Rozdział 13 Kiedy oszczep, a kiedy tarcza?

21 4 0
                                    

1922
Moja jasna sukienka z frędzlami podskakiwała w rytm muzyki. Sala była wypełniona po brzegi, tańczyliśmy i skakaliśmy. W powietrzu unosił się zapach dymu z cygara. Poczułam jak ktoś dotyka mojej ręki i przesuwa wzdłuż, od palców do samej szyi. Odwróciłam głowę, mężczyzna był piękny, garnitur i kapelusz. Te lata miały dużą zaletę jeśli chodzi o styl.
— dobrze się bawisz wampirku? — zaśmiał się chłopak
Spojrzałam na niego zdezorientowana, ale on wyglądał na rozbawionego
— chcesz bawić się lepiej? — zapytał, a ja pokiwałam głowa.
Objął mnie w tali i wspólnie zaczęliśmy tańczyć, nie liczyło się już nic.
— możesz się na nich karmić, wszyscy są zauroczeni — powiedział pokazując zebrane osoby
— wszyscy? — zdziwiłam się
Kiwnął głowa i podsunął mi dziewczynę o jasnych włosach. Karmiłam się na niej,następnie na kolejnej i kolejnej. Patrzył na mnie, wykonał jeden telefon.
— chodź, zadzwoniłem po nich, sprzątną ten bałagan
Szybkim krokiem znalazłam się przed nim, stanęłam na palcach i pocałowałam go. Zatraciłam się w tym całkowicie, zatraciłam się w nim, pozwoliłam na to. Wolność, życie w samotności miało swoje prawa, a ja postanowiłam z tego korzystać. I tak już jestem w swoim prywatnym piekle. Choćbym chciała z niego uciec to nie znam drogi, wiec błądzę w zakamarkach pamięci, a on stanie się moim zatraceniem.

— sto lat! Sto lat! — krzyczała w korytarzu Fiona niosąc czerwona babeczkę z jedną świeczka

Obok niej stał Carter, Aiden i Otis

— dzięki —uśmiechnęłam się zdezorientowana

— raz się ma osiemnaście lat! — zawołała Fiona — pomyśl życzenie i co robimy wieczorem?

— wieczorem?

— dobrze się czujesz? — zapytał Carter — wyglądasz jakby zaskoczyło Cię to, że masz urodziny

— zapomniałam

— zapomniałaś o osiemnastych urodzinach? — zapytała teraz zszokowana Fiona

— są co roku ,można zapomnieć — wzruszyłam ramionami

Już od dawna nie obchodziłam urodziny, w tym dniu chodziło o przywitanie nowego wieku, pożegnanie starego. Ja się nie starzeję, wiec nie miałam co witać i co żegnać

— dziś uczcimy to— powiedział Aiden

— jasne..

— kolega robi domówkę za miastem — dodał Carter

— niech będzie

— No dmuchaj świeczkę, bo zaraz się wypali — powiedział Otis — robią Ci się zmarszczki staruszko — uśmiechnął się puszczają mi oczko

— poczekaj tylko na swoje urodziny — odgryzłam się — wymyśle coś specjalnego

— już nie mogę się doczekać

Wzięłam wdech i zdmuchnęłam świeczkę, ale nie miałam żadnego marzenia. Jak mogę mieć skoro nie myślę o przyszłości.

— sto lat pyskata!— krzyknął Grayson z końca korytarza

— dzięki —uniosłam dłoń i pomachałam do niego.

Obok niego stała Eva, która już standardowo spiorunowała mnie wzrokiem. Powinna być mi wdzięczna, że nie wysuszyłam jej do ostatniej kropli.

— to widzimy się po szkole rudzielcu — szepnął do mnie Aiden, muskając oddechem moją szyje

Spojrzałam na niego, w jego oczach skakały rozbawione iskierki. Lubiłam na niego patrzeć.

Wiecznie martwiWhere stories live. Discover now