pamiętasz?

Powiew przeszłości | Gravity Falls Where stories live. Discover now