𝕔𝕙𝕒𝕡𝕥𝕖𝕣 𝟡

212 16 7
                                    

• Ryujin •

- Powinniśmy zejść na kolacje. - powiedział, przerywając ciszę.

Odsunęłam się niechętnie od niego. Bałam się, że nie będę miała już nigdy możliwości, żeby przytulić go tak samo jak przed chwilą.

- Czy...czy przyjdzie pan później? - zapytałam, bawiąc się nerwowo materiałem kołdry.

- Ryujin, to nie jest najlepszy pomysł. - westchnął.

- Proszę, tylko ten jeden raz. Obiecuję, że gdy wrócimy do szkoły, będę znów zwykłym uczniem jak każdy inny. - spojrzałam na niego wręcz błagalnym wzrokiem.

- Pomyślę. - stwierdził, wstając z łóżka. - A teraz zejdź na dół coś zjeść. Ja pójdę się przebrać i też dołączę za moment.

- Dobrze. - przytaknęłam, wychodząc z pokoju zaraz za mężczyzną.

Zeszłam na dół i nałożyłam na swój talerz jedzenie. Odnalazłam wzrokiem Sunwoo i dosiadłam się do niego. Rozmawialiśmy przed chwilę, można powiedzieć że całkiem się zakolegowaliśmy.

Wychodząc z sali, minęłam w drzwiach Taehyunga, który właśnie zszedł na kolacje. Zignorowałam jego obecność i wróciłam do pokoju.

Byłam wręcz pewna, że brunet przyjdzie do mnie wieczorem. W końcu nie powiedział "nie"? A może to ja źle odczytałam to, co chciał powiedzieć? Może po prostu nie chciał mi powiedzieć wprost, że nie przyjdzie?

Ja jednak wolałam zostać przy moich przekonaniach, że jednak pan Kim pojawi się jeszcze dzisiaj w progu moich drzwi. Poszłam wziąć szybki prysznic i ubrałam piżamę. Wygrzebałam z torby perfumy, które wzięłam ze sobą. Miały delikatny, słodkawy zapach.

Rozczesałam dokładnie włosy i wskoczyłam na łóżko. Była 20:40. Kolacja powinna się już skończyć. Musiałam zająć czymś myśli, włączyłam więc serial, próbując się na nim skupić.

Kiedy o godzinie 21:30 usłyszałam pukanie do drzwi, zeskoczyłam z łóżka jak poparzona. Odłożyłam telefon i słuchawki na stolik, idąc otworzyć drzwi. Tak jak myślałam, w progu stał Taehyung. Miał jeszcze wilgotne włosy i również ubrany był w piżamę.

Uśmiechnęłam się delikatnie, wpuszczając go do środka.

- Jednak pan przyszedł. - powiedziałam, siadając z powrotem na łóżku.

- Na chwilę. Powinienem wrócić zaraz do siebie. - chrząknął, siadając obok.

- Nie powinien pan w ogóle tu przychodzić, a jednak. - zauważyłem.

- Po czyjej jesteś stronie, Ryujin? - zapytał, spoglądając na mnie.

- Przepraszam. - odpowiedziałam. - Po prostu chciałam powiedzieć, że to oznacza, że chciał pan przyjść.

- Najwidoczniej. - przyznał. - Chociaż co raz bardziej przekonuję się, że był to jednak zły pomysł.

- Spokojnie. - mruknęłam, opierając niepewnie głowę na jego ramieniu. - Przecież nikt nie wie, że pan tu jest. Po drugie... nie robimy nic złego.

𝕋𝕖𝕒𝕔𝕙𝕖𝕣'𝕤 𝕡𝕖𝕥 | k.thWhere stories live. Discover now