1- Przedawkowanie -

25 3 0
                                    

- Oczami Avy-

Od paru dni uczyłam się wyzwolenia smoka gniewu. Lecz na nic.
Ava: Spróbuję jeszcze raz, tym razem musi wyjść!!
Burknęłam zdenerwowana
Liam: Cierpliwości, na wyćwiczenie tej techniki trzeba czasu
Ava: Zamknij się, poradzę sobie sama!
Krzyknęłam i w momencie mojej wściekłości stworzyłam smoka, nareszcie smok gniewu, udało mi się, teraz już żaden pijamers mnie nie pokona. Muszą odpokutować za swoje bezczelne  zachowanie!
Liam: Jestem pod wrażeniem, lecz to i tak za mało
Ava: Za mało? JAK TO KURWA ZA MAŁO?
Nagle poczułam że smok stał się większy i strzelił kulą czarnego ognia w niebo. Zeskoczyłam z niego i podeszłam do mojego wkurwiającego towarzysza.
Ava: Czasami twoje wkurwiające zachowanie jest przydatne
Wyminęłam go i poszłam w stronę zamku. Odkąd dotknęłam kuli jestem jeszcze bardziej bez uczuciowa i chamska. Podoba mi się to, no są też skutki uboczne jak bycie wkurwionym na cały świat.  Moje treningi są dużo efektywniejsze niż treningi tego starca Wu i jego kolorowych dzieciaków.  Poszłam do biblioteki, przeglądałam książki aż napotkałam Trylogię zła. Wzięłam Tom 1 do ręki i zaczęłam czytać.

-Oczami Morro-

Ponownie myślami odpłynąłem do dziewczyny która nas uratowała, odmieniła mnie, rozweselała i gotowała. Brakuje mi Avy, pomimo że nie znałem jej długo i prawie w ogóle to odczuwam że czuję coś do niej. Wiem że cień dalej się nie może pozbierać pomimo że minęło już 2 lata, chce z nim posiedzieć, lubię z nim gadać jest git. Wiedziałem gdzie będzie, stanąłem przed drzwiami do pokoju który niegdyś należał do Avy.. Po otwarciu drzwi zauważyłem przyjaciela siedzącego na łóżku z ich zdjęciem w ręce. Energicznie się odwrócił, gdy mnie zobaczył uspokoił się.
Cień: A to tylko ty...
Powiedział cicho
Zamknąłem drzwi i usiadłem obok niego.
Morro: Stary, nie możesz tak cały czas... chodź przynajmniej coś zjedz
Cień: Nie, chce tu zostać na wietrzność. Nie zrozumiesz mnie
Morro: Zachowujesz się tak jakby tylko tobie jej brakowało.. mi też jej brakuje, pamiętaj żeby leki wziąć
Wstałem i wyszedłem z pokoju, wiedziałem że to nie jest jego dzień, są dni gdy jest normalny ale są też właśnie takie gdzie siedzi cały dzień w jednym pomieszczeniu gapiąc się na zdjęcie. Minęły dwa lata, też nie dziwię się chłop popadł w głęboką depresję po stracie ukochanej. Czasami boję się że może sobie coś zrobić.. Nagle ktoś na mnie skoczył tym samym sprowadzając mnie na ziemię.
Jay: Chłopie co to za przymulanie, chodź Kai ma przecież dziś urodziny!
O kurwa to dziś? Totalnie zapomniałem

Morro: No tak, zaraz przyjdę idź próbuj wyciągnąć cienia, moja próba zawiodła
Jay pokiwał głową i poszedł, ja zaś wszedłem do swojego pokoju gdzie mam prezent dla kai'a
Wychodząc z pokoju usłyszałem krzyki Cienia, teraz zdałem sobie sprawę jaki błąd popełniłem wysyłając Jaya do niego
Cień: JAK MOŻECIE TAK O ŚWIĘTOWAĆ? BEZ NIEJ NIC NIE JEST TAKIE SAME! A TERAZ ZOSTAW MNIE W SPOKOJU, JUTRO MINIĘ DWA LATA OD JEJ ZNIKNIĘCIA I NIKT JUŻ O TYM NIE PAMIĘTA!!
Jay wyszedł z pomieszczenia z minął mnie spokojnie pokazując że jego nie wyciągniemy i żebym poszedł za nim. Stałem i myślałem, wiedziałem jak się czuję, pomijając zniknięcie Avy to przy akcji w tamtym roku straciliśmy garmadona... Postanowiłem że dojdę do nich, cień teraz nie może siedzieć sam przecież, otworzyłem drzwi i to co zobaczyłem ugięło mi nogi, na podłodze leżało otwarte opakowanie z antydepresantami i mój przyjaciel obok. Szybkim krokiem ruszyłem do niego i ułożyłem go w pozycji bezpiecznej, zacząłem krzyczeć żeby ktoś tu przyleciał, w tym czasie zauważyłem białą piane wypływającą z jego ust.. Poczułem łzę, nie mogę stracić przyjaciela nie tak ważnego przyjaciela... Przybiegła cała drużyna, mistrz popatrzył na niego i dotknął jego klatki piersiowej.
Kai: Da się go uratować prawda mistrzu?
Kai się zapytał załamany
Wu: Obawiam się że za późno już...
Zane przeskanował całe jego ciało, pokiwał przecząco głową
Zane: Przedawkował, nasza reakcja była za wolna
Morro: KURWA, gdybym tyle tam nie stał to nic by się nie stało! Mogłem go uratować...
Cole: Hej, morro to nie twoja wina, każdy z nas mógł o nim pomyśleć..
Ostatni raz kucnąłem koło leżącego przyjaciela
Morro: Przepraszam cię stary, niech pierwszy mistrz spinjitzu ma cię w opiece, jeśli Ava wróci zaopiekuję się nią...

-Oczami Avy-

Byłam właśnie na obiedzie, gdy nagle poczułam mocne ukucie w sercu, nie wiedziałam co się dzieje, przypomniałam sobie ze wyobraźnia powoduje wizje, wiec pomyślałam co mogła spowodować ze moje serce tak bardzo boli. Zobaczyłam... tych kolorowych stojących nad cieniem chyba... Nie możliwe, on nie mógł umrzeć... już rozumiem dlaczego moje serce tak zabolało. Byłam z nim powiązana to była moja bratnia dusza. Powinnam się cieszyć ale nie umiem, tylko ciekawi mnie co było powodem jego śmierci. Pomyślałam o tym, wizja przedstawiała tego chłopaka który trzymał.. nasze wspólne zdjęcie?
Byliśmy szczęśliwi, na to wygląda, ale dlaczego nie pamiętam tego?

Nagle rzucił nim o ścianę i wziął opakowanie z tabletkami jakimiś, gdy się przyjrzałam były to dobrze mi znane antydepresanty... Wysypał je sobie na rękę i wpakował do ust, po przełknięciu upuścił paczkę i sam omdlał. Tak moja wizja się skończyła.
On.. popadł w depresję prze ze mnie?

Sama brałam te tabletki i wiedziałam że są mocne, raz wzięłam dwie na raz to prawie w szpitalu wylądowałam, nie chce wiedzieć jak się czuł...
Czemu ja się nim przejmuję?! Zdech to zdech ja pierdole na chuj drążyć

Dokończyłam posiłek i wyruszyłam w poszukiwaniu tak zwanego pierścienia mroku, który miał być ukryty w podziemiach zamczyska.


CDN...

"Powrót do korzeni"  // Ninjago// Część 2Unde poveștirile trăiesc. Descoperă acum