𝕔𝕙𝕒𝕡𝕥𝕖𝕣 𝟙𝟛

Start from the beginning
                                    

- Nie. - westchnęłam. - Mogę wejść?

- Jak tam chcesz. - wzruszył ramionami, wracając do środka.

Weszłam zaraz za nim do salonu. Na stoliku stała prawie pusta butelka po whisky. Brunet usiadł na kanapie i sięgnął po winogron, który stał obok w misce.

- Posłuchaj... Wiem, że nie można mieć 100% pewności co do tego, ale Sooyoung obiecała mi, że nie powie nikomu. Liczę, że przeprosi cię jak ochłonie. - powiedziałam, patrząc na nauczyciela. Nie sądziłam, że zobaczę go kiedyś w takim stanie.

- Super. - przytaknął.

- To tyle? - zapytałam, zdziwiona jego reakcją.

- Mam ci dziękować na kolanach? - zerknął na mnie. - I tak pewnie się zwolnię, nie mam zamiaru ryzykować, że twojej przyjaciółeczce się coś znowu poprzestawia.

- Tae... Naprawdę, gdybym tylko mogła, cofnęłabym czas. - powiedziałam, naprawdę żałując tego wszystkiego.

- Mhm, ja też. Nie przespałbym się z tobą, gdybym wiedział, że nie umiesz trzymać języka za zębami. - burknął, wylewając resztkę whisky do szklanki.

Wiedziałam, że normalnie nie powiedziałby czegoś takiego. Prawda? Jest po prostu pijany, targają nim emocje.

- Po prostu chciałam, żebyś wiedział, że próbowałam to naprawić. - przyznałam. - I nie powiedziałam jej tego, żeby się zemścić. Powiedziałam o tym zanim przyszłam do ciebie w sobotę, byłam pijana.

- Chociaż tyle. - westchnął, opróżniając szklankę.

- Wiem, że jesteś na mnie zły i to wszystko cię dobiło. Ale to w tym nie pomoże. - stwierdziłam, zerkając na pustą butelkę.

- Dobrze pani psycholog. - wywrócił oczami. - Jeśli to już wszystko to wolałbym zostać sam.

Mężczyzna wstał z kanapy i chwiejnym krokiem podszedł do fortepianu siadając przy nim. Mimo wszystko nie mogłam patrzeć na niego w takim stanie i nic nie zrobić. Podczas kiedy brunet grał jakiś utwór, trafiając niezdarnie w dźwięki, poszłam do kuchni i nalałam mu szklankę wody.

Stanęłam obok niego, stawiając wodę na fortepianie. Starszy przestał grać i spojrzał na mnie.

- Dzięki. - wymamrotał i sięgnął po szklankę.

- Przepraszam jeszcze raz, naprawdę. - powiedziałam, wiedząc że nie mogę zrobić już nic więcej.

Odwróciłam się i poszłam w stronę drzwi wyjściowych. Zanim zdążyłam wyjść, usłyszałam za sobą głośny huk.

- Taehyung? - zawołałam go odruchowo.

- Nic mi nie jest. - mruknął, podnosząc się z ziemi.

Gdyby napił się jeszcze chociażby łyk tego whisky, musieliby wynosić go stąd na noszach. Nie mogłam tak po prostu go tu teraz zostawić. Zawsze powtarzał, że czuje się za mnie odpowiedzialny, że chce mnie chronić. Teraz ja musiałam mu pomóc. W końcu to przeze mnie znalazł się w takiej sytuacji.

- Ostrożnie. - powiedziałam, podchodząc do niego. Chciałam pomóc mu wstać, jednak dał sobie radę sam.

Starszy wrócił na kanapę, na której położył się, wpatrując się w sufit. Nie wiedziałam, czy powinnam wyjść. Patrzyłam na niego przez moment, zanim usiadłam na krawędzi obok niego.

- Kocham swoją pracę, naprawdę. - zaczął, jakby na wpół przytomny. - Nie ważne co się działo, nigdy nie żałowałem, że jestem nauczycielem.

Nie przerywałam mu, najwidoczniej miał ochotę się wygadać.

- Ale wiesz co? - wymamrotał, zamykając oczy. Przez chwilę leżał bez słowa. - Raz w życiu, tylko raz, pomyślałem sobie, że nie chciałbym być nauczycielem.

Patrzyłam na niego z zaciekawieniem.

- Kiedy cię całowałem, kiedy mogłem cię dotknąć. Myślałem sobie wtedy, czemu musiałem wybrać akurat ten zawód? Inaczej mógłbym robić to co wieczór. - westchnął. - Nie wiem, co zrobiłem, że jakieś siły wyższe mnie tak pokarały. Sprawiając, że spodoba mi się własna uczennica. To jest dopiero prawdziwa klątwa.

𝕋𝕖𝕒𝕔𝕙𝕖𝕣'𝕤 𝕡𝕖𝕥 | k.thWhere stories live. Discover now