Rozdział 16 Nie tylko ogień parzy

13 3 0
                                    

Już z oddali widziałam światło ogniska, podeszłam tam lekko zdenerwowana. Gdyby moje serce biło, na pewno teraz znacznie by przyspieszało. Michael miał rację, za bardzo wpływały ludzkie uczucia. Choć ostatnio ku mojemu zaskoczeniu Noah przyprowadzał dziewczynę, abym się na niej pożywiała, jednocześnie pilnując żebym nie zrobiła jej krzywdy. Ale to było jakby dostała wielki tort przed sobą, ale mogła zjeść jedynie łyżeczkę lukru. Ani się nie najadłam, ani nie posmakowałam, ale mój stwórca stwierdził, że na razie wystarczy, kluczem do kontroli jest dyscyplina. Rana też zaczęła się goić, choć dość wolno przez co Noah zatrzymał mnie kilka dni w domu, dla pewności.

— ona żyje!! — krzyknął do mnie Carter z szerokim uśmiechem — dwa dni nie dawać znaku życia? Nieładnie sąsiadko, trzy razy do was pukałem.

— wybacz, byłam chora i większość czasu spałam — odpowiedziałam z uśmiechem

Obok niego siedziała blondynka o krótkich włosach z szerokim uśmiechem. Na przeciwko Otis całował się z Fioną. Nieźle mnie zaskoczyła ta scena. Poczułam jak ktoś chwyta mnie od tylu i przeciąga. Czułam jego zapach od razu, wiec nawet nie walczyłam. Oparł mnie na drzewie, a sam pochylał się nade mną z ręka oparta o drzewo.

— gdzie się podziewałaś rudzielcu?— zapytał, a pachniał tak słodko i kusząco — najpierw prowokujesz, a potem znikasz bez słowa

— przyzwyczaj się — odparłam

Odgarnął pasemko moich włosów

— nudno było w szkole bez Ciebie

— czyli dostarczam Ci rozrywki? — zapytałam zadziornie. Kącik jego ust drgnął. Zbliżył się do mnie.

— dostarczasz mi wielu... emocji, chce jeszcze więcej

Nachylił się nade mną , jedną rękę wsunął za moje plecy. Przyciągając mnie do siebie odnalazł moje usta i pocałował. Jeździł językiem po mojej dolnej wardze. Odszukałam jego język i pozwoliłam sobie na tą pieszczotę. Miałam nieodpartą ochotę go ugryźć, ale się powstrzymałam. Chciałam zarzucić mu ramiona na szyje, ale rana odezwała się i syknęłam krzywiąc się. Spojrzał na mnie zdezorientowany

— co się stało?

— upadlałam i nabiłam sobie siniaka— skłamałam

Patrzył na mnie podejrzliwie, ale gdy odnalazłam znów jego usta, poddał się temu.

— przestańcie się tam migdalić i chodźcie do nas!! — krzyknął Carter

Odsunęliśmy się od siebie, zaśmialiśmy się jednocześnie i ruszaliśmy w stronę ogniska.

— No w końcu gołąbeczki —zaśmiał się mój sąsiad 

— i kto to mówi, widziałem jak obściskujesz się z tamtą blondyną — powiedzial Aiden

Otis z Fioną usiedli obok nas

— co się z Tobą działo? — zapytał szeptem

— później Ci opowiem — wzruszyłam ramionami

Otis nie widział o moim małym wypadzie na kolacje, ani o strzale przebijającą moje ramie.

Wciąż czułam ranę, goiła się wyjątkowo wolno. Nie przeszkadzało mi to, tutaj czułam się wolna. Spojrzałam na nich, zwykłych ludzi, którymi wcześniej nigdy nie zaprzątałam sobie głowy. A tu nagle taka zmiana, Otis nawet poznał kim jestem i nawet nie uciekł. Ciekawe czy dalej chodzi mu po głowie przemiana?

Muzyka rozbrzmiała z głośników bagażnika, jakiegoś samochodu. Kilka osób zaczęło tańczyć. Aiden wstał i wyciągnął rękę w moja stronę.

— No chodź — uśmiechnął się, a jego brązowe oczy błyszczały

Wiecznie martwiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz