Its crazy! Its PARTY!!!

121 10 0
                                    

Pov: Bojan

Była jakaś 1:20 a my postanowiliśmy pójść świętować to że Jere dostał się do finału. Poszliśmy pierwszego klubu który spotkaliśmy na drodze. Nie było tam dużo ludzi wiec wiedzieliśmy że będziemy mieli spokój i jest mała szansa ze ktoś będzie nas nagrywał gdy będziemy pijani. Ja z Jere mieliśmy takie postanowienie aby mniej pic żeby, po pierwsze przypilnować chłopków bo odwalają dziwne rzeczy po pijaku, a po drugie żeby nie mieć kaca na jutrzejsza wycieczkę. Kilka shotów i stwierdziliśmy że świetnym pomysłem będzie iść potańczyć. Tańczyliśmy, śpiewaliśmy jakby jutra miało nie być (nawiązanie do cudowniej piosenki jokerów carpe diem). Gdy byliśmy już lekko podpici (ja z kaarjią minimalnie trzeźwiejsi) stwierdziliśmy że przeniesiemy imprezę do pokoju Nace'a. Wyszliśmy z klubu i skierowaliśmy się w stronę hotelu (była wtedy jakoś 2:50). Po chwili byliśmy już w pokoju, nie wiedzieliśmy co zrobić, więc Kris zaproponował zagrać w butelkę, wszyscy zgodzili się na ten pomysł i zaczęliśmy grę. Oczywiście z moim szczęściem za pierwszym razem wypadło na mnie.

- Prawda czy wyzwanie?-
- prawda. - odpowiedziałem
- czy kiedykolwiek podobał ci się chłopak??-

Teraz mi się podoba..Japierdziele Bojan ogarnij dupe przecież im tak
nie powiem.

- tak, ale to było w podstawówce. Długaa historia.- odpowiedziałem.

Zakręciłem butelka i tym razem wypadło na Jana który tak swoją droga był najbardziej pijany z nas wszystkich.

-Pytanie czy wyzwanie?-
- Niech będzie pytanie.-
- kurde, myślałem ze wybierzesz wyzwanie. Hmm kto jest dla ciebie najważniejsza osoba.- to pytanie wymyśliłem mocno na szybko wiec proszę się nie czepiać
- Najważniejsza? Zdecydowanie Jure!- powiedział to z wielkim uśmiechem.

Time skip: 02:10

Minęło trochę czasu a nasza gra w butelkę robiła się coraz dziwniejsza a pytania i wyzywania były coraz mocniejsze. Oczywiście znowu musiało wypaść na mnie, tym razem pytanie zadawał Jure.

- Dobra Bojči, pytanie czy wyzwanie?-
- wyzwanie- i to była moja najgorsza decyzja...
- Dobrzee a więc, pocałuj osobę z ktora mógłbyś być-
- Ew.- powiedziałem pod nosem,

dla mnie odpowiedz była raczej prosta ale przecież nie chce żeby dowiedzieli się o tym, nie teraz. 

dobra jeżeli mam już wybierać to..- wtedy podszedłem do kaarji i pocałowałem go w policzek.
- EJEJ! Pocałunek zaliczam tylko wtedy gdy będzie w usta, No raz.- mówił Jan.

Nawet nie chciało mi się z nim kłócić, Poprostu walnąłem go poduszka w łeb.
Jakiś czas później zaczęliśmy się zbierać do swoich pokoi a Jere do swojego hotelu. Wyszliśmy razem na korytarz, chłopak chciał się ze mną żegnać gdy zaproponowałem:

- Wpadłem na taki pomysł, może chciałbyś zostać u mnie na noc??-
- jeśli to nie będzie żaden problem to mogę zostać-
- dobra! Chodź idziemy już do pokoju bo padam na twarz.-

Chwile później byliśmy w pokoju. Ja położyłem się na kanapie a Jere kazałem położyć się na łożku (cały czas upierał się ze będzie spac na kanapie🙄🙄).
Nastawiłem budzik na 7:30 bo mamy jutro tą wycieczkę.
- Mamy jakieś cztery godziny snu. Fajnie nie?-
- ty się tym bardziej nie wyśpisz jak będziesz spać na jakieś małej kanapie, choć tu.-
Byłem serio zmęczony i nie myślałem racjonalnie więc szybko przeczołgałem się z kanapy na łóżko (wiem XDD).

- Jere?-
-Tak?- wymamrotał
-mogę się przytulić?- bałem się ze mnie wyśmieje czy coś ale w odpowiedzi usłyszałem.
- oczywiście, nie musisz się pytać haha- mimo ze było ciemno na jego twarzy zauważyłem uśmiech.

Przez moje zmęczenie nie musiałem czekać długo na sen.

❀•°•═════ஓ๑♡๑ஓ═════•°•❀

Znowu rozdział trochę krótki ale mam super pomysł na następny rozdział!!!

Only you (Bojan x Käärijä)Where stories live. Discover now