Epilog

802 27 6
                                    

Sierpień 2032

-Mikołaj zbieraj się!- krzyknęłam z dołu do mojego prawie ośmioletniego syna, podczas gdy zakładałam buciki Meli.

-Już mamo!- krzyknął z góry.

-My już jesteśmy z tatą gotowi- powiedział Maciek podchodząc do mnie razem z Michałem.

Pewnie zastanawiacie się skąd u nas w domu wzięła się trójka dzieci.

We wrześniu 2024 na świat przyszło dwóch chłopców, Maciej i Mikołaj, którzy pomimo tego, że są bliźniakami to są zupełnie inni.

Maciej Matczak, to ten starszy bliźniak. Ma brązowe oczy i brązowe włosy, wygląda identycznie jak Michał. W wieku ośmiu lat ma już dużo zainteresowań. Bardzo lubi rysować, grać w piłkę i grac na gitarze. Jest dużo bardziej zorganizowany niż Mikołaj.

Mikołaj Matczak, jest tym młodszym bliźniakiem i pomimo tego, że również ma brązowe oczy i brązowe włosy to nie wygląda tak samo jak Maciek. Na jego twarzy dużo łatwiej jest zauważyć także moje cechy. Odziedziczyl po mnie napewno kształt oczu I nos. Jest mieszanką mnie i Michała. Zapewnia, że w przyszłości chce być taki jak tata. Chcę być raperem.

Melania Matczak, czyli Mela, bo tak na nią ciągle mówimy, ma skończone pięć lat. Jest kopią mnie i każdy to ciągle powtarza. Ma te same szafirowe oczy co ja, oraz brązowe włosy. Jej twarz jest bardziej kształtu Michała, ale to nie zmienia faktu, że jest bardzo do mnie podobna. Bardzo łatwo zawiera kontakty i ma bardzo dużo koleżanek i kolegów. Jej bracia traktują ją jak księżniczkę, sami są mocno zachwyceni siostrą i spełniają jej wszystkie prośby.

Wychodzimy właśnie na koncert Maty. Powoli zaczyna się koniec jego przygody z rapem i pomimo, że Michał nie jest do końca przekonany czy rzeczywiście chce to zakończyć, to daje z siebie sto procent.

Dzisiaj jest również nasza siódma rocznica ślubu.

-Tato, a ty się stresujesz koncertem?- zapytał Mikołaj.

-Trochę tak- odpowiedział mój mąż biorąc na rece Melę.

-Czemu?- zapytał, na co parsknęłam.- Przecież robiłeś to już tyle razy- dodał.

-Zawsze odczuwam stres przed dużymi wydarzeniami. Boję się, że się pomylę w tekście, albo zrobię coś nie tak. To normalne- wytłumaczył Michał, a Mikołaj pokiwał głową na znak, że rozumie.

Wszyscy mieliśmy na sobie to samo, czyli białą koszulkę z napisem "I ♡ MATA", czarne baggy spodnie I białe adidasy. Wyglądaliśmy dosłownie tak samo.

Wyszliśmy z domu, wsiedliśmy do samochodu I po czterdziestu minutach znaleźliśmy się pod stadionem narodowym.
Michał stał się na tyle światowym raperem, że nie ciężko mu o wyprzedanie wszystkich biletów, przykładowo w LA. Jednak tym razem koncert gra na narodowym w Warszawie.

-Dzień dobry, drodzy Matczakowie- przywitał nas na wejściu Szczepan.

-Cześć wujku- przywitały się z nim moje dzieci.

Weszliśmy na backstage, gdzie ja z dziećmi mieliśmy spędzić prawie cały koncert. Tak, prawie cały. Wychodzimy na jedną piosenkę, która Michał napisał trzy lata temu. Opisuje on tam głównie nasza rodzinę. W szegolnosci mówi o tym jakie ma wspaniałe dzieci.

-Mata, chodź. Musimy ci założyć mikrofon i trochę cie przypudrować. Za czterdzieści minut wchodzisz- powiedział manager Michała.

-Zaraz wrócę- rzucił szybko i pobiegł.

Spojrzałam na kamery, aby zobaczyć ile osob znajduje się pod scena i byłam tak cholernie dumna. Na ten koncert zostało wyprzedane sześćdziesiąt biletów, czyli wszystkie. Zapewne, gdyby stadion był trochę większy przyszłoby I trzy razy więcej.

Po czterdziestu minutach na scenę wszedł Mata i zaczął koncert "Biblioteką Trap". Z niecierpliwością czekaliśmy, aż w końcu zostaniemy zawołani na piosenkę "Matczak".

Jednakże zleciało to tak szybko, że nim się obejrzałam weszłam na scenę z Mikołajem, Maćkiem I Melą na rękach.

Cały tłum spiewal tekst piosenki, a chłopaki latali po scenie i się wygłupiali. Jak zawsze. Ale właśnie dzięki temu widać było to, że nie powiedzieliśmy dzieciom co mają robić. Robią to co czują.

Gdy piosenka się skończyła, tłum ludzi zaczął piszczeć, klaskac, skakać i robić wszystko na raz. Pocałowałam Michała, przez co pojawiły się jeszcze głośniejsze krzyki.

Nagle Michał zawołał chłopaków, którzy od razu do nas podbiegli.

-Zarapujecie ze mną "Kiss cama" dla mamusi i ty też Mela?- zapytał dzieciaki, które od razu zaczęły skakać z podniecenia.

Po chwili Wyguś przyniósł naszym dzieciom mikrofony i wybrzmiała dobrze mi znana melodia.

Stalam wzruszona na maksa obserwując jak moje dzieci śpiewają piosenki razem z moim mężem, czyli najlepszym ojcem.

Gdy piosenka się skończyła dzieci owinęły się w okół moich nóg, a na sam koniec przytulił się również Michał I mnie pocałował.

-TO WSZYSTKO DLA CIEBIE JULKA!- krzyknął do mikrofonu Mata, poczym dodał.- A teraz pierwszy raz na żywo piosenka, która wyjdzie dzisiaj o północy, czyli "To wszystko dla ciebie".- powiedział mój mąż, a ja popatrzyłam na niego zdziwiona.

Ja sama nie miałam pojęcia o powstaniu takiej piosenki. Jednak nie powinno mnie to dziwić, ponieważ Michał bardzo często robi mi różne niespodzianki.

Moje dzieci mają najlepszego ojca na świecie, a ja mam najwspanialsze dzieci i męża. Wiem, że to nie przypadek, że wtedy spotkałam na tej imprezie tego bruneta. Po prostu to tak właśnie miało być.

I od początku było to zapisane w mojej historii.

***
KONIEC!!!

Oficjalny koniec (15.09.2023).
Jestem ogromnie dumna z tej książki i z tego co stworzyłam dzieci waszej pomocy. Jesteście dla mnie ogromnym wsparciem i bardzo wam chciałam podziękować za to, że wytrwaliscie do końca książki, za to że ja czytacie i za to wam również się ona podoba.

Czy będzie kolejna książka o Macie?
Zobaczymy co czas pokaże;)

Dziękuję wam jeszcze raz. Kocham was.

M.



To wszystko dla ciebie| MATAWhere stories live. Discover now