Dupek

169 11 0
                                    

Kolejne dni minęły spokojnie. W głównej mierze chodziliśmy na plażę lub spędzaliśmy czas w domu. Nie zawiele pamiętam z imprezy która odbyła się parę dni temu. Ostatnie co pamiętam to, że miałem grać w jakąś grę. Na następny dzień Ivo co chwilę pytały mnie czy wszystko w porządku i jak się czuje. Nie wiedziałem o co mu chodzi, ponieważ czułem się dobrze, no może oprócz tego, że czułem się trochę obolały, ale to pewnie za sprawą zmęczenia.

- Dlaczego znowu nas opuszczasz. Obiecałeś, że już tego nie zrobisz. - powiedział Ivo przytulając mnie.

- Nie opuszczam. Odwiedzę was za niedługo. Tylko teraz muszę naprawić parę rzeczy w Londynie. - odpowiedziałem.

- Nie chcę żebyś wyjeżdżał.

- Ja też tego nie chcę Ivo, ale muszę. Naprawdę wrócę tu, gdy tylko będę mógł. - obiecałem.

- Mam taką nadzieję.

- Ivo daj nam też się pożegnać. - odezwała się Sandy, która stała obok. Szarpnęła brata za ramię i odciągnęła ode mnie. Po czym przytuliła - Mam nadzieję, że jeszcze się zobaczymy.

- Musimy. - uśmiechnąłem się i oddałem uścisk. Dziewczyna odsunęła się i poklepała po ramieniu.

- Louis. - powiedział Eddie. Przytuliłem przyjaciela mocno do siebie. - Musisz do nas kiedyś wrócić. Naprawdę musisz to dla nas zrobić.

- Zrobię, wrócę gdy tylko będę mógł. - odpowiedziałem. Gdy puściłem przyjaciela popatrzyłem na nich. Złapałem za swoją walizkę, odwróciłem się i zacząłem iść. Jednak po mniej niż dziesięciu sekundach puściłem walizkę i podbiegłem do niech. Trwaliśmy chwilę w grupowych uścisku. - Będę za wami tęsknić. Kocham was.

- My ciebie też, ale musisz już iść. Zaraz ci samolot ucieknie - powiedziała Sandy która starała się ukryć łzy w oczach.

- Do zobaczenia. - spojrzałem na nich ostatni raz po czym odszedłem. Starałem szybko bluzą łzę która spłynęła po moim policzku.

***

Zebrałem powietrze w płuca i złapałem za klamkę, jednak ta nie ustąpiła. Może nie ma ich jednak. Co ja gadam! Samochód mojego ojca stoi na podjeździe. Mam przejebane. Zapukałem niepewnie w drzwi i czekałem niecierpliwie aż zostaną otwarte. Już parę sekund później to się stało. W drzwiach zobaczyłem kobietę, mamę.

- Cześć mamo. - powiedziałem cicho, patrząc jej prosto w oczy. Ta tylko podeszła do mnie i przytuliła. Przez chwilę nie wiedziałem jak mam się zachować. Nie wiedziałem jej strasznie długo. Po chwili oddałem uścisk. Nie wiem dlaczego, ale do moich oczu napłynęły łzy. Może dlatego, że to jest moja mama i wiem, że bez względu na wszystko ją kocha. Gdy odsunęła się ode mnie popatrzyła na moją twarz po której spływały łzy.

- Tak bardzo się o ciebie martwiłam. - rzekła. - Rozmawiałam z babcią i chyba wiem co się stało, przykro mi skarbie. - położyła dłoń na moim policzku i starła łzy.

Weszliśmy do domu. Gdy tylko udałem się do salonu zobaczyłem jak wszystkie moje siostry siedzą i patrzą w moją stronę. Daisy, Phoebe i Fizzy podbiegły do mnie po czym przytuliły.

- Wróciłeś. - powiedziała Daisy nie chcąc mnie puścić.

- Obiecałem, że wrócę. - wyszeptałem trzymając najmocniej jak mogę dziewczynkę.

- Louis. - rzekła Lottie.

- No co nie przytulisz starszego brata? - rzekłem, widząc, że dziewczyna stoi naprzeciwko mnie. Ta tylko przewróciła oczami i mnie przytuliła.

You are my little star | Larry StylinsonWhere stories live. Discover now