12. Wezmę cię na barana

1K 34 0
                                    

-Siemano, co tam?- powiedział, a w jego głosie usłyszałam śmiech. Pewnie grał w coś z gombao.

-Hej, masz może czas?- zapytałam nie pewnie. Powinnam odpuścić, gdy usłyszałam, że jest zajęty.

-Jestem z Frankiem, możesz przyjść jak chcesz.- powiedział, a w jego głosie nie było słychać już śmiechu.

-W sensie nie chce wam przeszkadzać.- odpowiedziałam. Nie mam pojęcia po co w to brnęłam, powinnam Pójść do domu i zostać w pokoju słuchając muzyki.

-Przyjdz.- odpowiedział pewnie. Chciał tego.

-Będę za półgodziny.- powiedziałam ze spokojem.

Weszłam do autobusu, który właśnie nadjeżdżał i tak dojechałam na Mokotów.
Stresowałam się, nie mam pojęcia czym, ale się stresowałam. Szłam wzdłuż chodnika, który był oświetlony latarnią. Gdy zobaczyłam dom Michała uśmiechnęłam się. Zapukałam, a już po chwili drzwi otworzył mi Franek.

-Hej, od momentu w którym gadałaś z Michałem przyszedł jeszcze Szczepan, Tadeo i Wiktoria.- poinformował mnie gdy przekraczałam próg drzwi.

-W porządku.- uśmiechnęłam się, aby blondyn wiedział, że nie mam z tym problemu.

Weszłam do salonu i zobaczyłam jeden wielki syf, nie zwracając na to dłużej uwagi rzuciłam się na kanapę, na której siedziała tylko Wiktoria.

-Hejka.- powiedziała do mnie, na co ja odpowiedziałam tym samym.

-Czemu tak pilnie chciałaś się spotkać?- zapytał Michał wchodząc do salonu.

-Nie, ze pilnie. Po prostu chciałam.- machnęłam na to ręką. Bardzo często to robię gdy kłamie.

-Możecie pograć w just dance, a raczej zatańczyć.- zaśmiał się Michał I zaczął rozmawiać o czymś z Frankiem. Coś mi nie pasowało. Rozmawiali bardzo cicho i na twarzy Franka malowało się lekkie oburzenie.

-Chodz Julka.- z zamyślenia wyrwała mnie Wiktoria.

Tańczyliśmy już ponad półgodziny. Nigdzie nie było widać Michała. Franek wrócił, ale Michał nie.
Napiłam się łyka piwa i wyszlam z domu. Na dworzu było bardzo ciemno. Fakt że była prawie północ przerażał mnie. Nienawidziłam chodzić sama, gdy było tak późno, ale ciekawość wziela górę, musiałam się dowiedzieć gdzie jest Michał.
Jako iż nigdzie go nie widziałam, zadzwoniłam do niego.

-Halo, gdzie ty jesteś?- zapytałam lekko unosząc głos nie wiadomo czemu.

-A ty gdzie?- zapytał, na co ja wywróciłam oczami.

-Szukam cie. Możesz mi powiedzieć gdzie jesteś?- zapytałam jeszcze raz.

-Nie ma mnie w pobliżu, wróć do mojego domu.- odparł.

-Powiedz gdzie jesteś.- chciałam ten czas spedzic z nim, a nie z jego znajomymi.

-Jadę na schodki.- powiedział, a ja uśmiechnęłam się I ruszyłam w stronę przystanku.

-Czemu tam jedziesz?- zadałam kolejne pytanie.

-Stresuje się.- odpowiedział.

-Czym?

-Niczym.- powiedział, a ja poczułam jakby się uśmiechnął.

Jednak mimo to rozłączyłam się bez słowa i wsiadłam w autobus. Gdy nadszedł przystanek na którym wysiadałam, wybiegłam z autobusu i skierowałam się w stronę schodków. Zobaczyłam z daleka bruneta, który właśnie brał łyka napoju, którego nie byłam w stanie zobaczyć z tak daleka. Uśmiechnęłam się I podbiegłam do chłopaka.

To wszystko dla ciebie| MATAUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum