𝕔𝕙𝕒𝕡𝕥𝕖𝕣 𝟠

Zacznij od początku
                                    

Resztę wieczoru spędziłam w pokoju. Cichy, naiwny głos w mojej głowie mówił mi, że może przyjdzie. Może wymyśli jakiś pretekst, żeby ze mną porozmawiać.

Jednak kiedy na zegarze pojawiła się godzina 22:30, wiedziałam że nie przyjdzie. Że to czas najwyższy zejść na ziemię i pogodzić się z tym, że tak jest lepiej. Odwróciłam się na drugi bok i usnęłam, starając się myśleć o czymś innym.

Następnego dnia byłam na nogach już od godziny 7. Umyłam włosy i pokręciłam je delikatnie, żeby prezentować się ładnie na dzisiejszym konkursie, który miał odbyć się o 10. Na śniadaniu pan Kim podszedł do nas i życzył powodzenia, radząc jak zwykle, abyśmy się nie stresowali i skupili na instrumencie podczas występu.

Konkurs odbywał się na tej samej sali, co wczorajszy wykład. Byłam jako czwarta w kolejce, Sunwoo zaś drugi. Kiedy wrócił ze sceny po swoim występie, od razu mu pogratulowałam. Zaprezentował się naprawdę świetnie.

Nadeszła moja kolej. Weszłam na scenę, starając się nie pokazywać zżerającego mnie stresu. Zaczęłam grać utwór. Im bliżej byłam końca, tym stres powoli się zmniejszał. Miałam wrażenie, że poszło mi dobrze, a nawet i lepiej niż na etapie szkolnym. Otrzymałam głośne brawa i wróciłam za kulisy.

Oczekiwanie na wyniki dłużyło się niesamowicie. Razem z Sunwoo siedzieliśmy jak na szpilkach, chcąc poznać już werdykt, który z nas będzie reprezentował naszą szkołę na skali krajowej. Kiedy na scenę wszedł dyrektor uniwersytetu, chłopak ścisnął moją dłoń.

Serce waliło mi jak szalone. Mężczyzna wyczytywał po kolei osoby, które przeszły dalej. Nagle wyczytał nazwisko Sunwoo. Wszystkie emocje jakby wyparowały z mojego ciała. Chłopak aż podskoczył na siedzeniu obok mnie ze szczęścia.

- Gratuluję, naprawdę na to zasłużyłeś. - uśmiechnęłam się do niego, przytulając go po przyjacielsku.

- Dziękuję. - odpowiedział. - Przykro mi, że nie przeszłaś dalej...

- Taka już natura konkursu, ktoś musi być lepszy. - wzruszyłam ramionami, śmiejąc się, chociaż w środku czułam rozpierające mnie rozczarowanie.

Taehyung podszedł do nas, kiedy cała ceremonia dobiegła końca. Uścisnął nam dłonie, gratulując za występy. Czułam na sobie jego wzrok, jednak ja wpatrywałam się w ziemię, chcąc jak najszybciej wrócić do pokoju.

- Powinniście odpocząć, daliście z siebie wszystko. - przyznał mężczyzna. - Jutro na śniadaniu przekażę wam wszystkie informacje odnośnie powrotu do szkoły i dalszego etapu. - spojrzał na Sunwoo.

- Dobrze, dziękujemy. - odpowiedział chłopak, a ja przytaknęłam bez słowa.

Wróciliśmy do swoich pokoi. Zrzuciłam z siebie ubrania i ubrałam luźną bluzę, siadając na łóżku. Napisałam o wszystkim Sooyoung i mamie, które próbowały oczywiście podnieść mnie na duchu. Ja jednak czułam, że zawiodłam wszystkich na całej linii. Oparłam podbródek o kolana i wpatrywałam się w ścianę, próbując powstrzymać płacz.

Chwilę później usłyszałam pukanie do drzwi. Zawsze musi przychodzić w najgorszych momentach.

- Proszę. - powiedziałam, starając się sprawiać wrażenie, jakby wszystko było okej.

- Hej. - usłyszałam głos Taehyunga, który wszedł do pokoju. Zamknął za sobą drzwi i podszedł do mnie, siadając obok na łóżku. - Jak tam?

- W porządku. - przyznałam.

- Na pewno? - zapytał, unosząc brew. - Nie chcę, żebyś się tym niepotrzebnie przejmowała. Dałaś naprawdę piękny występ.

- Najwidoczniej niewystarczająco piękny, żeby pokazać go całemu kraju. - burknęłam.

- Przestań, nie mów tak. - westchnął. - I tak zaszłaś daleko, to duże osiągnięcie.

- Na niczym nie zależało mi tak bardzo jak na tym, żeby to wygrać. - powiedziałam łamiącym się głosem.

- To tylko jakiś głupi konkurs. Jest mnóstwo takich, nie warto się poddawać. - kontynuował, próbując mnie pocieszyć.

- Nie chodzi o ten cholerny konkurs. - powiedziałam, nie mogąc już wytrzymać kłębiących się we mnie emocji. - Chciałam go wygrać, żeby był pan ze mnie dumny.

- Ryujin, nie musisz wygrywać jakiś konkursów, żebym był z ciebie dumny. Wystarczy, że widzę jak uśmiechasz się, kiedy na lekcjach skrzypiec mówię ci, że dobrze zagrałaś. Jestem dumny, że próbujesz i że czerpiesz radość z grania.

Spojrzałam na niego, czując że zaraz się rozkleję. Te słowa były dla mnie bardzo ważne.

- Dziękuję. - powiedziałam, pociągając nosem.

Mężczyzna patrzył na mnie bez słowa. W jego oczach było w tej chwili tak wiele emocji, że nie mogłam odczytać z nich nic konkretnego. Dopiero po minucie, która trwała jakby wieczność, brunet złapał delikatnie moje dłonie i przyciągnął mnie bliżej, przytulając czule.

- Jeżeli cię przytulę, to nie będziesz płakać? - zapytał, trzymając dłonie na moich plecach.

- Postaram się. - powiedziałam, opierając głowę o jego klatkę piersiową. Mogłam posłuchać bicia jego serca.

- Bije bardzo szybko. - mruknęłam, kładąc niepewnie dłoń na jego piersi. - Pana serce.

- Pewnie dlatego, że serce nie rozumie, że jesteś moją uczennicą i mogę trafić do więzienia, jeżeli to zajdzie za daleko.

𝕋𝕖𝕒𝕔𝕙𝕖𝕣'𝕤 𝕡𝕖𝕥 | k.thOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz