15

183 10 1
                                    

Nagle stanęliśmy, napastnicy popatrzyli po sobie a jeden z nich kiwnął głową i po krótkiej chwili zakuli oni Nicole i wyprowadzili nas z baru i wrzucili do czarnej Dubsty


POV: Rift
-To już dziś, tyle czasu przygotowań. Ale w końcu ten czas już nadszedł. - powiedziałem nie kryjąc ekscytacji.
- Uspokój się. Nie jest powiedziane że się uda. - powiedział Mason.
- Spokojnie szefie. Ten plan jest bez wad. Z miasta wyjechał Dia. Debil myśli że jego tata jest chory. Nasza wtyka zapewniła nas że Erwin będzie na tej imprezie. No i policja też nam nie przeszkodzi przez sztuczne zamieszki. - Odpowiedziałem.
Mason tylko na mnie spojrzał i pokazując mi żebym poszedł za nim udał się do pokoju w którym był cały plan działania.
- Omówimy to jeszcze raz. Gdy będzie zbliżać się godzina 20:00 wchodzicie w ósemkę do baru. To ma być szybka akcja, bierzecie Erwina i uciekacie. Następnie kierujecie się tutaj. Zostawiasz mi Erwina na noc, trochę się z nim zabawię i rano go odbierzesz razem z kasą za pomoc. To co później zrobisz z Erwinem i kasą to już twój wybór. Pamiętaj jednak że chcemy żeby Erwin cierpiał, nie chcemy go zabijać, damy mu małą nadzieję. Taką samą jak on dał mi i moim ludziom, Jasne? - Wytłumaczył mi Mason
Kiwnąłem tylko głową i wyszedłem z pomieszczenia.



Zbliżała się godzina 20:00, byłem bardzo podekscytowany wiedziałem że to nie może się nie udać. O godzinie 19:55 byliśmy pod barem po pięciu minutach weszliśmy do środka natychmiast zakuwając Erwina mieliśmy już wychodzić z baru lecz zatrzymał nas kobiecy głos "Erwin skarbie co tu się dzieje" Spojrzałem na resztę kiwnąłem głową i natychmiast ruszyłem w stronę dziewczyny zakuwając również ją.
Po wyjściu z baru wsiedliśmy do Dubsty i udaliśmy się do punktu w którym czekał Mason. Cała podróż minęła w ciszy poza pojedynczymi jękami Erwina i dziewczyny, nie mogli nic powiedzieć bo mieli zaklejone usta. Cały ten czas wpatrywałem się w Erwina, jego strach był miodem na moje serce, cudowne uczucie.
Gdy dojechaliśmy do celu razem z porwanymi udaliśmy się na dół Mason siedział na krześle. Czekał na nas.
-Kto to kurwa jest miał być tylko Erwin - powiedział wyraźnie zdenerwowany
Wystąpiłem przed resztę - Dziewczyna powiedziała do Erwina "Skarbie" podejrzewam że może być z nim w bliskiej relacji.
Mason spojrzał na mnie i powiedział bym poszedł za nim a reszta ma posadzić Erwina na krześle a dziewczynę jednak bez krzesła obok niego. Ja natomiast udalem się do pomieszczenia wraz z Masonem
- Po co nam ona? - powiedział wyraźnie zirytowany
- Chciałeś żeby cierpiał, więc będzie
- To w jaki sposób będzie cierpiał to moja nie twoja decyzja. Teraz zamiast jednej ofiary będą dwie. Czyli więcej problemów.
Stałem w ciszy nie wiedziałem co mam zrobić
- Wypierdalaj, rano przyjedziesz po kasę i tyle się widzieliśmy.- powiedział wychodząc z pomieszczenia a ja wyszedłem za nim udając się do wyjścia. Gdy byłem już przy drzwiach ostatnie co usłyszałem to strzał oraz krzyk Erwina wiedziałem co się tam stało.
POV:ERWIN
Mężczyźni posadzili mnie na krzesło a Nicole kazali stać obok mnie po chwili dwóch mężczyzn wyszło z pomieszczenia jeden udał się do wyjścia a drugi usiadł na przeciwko mnie
- ściągnąć mu taśmę.- powiedział mężczyzna
-Kim ty jesteś i czego chcesz Mężczyzna wstał i powoli kierował się w moją stronę zdejmując przy tym maskę - Chce żebyś cierpiał
Po ujrzeniu jego twarzy dalej nie byłem pewny czego chce ale wiedziałem już kim był - Mason jedna z osób które poznałem w więzieniu byłem zdezorientowany nie wiedziałem co się dzieje. Mężczyzna wyciągnął pistolet - Podziękuj Riftowi - powiedział i wycelował w stronę Nicole spojrzał na mnie jeszcze raz i z uśmiechem na twarzy oddał strzał
- NICOLE TY KURWO ZABIJE CIE ROZUMIESZ. ZABIJE. - krzyczałem ze łzami w oczach
- Widzisz gdyby nie Rift ten który posuwa ci koleżankę i wychowuje twoje dziecko ona by wciąż żyła.
Po tych słowach oniemiałem co jak to jestem ojcem. Nie byłem w stanie się z tego cieszyć. Nie w takiej chwili.
Po chwili mężczyzna dał sygnał by reszta zabrała ciało. Po kilku chwilach widziałem już tylko plamę krwi na podłodze chciało mi się płakać ale wiedziałem że w takich sytuacjach należy zachować spokój i nie dać po sobie poznać bólu.
Ciężko jednak było zachować spokój w takiej sytuacji szczególnie kiedy dowiedziałem się że ten psychol zrobił to tylko dlatego że nie zabrałem go ze sobą podczas ucieczki.
Przez resztę nocy byłem torturowany. Ten pojeb mnie ciął, wbijał mi różne przedmioty w ciało, wyrywał zęby a nawet podpalił włosy. Ból który czułem był nie do zniesienia błagałem Boga by to się skończyło a Masona by mnie już odjebał.
Tortury skończyły się gdy pojawił się mężczyzna w masce przyszedł po pieniądze i po mnie. Wywnioskowałem to z ich rozmowy jednak mężczyzna wyszedł z samymi pieniędzmi. Mimo że wiedziałem że umrę i tak trochę mi ulżyło że ten mężczyzna nie zabrał mnie ze sobą. Mason udał się do pokoju obok i przez następne minuty byłem sam w pomieszczeniu aż pojawili się inni mężczyźni którzy mnie zabrali do jakiego busa. Byłem przerażony nie wiedziałem co się zemną stanie byłem pełen obaw bo około godzinie dojechaliśmy do celu. Tama, a więc tak zakończe swój żywot.
Byłem gotowy że mnie z niej zrzucą jednak tak się nie stało.
- Szef chce dać ci nadzieję - powiedział jeden z mężczyzn wyrzucając mnie z pojazdu i odjeżdżając. Leżałem tam przez następne minuty aż w końcu zemdlałem

Jeszcze tu wrócę Where stories live. Discover now