Rozdział 18 Jedno cięcie jeden kieł

Começar do início
                                    

— to ważne Gaia! — oderwał się zdenerwowany Noah — nie do rady, a do pierwszego

— ale ja tez muszę wam.. — właśnie dotarły do mnie jego słowa. Spojrzałam na niego — pierwszego?

— tak

— myślałam, że to plotki, że on żyje, a technicznie nie żyje

— ona nic nie bierze na poważnie— Lucas wstał i podszedł do mnie — obiecajmy sobie, jak wcześniej, to da Ci ochronę

Obiecana wampirzyca czy wampir w naszym świecie byli nie do ruszenia.

— nigdy! Wole umrzeć przebita pięcioma kołkami! — krzyknęłam

Noah pokręcił głowa

— musimy iść na ten bal —powiedział — a Ty — zwrócił się do mnie — masz się trzymać blisko mnie

Kiwnęłam głowa, zgadzając się

— jadę wybrać Ci suknie — dodał i wraz z Lucasem wyszli z pokoju

— co chciałaś powiedzieć? —zapytał Michael, przez co dopiero teraz zorientowałam się, że jest w pomieszczeniu i wpatruje się we mnie

— ja.. robię referat o Drakuli, potrzebowałam kilku wskazówek — popatrzyłam na niego i wiedziałam, że mi nie uwierzył, nic dziwnego skoro było to kłamstwo i to nie tych górnych lotów. Dobrze, że Michael o nic nie pytał.

— skoro tak mówisz

Wstał z miejsca i skierował się do kuchni.

Skierowałam się za nim.

— Michael, kim jest pierwotny?

Mój towarzysz wyjął krew z karafki, nalał do kieliszków i podał mi jeden.

— jeśli wierzyć, to jest jednym z pierwszych wampirów

— po co nas zaprasza?

Widziałam lekkie drgniecie u Michaela, spojrzał na mnie

— nie jestem pewien jego intencji.

Wiedziałam, że rozmowa dobiegła końca. On odwrócił się i wyszedł z pomieszczenia, a ja poszłam do swojego pokoju,

Siedziałam na łóżku miałam milionmyśli. Dlaczego jeszcze nie zaatakowali? Na co czekają? Co mnie czeka jutro.

Nie spałam cała noc, w głowie miałam gonitwę myśli, a to, że znów nie powiedziałam Noah prawdy bardzo mi ciążyło. Wpatrywałam się w okno, czekając jak zacznie świtać.

Od razu gdy nastał ranek skierowałam się do szkoły. Nigdzie nie dostrzegłam znajomych brązowych oczu. Może nie będzie go w szkole. Pierwsza literatura. Dalej przedstawialiśmy swoje referaty. Moje myśli uciekały w inne obszary. Gdy druga osoba kończyła swój referat, z którego nie byłabym w stanie powtórzyć słowa, rozbrzmiał dzwonek. Okej pierwsze lekcje nie były takie złe, idąc korytarzem wciąż byłam w gotowości. To głupie, przecież Aiden nie wyskoczy z szafki z kołkiem w ręku. Weszłam na stołówkę i zamarłam, siedział przy naszym stoliku z szerokim uśmiechem. Ruszyłam w tamtą stronę. Położyłam tace z jedzeniem na stoliku

— jest i ona! — krzyknął do mnie Carter

— hej — przywitałam się

— cześć czerwono włosy demoniku —powiedział Aiden

Widziałam po nim, że poznał moja przeszłość

— witaj moja przekąseczko

Wszyscy patrzyli na nad z dziwną konsternacją na twarzy

Wiecznie martwiOnde histórias criam vida. Descubra agora