Rozdział 10 Sielanka życia poprzedniego

17 4 1
                                    

1895
Siedziałam w fotelu, przede mną stał ojciec z jedna ręka za plecami, a druga włożoną w pomiędzy guzikami kamizelki. Matka w eleganckiej sukni.
— nie martw się, wybierzemy dla Ciebie najlepszego małżonka — rzekł ojciec
Wstałam z wrażenia, w końcu wyjdę za mąż, to takie ekscytujące.
— kiedy go poznam? — zapytałam
podczas balu poznasz ich obu — odrzekł ojciec
— och mamy tyle roboty, musimy wybrać materiał na suknie i okiełznać Twoje włosy. Moja córka wyjdzie za najlepszego kawalera w mieście! klasnęła w dłonie i wyszła z pokoju.

—ile jeszcze będzie trwał Twój foch?

Odwróciłam głowę, unosząc ja lekko w górę. Moje włosy latała na wszystkie strony, wiatr przechodził na wskroś. Gdybym czuła zimno otuliłabym się szczelniej płaczem, który miałam na sobie. Byłam zła na niego i Noah, który kazałmi z nim jechać. Łowca zabił wampira i teraz ja będę zamkniętaw domu. Widziałam, że planują coś, a mnie nawet nie raczą wtajemniczyć

— moja piękna? Musisz w końcu mi wybaczyć — zwrócił się do mnie.

Jego jasne oczy wpatrywały sięwe mnie

— zniszczyłeś mnie, złamałeś, nigdy Ci nie wybaczę! — krzyknęłam, gdy zatrzymał samochód

— kiedyś mnie kochałaś

— nigdy Cię nie kochałam, uważałam jedynie za dobrą partie, ale Ty obróciłem wszystko w pył!

Wyszłam z czerwonego kabrioletu, mocno trzaskając drzwiami.

Ruszyłam przed siebie. Znów byłam atrakcją, jeszcze akcja ze zdjęciami nie ostygła, a tu już kolejne. Nie żeby mi to jakoś przeszkadzało, ale zainteresowanie ludzi bywa niebezpieczne.

— nawet nie zaczynaj — powiedziałam zdenerwowana do Otisa, który czekał na mnie na parkingu

— jeszcze nic nie powiedziałem

Spojrzałam na niego

— obiecałaś odpowiedzieć na pytania — dodał

— wiem i odpowiem

— cześć rudzielcu — Aiden siedział na murku przed wejściem

— hej

— obiecałaś mi randkę

Otis spojrzał na mnie przerażony. Czy on myśli, że będę się żywic na każdej napotkanej osobie?

— teraz nie mogę

— teraz jesteśmy w szkole,

— zgadzam się na spotkanie, ale to nie będzie randka — podrażnię trochę Lucasa, co sprawi mi dużo radości.

— jak wolisz — uśmiechnął się — przyjadę po Ciebie w piątek — powiedział to i odszedł

Zauważyłam, że zerkał na mnie jeszcze kilka razy, nim całkowicie zniknął w tłumie.

— Chyba go nie.. — Otis przejechał sobie palcem po szyi wydając śmieszny odgłos

— jasne, że nie — zaśmiałam się

— kto Cię przywiózł? — Fiona pojawiła się obok niczym duch — dziewczyny mi żyć nie dadzą jak się nie wypytam — przewróciła oczami

— mój brat Lucas

— jest jeszcze jeden? — zapytał Otis

— w sumie to jeszcze dwóch, ale Michaela nie widziałam od dawna

Wiecznie martwiWhere stories live. Discover now