35. Przed koncertem czuje stres

842 40 14
                                    

Ciekawe co myślałam sobie będą dzieckiem. Ciekawe jak przypuszczałam, że moje życie będzie wyglądać.
Zapewne myślałam, że będę księżniczka z moim księciem i będziemy razem szczęśliwa rodzina z dużą ilością kotków.

Zadałam sobie to pytanie w drodze na próby. Od dwóch tygodni chodzimy na próby, aby na koncercie Michała na Bemowie zrobić rozpierdol.
Może to pytanie było trochę bezsensowne, ale odkąd zdałam sobie sprawę, że jest mi dobrze tak jak jest, wydaje mi się że rzeczywiście jestem księżniczka z moim księciem. Może narazie bez kotków, ale jeszcze będą.

Wysiadłam z taksówki i skierowałam się do budynku, w którym odbywały się próby. Nie stresowałam się zatańczeniem na scenie przed czterdziestoma tysiącami ludzi, bo tak Michał przewiduje ich, aż tyle. Występowałam już dwa razy na SBM Festiwalu. Za pierwszym razem byłam mocno zestresowana, ale teraz jestem już spokojna.

-Jak zwykle spóźniona.- rzuciła do mnie Jagoda, która prowadziła nasze próby i uczyła nas dokładnie każdego kroku tanecznego.

-Tylko sześć minut i to przez korki.- usprawiedliwilam się unosząc ręce w geście obronnym.

-Przebieraj się i chodź.- tak jak powiedziała, tak zrobiłam.

Przywitałam się z każdą dziewczyna zolwikiem, a z Oliwka mocnym uściskiem.

Po skończonej próbie, która trwała trzy godziny jak zawsze poszłam się umyć i przebrać. Każda z dziewczyn zrobiła to samo. Wyszłam z szatni pierwsza i postanowiłam poczekać przed budynkiem na Oliwkę. Wsadziłam ręce do kieszeni bluzy i wyczułam w niej jakiś przedmiot. W kieszeni znajdowały się papierosy. Miałam bluzę Michała, więc to napewno jego.
Postanowiłam wyciągnąć jednego i go odpalić. Paliłam szluga dopóki Oliwka nie wróciła, a gdy zobaczyłam jak wychodzi zza drzwi, rzuciłam niedopałek na ziemię i przydeptalam butem.

-Nie chcesz gdzieś pójść?- zapytałam zakładając na głowę kaptur, przez wiatr, który mnie mocno irytował.

-Wiesz, że nie mogę. Jutro muszę wcześnie wstać, znowu jadę zawieść brata do lekarza. Pogarsza mu się.- odpowiedziała. Popatrzyłam na nią smutno i przytuliłam ja.

Jej brat Kamil od jakiegoś czasu cały czas choruje. Lekarze twierdzą, że to grypa i ciągle przepisują mu nowe leki, które mają nadzieję, że mu pomogą. Jednak tak się nie dzieje. Kamil jest coraz słabszy, ciągle wymiotuje i jest blady jak trup.
Współczuję Oliwce.  Przeszła już zdecydowanie za dużo, żeby stracić też swojego brata. I tak wychowywała się bez matki. Dla Oliwki od zawsze rodzina była najważniejsza.

Pożegnałyśmy się i poszłam na autobus zakładając słuchawki. Nie zdążyłam nawet nic włączyć, gdy ktoś zlapal mnie za ramię.

-Jesteś dziewczyną Maty?- zapytała dziewczyna, gdy odwróciłam się w jej stronę.

-Tak.- odpowiedziałam krótko i uśmiechnęłam się.

-Mogę zdjęcie?- zapytała. Była lekko przerażona, co wyraźnie było widać po jej twarzy oraz jej drgających dłoniach.

Pokiwałam głową i uśmiechnęłam się do telefonu.

-Dziękuję, pozdrów ode mnie Mate.- powiedziała i odeszła.

To już mój trzydziesty siódmy raz jak ktoś chce ze mną zdjęcie. Tak liczę to. Może to trochę nienaturalne i dziwne, ale jaram się tym, że ludzie mnie rozpoznają. Założyłam ponownie słuchawki i wsiadłam do nadjeżdżającego autobusu.

Stojąc już na klatce w bloku, szukałam w torbie kluczy do mieszkania. Niespodziewałam się, że zastanę Michała w mieszkaniu. Ciągle wychodzi do studia, aby utrwalić sobie swoje nutki, albo jakieś inne pierdoły, których rzekomo nie potrafi. Do koncertu zostało 3 dni, a im mniej czasu, tym Michała mniej w domu. Gdy otworzyłam już dzwi, znalezionymi chwilę wcześniej kluczami, zastałam w domu dwie osoby i to napewno dwóch chłopaków, co mogłam łatwo wywnioskować po głosie. Oba bardzo dobrze znałam.

To wszystko dla ciebie| MATAWhere stories live. Discover now