11

485 25 3
                                    

Heidi natomiast będąc już w domu zobaczyła że mały Tayler jest już w łóżku a Rift śpi w ich sypialni. Kobieta usiadła na kanapie i zaczęła cicho szlochać. Nie wiedziała co ma o tym wszystkim myśleć. Ostatnie co zrobiła przed snem to wysłanie sms-a do Dii o treści Powiedz mi jak to jest że jakiś random ma lambo Erwina, jesteś zjebany czy jak i następnie ułożyła się na łóżku koło Rifta i zasnęła

Od ostatnich wydarzeń minął tydzień który zarówno dla Heidi jak i Erwina był ciężki
Heidi płakała co noc myśląc o Erwinie i właśnie w tym momencie zdała sobie sprawę że już nigdy nie będzie się w stanie odciąć od przeszłości. Jedyne co odciągało ją od myśli o przeszłości to przyszłość związana z karierą zawodową oraz z aktualną rodziną. Bardzo pomogła jej zmiana Rifta który stopniowo przestawał pić oraz zaczął szukać pracy. Z początku było z tym ciężko jednak po czasie znalazł ogłoszenie w internecie o pracy w barze Arced. Pensja była niewiele wyższa od zarobków Heidi. Sama dziewczyna z początku była negatywnie nastawiona do tej pracy, zdanie zmieniła w momencie gdy widziała szczęście oraz podekscytowanie Rifta.

Erwin natomiast cały tydzień spędzał ogarniając sprawy z Arcedem oraz dopinał kupno Ferrari. A z racji iż miał prawie nieograniczone fundusze dzięki swojej kryminalnej przeszłości zastanawiał się nad kolejnym biznesem, mimo że nie otworzył jeszcze Arceda którego otwarcie planowane było na połowę lutego. Chłopakowi ciężko było się skupić przez sytuację pod Arcedem. Zadawał sobie różne pytania. W pewnym momencie żałował nawet że wtedy nie powiedział dziewczynie prawdy.

|POV ERWIN|
Była sobota i zbliżała się godzina piętnasta i powoli szykowałem się by udać się poprowadzić rekrutację na barmana w arcedzie.
Po piętnastu minutach udałem się do mojego Lamborghini i pojechałem do baru. Przed wejściem zobaczyłem może trzydzieści osób. Przelatując po nich wzrokiem mogłem dostrzec takie osoby jak Tom Rift którego widok mnie zdziwił, myślałem że wciąż pracuje w policji. Kolejną i zarazem ostatnia osobą którą znałem po wyglądzie była Eva... McCarrot. Na jej widok wróciły wszystkie złe i dobre wspomnienia z nią.

Wszedłem do środka baru i zacząłem zapraszać po kolei wszystkie osoby. Z początku każdy mówił tą samą formułkę 'Praca tutaj jest spełnieniem moich marzeń'. Pierwszą osobą która się wyróżniała była Nicole Monthana. Znałem ją z tego że była córką Gregorego oraz z tego że pracowała w policji. Ale co robiła tutaj. Wyrzucili ją? A może policja coś podejrzewa i przyszła mnie przepytać. Po głowie chodziło mi mnóstwo pytań jednak na żadne nie miałem odpowiedzi.
Podczas rozmowy dowiedziałem się że policję opuściła z własnej woli przez toksyczność jaka panowała w jednostce. Sama rozmowa była bardzo przyjemna. Rozmawiając z Nicole miałem Vibe jak kiedyś z Heidi. Trochę mi brakowało takich rozmów. Nie kończył bym jej tak szybko gdyby nie to że na zewnątrz czekało jeszcze ponad piętnaście osób
Po rozmowie byłem w stu procentach pewny że będzie tu pasować. Kolejną osobą która zwróciła moją uwagę był Patrick. Ten sam który pracował to kilka lat temu. Z góry wiedziałem że będzie to pracował więc rozmowa była tylko formalnością.
Zbliżała się dwudziesta a w kolejce zostało jeszcze pięć osób. W tym dwójka z którą rozmowy najbardziej się obawiałem. Eva moja dawna miłość i Rift chłopak jednej z najważniejszych osób z mojej przeszłości.
Rozmowa z Evą mnie zaskoczyła. Wydawała się bardzo inteligentna. Miała odpowiedź na każde moje pytanie. Jedyna rzecz która mi przeszkadzała to jej komplementy. Miałem wrażenie że mnie podrywa mimo iż dopiero się poznaliśmy. Dokładniej to ona mnie ledwo poznała bo ja znałem ją od lat.

Zostały dwie osoby Rift i różowo włosa dziewczyna.
Rozmowa z Riftem była nudna. Do momentu aż zadałem ostanie pytanie.
- Dobrze to już prawie wszystko. Jeszcze na koniec niech mi pan powie co skłoniło pana by przyjść na rozmowę. - zapytałem
- Niedawno się oświadczyłem więc przydadzą się każde pieniądze. - odpowiedział.
Słysząc to coś w środku mnie pękło. Do oczy napłynęły mi łzy
- Dobrze, zadzwonię do pana w najbliższym czasie. - Powiedziałem łamiącym się głosem. Gdy Rift opuścił pomieszczenie zacząłem cicho szlochać. Nigdy nie myślałem o Heidi inaczej niż o przyjaciółce, być może jakaś część mnie tego chciała, stąd ta reakcja. Oparłem ręce o biurko i spojrzałem w sufit. Nagle usłyszałem uchylające się drzwi
- Erwin, wszystko w porządku? - zapytała dziewczyna
- Erwin? - Zdziwiłem się ponieważ nie znałem dziewczyny która stała przed moim biurkiem - nie, musiała mnie pani z kimś pomylić
- Spokojnie, to ja Mddie - powiedziała spokojnym głosem - Dia mi wszystko powiedział
- Kurwa - mrukąłem cicho - o co chodzi Maddie? - zapytałem wstając z krzesła
- Przyszłam zatrudnić się w Arced jak wszyscy którzy tu byli
Między nami nastała cisza która trwała kilka sekund po czym odezwała się Maddie
- Erwin, na pewno wszystko dobrze? - zapytała
- Tak, tak. Jest ktoś jeszcze na zewnątrz?
- Nie, jestem ostatnia. - powiedziała siadając na krzesło - i jak poszły rozmowy.
- Chciałbym mieć co najmniej szóstkę barmanów
- A masz już kogoś?
- Mam czwórkę. Nicole córka Monthany, Patrick, oraz Eva... No i ty, jeżeli chcesz - dodałem po chwili odwracając się w stronę okna przez które było widać środek baru, oparłem się parapet i cicho westchnąłem
- Erwin, co się dzieje, tylko powiedz szczerze - powiedziała zaniepokojona dziewczyna
- Chodzi o Heidi - Odparłem bez namysłu - nieważne, zapomnij
- Zależy ci na niej - zapytała Maddie a na jej twarzy malowała się ciekawość wymieszana z zakłopotaniem
- Mhm - mrukąłem cicho
- To czemu jej tego nie powiesz
Odwróciłem się w stronę dziewczyny i wtedy pierwszy raz nasze spojrzenia się skrzyżowały
- to nie takie proste. Nie chcę jej mieszać w życiu, szczególnie że ma dziecko. - powiedziałem odwracając się z powrotem w stronę okna
- Erwin a wiesz czyje jest to dziecko?
Nie rozumiałem pytania które zadała mi dziewczyna,
- Heidi i Rifta - odpowiedziałem niepewnie.
- Erw... - wypowiedź dziewczyny przerwały strzały z poza baru. Szybkim ruchem chwyciłem za broń i wraz z kobietą udałem się przed bar by zobaczyć co się dzieje.
Gdy wyszliśmy na ulicę nikogo już nie było. Rozejrzałem się wokół, na jednej ze ścian dostrzegłem uśmiech był on narysowany czerwonym sprayem. Podszedłem do ściany i wpatrywałem się w niego. Nie miałem pojęcia o co chodzi
Niedawno wróciłem do miasta i już zdążyłem komuś podpaść. Moje myśli przerwała dziewczyna.
- Erwin, co tu się dzieje - zapytała
- Nie wiem - odpowiedziałem krótko - Ale szczerze mam to w dupie. Nie zamierzam przejmować się jakimiś zjebami. Ja już będę jechał do domu tak więc dobranoc.
Udałem się do piwnicy w Arced wsiadłem do mojego Lamborghini i wróciłem do domu. Po drodze zastanawiałem się kto będzie pracować w Arced. Postanowiłem że będą to Patrick, Nicole, Maddie oraz Eva, nie byłem do końca przekonany co do ostatniej osoby z tej czwórki nie miałem jednak alternatywy.


Hej, chcę was przeprosić za tak długą przerwę. Ciężko mi się pisze cokolwiek, rozdział który właśnie przeczytaliście, mimo że nie jest najdłuższy to pisałem go kilka tygodni. Coś mnie blokuje.
Następny rozdział pojawi się jutro i będzie on testowym rozdziałem pisanym przez kogo innego.
Osobą która pisała ten rozdział robiła to po swojemu a ja starałem się nie ingerować.
Zrobiliśmy to aby moja chęć i wena wróciła. Jak to będzie, zobaczymy.

Przy okazji jeżeli macie jakieś pytania to śmiało, postaram się odpowiedzieć :3

Jeszcze tu wrócę Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang