Rozdział 18

24 2 1
                                    

Cola Pov:

Minął miesiąc. Nic szczególnego sie nie działo. Misje, treningi i różne inne. Jedyne dwa problemy były takie, że mama od poprzedniej rozmowy w ogóle się ze mną nie komunikowała nie wiem dlaczego a druga taka, że nie ruszyłam do przodu w relacji z Cole'm. Bardzo chciałabym z nim być ale się boje, że jednak mnie odrzuci.

Lloyd więcej nie pojawił się w klasztorze. Zniknął.

Skylor i Nya są w szczęśliwym związku tak samo jak Jay i Kai a nawet Zane i Pixal. Jedynie ja i Cole stoimy w tej jednej relacji. No nic muszę czekać na właściwy moment.

Cole Pov:

-Kocham Cole-wyznałem chłopakom

-Ale że moją siostrę, tak?-zapytał niedowierzając Kai

-Tak-odpowiadam sprawnie

-Co?-pyta Jay- Przecież nie wierzysz w miłość.

-Ale poznałem ją i czuje coś do niej, okej? Kochan ją i chce jej to powiedzieć ale się boję.

-Zaproś ją w jakieś fajne miejsce i wyznaj jej uczucia. Proste? Proste.- Mówi Jay

-No właśnie, że nie proste. Nie umiem wyznawać uczuć. Samo powiedzenie wam i przyznanie się przed samym sobą, że ją kocham zajęło mi mnóstwo czasu.

-Cole, bądź z nią szczery- mówi Zane

-Jestem

-Poprstu powiedz jej to. Ja ogólnie mam wrażenie, że ona też cie kocha- mówi Kai

-Serio?- pytam

-Serio.- przytakuje mi Kai

-Okej, to może jutro zaproszę ją do wesołego miasteczka i tam wyznam jej swoje uczucia?-pytam z nadzieją

-Myślę, że to dobry pomysł- odpowiada mi Zane

-Ja tak samo- mówi Kai

-Świetny plan- dorzuca Jay

-Dobra, dzięki chłopaki.

Muszę się naprawdę zebrać w odwagę i wyznac jej uczucia bo nie mogę cały czas się tak ukrywać.

Kai Pov:

Dzisiaj zaprosiłem Jaya do maka. Jay jak szedł ze swoim jedzeniem potknął się o schoda i wywalił się wraz z jedzeniem i musiał zamówić drugi raz. Nawet nie wspomnę jaki wkurwiony wtedy był, normalnie jak tykająca bomba.

Po zjedzeniu postanowiliśmy przejść się na spacer po moście ponieważ znajdował się niedaleko. Widoki tutaj były naprawdę piękne, słońce już zachodziło i ślicznie wyglądało niebo a także jezioro.

Wtedy zatrzymaliśmy się i patrzeliśmy przed siebie w zupełne ciszy. Trzymałem Jaya za rękę kiedy nagle puściłem ją i uklękłem przed chłopakiem. Wyciągłem małe pudełeczko z pierścionkiem, takim w stylu Jaya. Chłopak uśmiechnął się do mnie promiennie.

-Wyjdziesz za mnie?- zapytałem

Zobaczyłem, że Jay ma łzy w oczach. To były łzy szczęścia. No chyba, że zaraz mi powie, że to wszytko to zakład i mnie nie kocha i temu płacze bo mu mnie szkoda. Nie no raczej nie.

-Tak!-krzyknął piskliwym głosem po czym rzucił mi się na szyję.

Pocałowałem chłopaka namiętnie. No przynajmniej wiem, że to nie zakład. Znowu mogłem poczuć jego słodkie usta na swoich. Z czasem oderwaliśmy sie od siebie. Włożyłem na palec Jaya pierścionek, który idealnie do niego pasował.

-Nawet nie wiesz, jak się stresowałem-wyznaje

-Czemu?

-Nie wiem. Tak po prostu.

-Wiesz, że cię kocham i nie widzę innej odpowiedzi poza ,,Tak"

Złożyłem szybki pocałunek na ustach Jaya po czym ruszyliśmy w stronę klasztoru rozmawiając.

***
Przyszliśmy do klasztoru i oczywiście Jay musiał się pochwalić, więc wszyscy nam gratulowali i w ogóle. Ogólnie ten dzień uważam za udany i zajebisty.

A no jeszcze Cole sie przyznał, że kocha moją siostrę i chce jej jutro to powiedzieć. Ciekawie. Ciekawe w ogóle czy to sie uda.

Poszliśmy z Jayem położyć się na kanapie i oglądać serial. Jay wtulił się w mój bok i zaczęliśmy oglądać.

Cola Pov:

Leżałam na łóżku dopóki ktoś nie przerwał mojej ciszy pukając do drzwi.

Niechętnie wstałam z łóżka i otwarłam drzwi. Moim oczom ukazał się Cole, którego z chęcią zaprosiłam do pokoju. Usiadł na łóżku i trochę ręce mu się trzęsły nie wiem czemu. Widziałam, że się stresuje więc położyłam swoją dłoń na jego. Cole ścisnął moją dłoń.

-Chcesz iść jutro ze mną do wesołego miasteczka?-zapytał niepewnie

-Jasne. Dlaczego się tym tak stresowałeś?

-Nie wiem w sumie.

-Jutro o której?

-O 16.00

-Okej, no to umówieni.

-Dobra, to dobranoc.

Cole wstał i chciał wyjść ale zatrzymałam go i przytuliłam.

-Dobranoc- wyszeptałam mu do ucha po czym pocałowałam go w policzek na co chłopak się spiął.

-No to narazie- powiedział wyszedł

Zachowywał się dziwnie ale no cóż. Muszę powiedzieć dziewczynom bo Cole mnie w końcu gdzieś zaprosił! Może nasza relacja w końcu pójdzie w jakimś innym kierunku niż przyjaźń.

Zapukałam do pokoju Nyi a ta od razu mi otwarła.

-Cole zaprosił mnie do wesołego miasteczka!- krzyknęłam

-Wow!- krzyknął Nya

-W końcu!- krzyknął Skylor

-Jutro o 16.00

-No to musisz wyglądać zajebiscie.- Mówi Sky

-Zdecydowanie.- przytakuje jej Nya

-Mam nadzieję, że mi pomożecie.

-Oczywiście, a teraz idź śpij bo musisz się wyspać.

-Dobra, to dobranoc.

-Dobranoc.

Poszłam do pokoju, umyłam się, przebrałam i położyłam się zmęczona na łóżko i od razu zasnęłam.

***
Do następnego<3

788 słów


Lego ninjago-wyjątkowa Where stories live. Discover now