- czyś ty do reszty skretyniał? - przyłożyłam rękę do czoła. Na co ja się ,godziłam, gdy proponował wspólne gotowanie. Myślałam że będzie to wyglądało niczym w jakimś programie telewizyjnym.

- ale uratowałem jajko - wyszczerzył się jeszcze bardziej. Wskazując głową na jajko w swoich rękach.

- a ta reszta? - pokazałam palcem na rozbite jajka, a zaraz po tym jego wzrok również tam powędrował.

- no wiesz jak jest, wypadek w pracy - wzruszył ramionami jakby to było jak najbardziej oczywiste. Był gorszy w gotowaniu niż ktokolwiek inny.

- po prostu wyjdź - powiedziałam przymykając oczy, prawa ręka wskazałam na wyjście a palcami lewej ścisnęłam u nasady nosa.

- chciałem pomóc - zawiesił głowę i położył jajko na blacie. Nie zdążył jednak całkowicie się obrócić, gdy rozległ się hałas.

- nie wierzę - otwarłam oczy i spojrzałam na jajko, które dołączyło do stada.

- już wychodzę - uniósł ręce do góry w geście obronnym.

Godzinę przed imprezą do naszego domu zawitała Skye i Colin, cóż tego drugiego nie bardzo chciałam tu widzieć. Dziś był w dziwnym humorze. Uśmiechał się co mnie drażniło jeszcze bardziej. Nienawidziłam jak on się uśmiechał.

- Nellie jestem naprawdę zszokowany tym, że zgodziłaś się z nami wyjść na tą imprezę - ten człowiek wie że mnie irytuje. Robi to specjalnie.

- sprawiasz że coraz bardziej tego żałuję, a bardzo nie chciałabym zawieść moich braci i reszty - powiedziałam poważnie nawet nie spoglądając w jego stronę.

- cóż dla mnie... - wiedziałam co chciał dodać dlatego przerwałam to w odpowiednim momencie.

- na szczęście mam głęboko w dupie ciebie i to co myślisz - powiedziałam pewnie.

- wydaje mi się jednak nie masz mnie głęboko w dupie - spojrzałamgwałtownie na niego, by spiorunować go wzrokiem, a on w tym samym momencie poruszył dwuznacznie brwiami.

- kretyn.

- idiotka - odpowiedział mi z tym swoim chamskim uśmiechem.

- chuj - uśmiechnęłam się przesadnie słodko.

- ruda suka - otwarłam szeroko usta i oczy niedowierzając.

- o - przedłużyłam tą literę - to jest ciemny blond jakbyś nie zauważył chłopcze drogi - chłopak parsknął pod nosem, po czym zaczął się wspinać po schodach, gdzie chwile wcześniej zniknął jeden z moich braci.

- zawsze wyczuwałem od ciebie tą energie - powiedział odwracając się w moją stronę, gdy stał już na szczycie schodów - wiesz tą energie blondynek z dowcipów - dokończył a mój wskaźnik irytacji dosięgnął końca.

Chwyciłam stojącą na komodzie obok białą doniczkę z kwiatkiem i bez namysłu zamachnęłam się i rzuciłam w jego stronę. Niestety moja celność była naprawdę w kiepskiej kondycji, co potwierdziła doniczka rozbijająca się tuż pod nogami chłopaka.

- pudłowałaś piękna - uśmiechnął się szeroko i puścił mi oczko, a we mnie wszystko wrzało ze złości. Para praktycznie uchodziła mi z uszu.

- pieprzony dupek - wyplułam z siebie, ledwo powstrzymując się od pobiegnięcia za nim i zrobienia mu wielkiej krzywdy. Naprawdę wielkiej.

- jeszcze nie pieprzony - usłyszałam jeszcze radosny głos chłopaka z korytarza, co sprawiło że straciłam panowanie nad sobą i rzuciłam się biegiem po schodach za nim i gdy już prawie dosięgałam jego kaptura, stało się coś bardzo nieoczekiwanego.

Gdybyś tylko wiedział | Know #1Where stories live. Discover now