𝕔𝕙𝕒𝕡𝕥𝕖𝕣 𝟜

215 17 3
                                    

• Ryujin •

W piątek byłam już umówiona na pierwszą lekcje do pana Kima. Kiedy powiedziałam mamie o możliwości lekcji, bardzo się ucieszyła i zapewniła, że za nie zapłaci. Była chyba bardziej podekscytowana niż ja.

Wymieniłam się z panem Kimem numerami telefonów, żeby łatwiej móc się kontaktować. Rano podesłał mi swój adres, który, jak się okazało, był praktycznie na drugim końcu miasta.

Po lekcjach pożegnałam się szybko z Sooyoung i poszłam do domu, odpocząć trochę przed lekcją. Kiedy wybiła godzina 18, wyszłam na autobus. Przejechałam przez prawie wszystkie przystanki i wysiadłam, kierując się pod wskazany adres. Byłam właściwie 10 minut przed czasem. Zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi i poprawiłam szybko włosy.

- Oh, już jesteś. - usłyszałam, kiedy drzwi się otworzyły. Mężczyzna ubrany był w luźne materiałowe spodnie i dopasowany t-shirt. W takim wydaniu tym bardziej nie wyglądał jak nauczyciel. - Śmiało, wchodź.

- Dobry wieczór. - powiedziałam, uśmiechając się. Weszłam do środka, gdzie usłyszałam dźwięki gitary.

- Rozgość się, za pięć minut kończę lekcje i zaczniemy. Coś do picia? Wody, herbaty? - zapytał.

- Um, nie, dziękuję. - pokręciłam głową, siadając na kanapie.

Mężczyzna wrócił do chłopaka, który siedział z gitarą po drugiej stronie salonu.

- Zagraj ostatni raz i kończymy na dzisiaj. - powiedział, siadając obok niego.

Rozejrzałam się po mieszkaniu nauczyciela, które było dość sporych rozmiarów. W salonie poza kolekcją paru gitar stał przepiękny, czarny fortepian.

- Okej, na za tydzień utwór musi być już dopracowany. - usłyszałam głos nauczyciela. - Możesz przynieść też tą piosenkę, o której wspomniałeś, że chcesz się nauczyć. Rozpiszemy ją razem nutowo.

- Dobrze, dziękuję. - odpowiedział chłopak. - Do widzenia.

- Do zobaczenia. - uśmiechnął się, podając chłopakowi jego zeszyt nutowy. - Chodź Ryujin, usiądź sobie.

Wstałam z kanapy i usiadłam na miejscu, gdzie jeszcze przed chwilą siedział uczeń pana Kima. Spojrzałam na fortepian, który stał obok. Mogłam przypatrzyć się mu teraz bliżej.

- Każdy zawsze podziwia ten fortepian, kiedy przychodzi tu pierwszy raz. - zaśmiał się brunet, siadając obok mnie.

- Jest piękny. - przyznałam.

- Jeśli będziesz kiedyś chciała, możesz na nim pograć, pokażę ci kilka podstawowych akordów. - zaproponował.

- Z chęcią. - uśmiechnęłam się, wracając wzrokiem na mężczyznę.

Poczułam zapach tych samych perfum, co podczas jego pierwszych zajęć w szkole.

- Cudownie. - odwzajemnił uśmiech. - Ale teraz skupmy się na skrzypcach. Jak tam idzie utwór na konkurs?

- Co raz lepiej, ćwiczyłam dużo przez ostatnie dni. - przyznałam.

- Zagraj go w takim razie. Chcę zobaczyć jak wygląda postęp, później zajmiemy się już dopracowywaniem techniki. Wyjaśnię ci trochę teorii, w porządku?

- Okej. - przytaknęłam, szykując skrzypce.

Zagrałam utwór dość dobrze, przynajmniej takie miałam wrażenie. Tempo było trochę szybsze niż, kiedy ostatnio grałam przed panem Kimem.

- Widzę, że narzuciłaś już szybsze tempo. - zauważył, kiedy skończyłam grać. - Dobrze ci idzie. Na razie nie mam żadnych uwag, co do samego brzmienia, natomiast można poprawić ułożenie palcy. Mogę? - zapytał, zbliżając dłoń do mojej ręki, którą trzymałam na gryfie skrzypiec.

𝕋𝕖𝕒𝕔𝕙𝕖𝕣'𝕤 𝕡𝕖𝕥 | k.thWhere stories live. Discover now