16. meet

101 19 2
                                    

Napisz do niego napisz do niego napisz do niego napisz do niego - mówiła mi podświadomość. Ale coś mnie blokowało. Yhh czy ja muszę być taka popieprzona ?


- Shay, ktoś do Ciebie przyszedł - krzykneła moja mama z dołu. Pewnie Michelle albo Michael. Jeszcze ich mi tu brakowało


- Powiedz aby wszedł - odkrzyknęłam ale nadal siedziałam nieruchomo z listem w ręku. Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi i skrzyp ich. Spojrzałam i ujrzałam wymienione wyżej osoby. Gdy zauważyli że trzymam list w ręce wymienili ze sobą zdziwione spojrzenia, a potem Michelle szybko podeszła do mnie i przytuliła gdyż jako pierwsza zobaczyła łzy i rozmazany tusz. Michael również podszedł.


- Co to za list ? - zapytał rudzielec. Nie odpowiedziałam tylko załkałam.

- Och. - wydusił z siebie - Od tego chłopaka ? - zapytał, a ja przytaknęłam głową

- Zaraz zaraz. Jakiego chłopaka ? - zapytała Chelle

- Nie powiedziałaś jej ? - zapytał Michael. Pokiwałam przecząco głową i odpowiedziałam:

- Nie było czasu. Ale w skrócie Ci opowiem. Jest taki chłopak z którym pisałam smsy. I się okazało że to Sahyounie - powiedziałam i pociągłam nosem

- Ten którego ...- przerwałam jej przytakując

- Wow- wydusiła. - I to jest list od niego, tak ? - zapytała spokojnie

- Tak - odpowiedziałam cicho. Michael wziął go i zaczął czytać. Po paru minutach powiedział:

- To czemu siedzisz teraz jak jakaś ciota zamiast do niego napisać ? - ja zaśmiałam się a Michelle zwróciła mu uwagę

- Ale co ja mam mu napisać? Sorki Daniel za to że poniżałam Cię pare lat temu, wybaczysz mi ? - odpowiedziałam zirytowana

- Bez urazy Shay ale jesteś pojebana. Skoro Ci na nim zależy to napisz, zadzwoń. Cokolwiek - odpowiedział Michael

- MICHAEL ! - krzyknęła na niego Chelle a on tylko wzruszył ramionami

- Nie Michelle, on ma racje. Zadzwonię do niego - odpowiedziałam po czym wstałam z łóżka i wzięłam w ręce komórkę. Wybrałam numer i... no właśnie. Nie mam odwagi.

- Dzwoń do niego - powiedziała Michelle

- Ale ja..- przerwał mi

- DO CHUJA JEBANEGO SHAY WEŹ SIĘ W GARŚĆ I ZADZWOŃ DO NIEGO. JESTEŚ CIOTĄ CZY DZIEWCZYNĄ - wydarł się na mnie rudzielec. Popatrzyłam na niego miną typu "wtf"

- Ciotą czy dziewczyną ? Serio Mikey ? - zapytałam i sie zaśmiałam a on wywrócił oczami

- Daj mi ten telefon - powiedziała Michelle i wyrwała mi telefon naciskając zieloną słuchawkę

- Co ty...- przerwała mi pokazując że jest sygnał. I co ja mu powiem ?!

- Hej chłopaku od smsów Shay. Jestem Michelle jej przyjaciółka. Dzwonie do Ciebie z jej telefonu bo ta czarnowłosa jest posrana i sama do Ciebie nie zadzwoni. A teraz daje Ci ją - powiedziała Cosmarton i dała mi telefon. Pokazywałam jej że nie ale ona wepchnęła mi go w ręce

- Ymm hej Daniel - powiedziałam

- Hej Shay - powiedział cicho

- Przeczytałam list i...- uciął mi

- Shay zrozumiem to jeśli chcesz z tym wszystkim skończyć....- tym razem ja mu przerwałam

- Nie chce tego skończyć i chce się spotkać - uśmiechnełam się

- I wiem że dla Ciebie byłem małpą ale .. czekaj co ?! Chcesz się spotkać ? MATKO SŁYSZAŁEŚ LUKE ! SPOTKAM SIĘ Z SHAY!! - zaczął wydzierać się Daniel i usłyszałam również ciche "wypierdalaj, chce spać" które zapewne było Luke'a. Było po 19 ale ok. Widać miał ciężki dzień.

- To kiedy ? - zapytałam

- Za godzinę ? Proszę - odpowiedział

- No dobrze. Więc do 20 - powiedziałam i chciałam się rozłączyć ale mi przerwał

- Eee Shay ?

- Tak ? - zapytałam

- Nie ustaliliśmy gdzie - odpowiedział i się zaśmiał. Zarumieniłam się nawet nie wiem czemu

- Może w parku ? - zaproponowałam

- Dobrze, więc do 20 - powtórzył moje zdanie i się rozłączył. Odłożyłam telefon na biurko i powiedziałam do Michelle

- Chelle ! Musisz mi pomóc wybrać strój, nie wiem kompletnie co ubrać - zaczęłam panikować

- To ja spadam - powiedział od razu Mikey i wyszedł


***************************

Byłam w drodze do parku a po moich policzkach spływały łzy. Tusz całkiem się rozmazał a ja szłam coraz szybciej. Gdy zauważyłam Daniel'a zaczęłam biec w jego stronę. Zauważył mnie i uśmiech zszedł mu z twarzy. Pewnie ze względu na rozmazany tusz. Gdy dobiegłam do niego zaczęłam jeszcze bardziej płakać

- Daniel ja-a Cię b-bardzo przepraszam- wybuchłam większym płaczem - ja-a byłam taką jędzą j-ja nie wiem jak Cię przeprosić - załkałam głośno- proszę wybacz mi - Daniel wziął mnie w ramiona i przytulił. Zaczął głaskać mnie po głowie a druga jego ręka spoczywała na moich plecach.

- Shay, wszystko jest ok. Nie mam Ci tego za złe. To były szczenięce lata. Na prawdę wybaczyłem Ci - powiedział mi do ucha. Jeszcze pare minut staliśmy w uścisku. Gdy oderwaliśmy się od siebie powiedziałam :

- Jesteś dla mnie za dobry - zaśmialiśmy się

- Tak, zdecydowanie - odpowiedział. Staliśmy w ciszy. Postanowiłam ją przerwać.

- To gdzie idziemy obmyślać plan zemsty na twojej dziewczynie ?

- Chodźmy do mnie do domu. Rodzice mają nockę więc mamy caaałą chatę dla siebie. If you know what i mean - odpowiedział i poruszył dziwacznie brwiami. Palnęłam go w ramie i się zaśmiałam

- To chodźmy - odpowiedziałam i ruszyliśmy do jego domu




a/n jeszcze trzy rozdziały i epilog :(

random message ---> daniel sahyounieWhere stories live. Discover now