XXIV. Bez powodzenia

346 16 4
                                    

Severus stał w łazience, jednocześnie pierwszy raz od dawna czując niewielką dozę strachu. Przez jego głowę przeszła myśl, że możliwe, że Oculus nie zadziała. Nigdy nie był testowany na ludziach, raptem raz na smoku i kilka razy na innych zwierzętach. Rozważał wielokrotnie wielkość dawek, które trzeba dodać, sprawdzał właściwości, publikował na ten temat. Ale wiedział, że wszystko może pójść nie tak.

W obliczu tego, że za kilka godzin miał łyknąć dozę eliksiru swojego pomysłu, sprawił, że poczuł lęk. Już nawet nie chodziło o to, że uwarzyła go Granger. Mimo wszystkiego, co o niej myślał, mimo całej niechęci, którą czuł do tej dziewczyny, wiedział, że była najlepszym wyborem, by mu pomóc. Myśl o tym, że ktoś miał udzielić mu pomocy była dla Severusa uwłaczająca. Już dostatecznie źle się czuł, że był skazany na łaskę Lovegood przez długi czas. Że widziała go słabym, zmęczonym i chorym.

Zaczął się zastanawiać, co zrobi, jeśli eliksir nie zadziała - jeśli okaże się, że pomylił się, z którymś ze składników, wziął złe proporcje lub cokolwiek innego. W pewnym momencie jego myśli zaczęły krążyć wokół tej dziewczyny... co ona zrobi, jeśli się nie uda? Teoretycznie nie powinien się przejmować. Nie powinien w ogóle o tym myśleć. A jednak...

- Snape, do cholery, co się z tobą dzieje - powiedział do siebie, jednocześnie licząc, że szum wody zagłuszy jego słowa.

Nie rozumiał swojej dzisiejszej reakcji - zdenerwował się, że w ogóle ją czuje, a gdy na niego nakrzyczała, poczuł coś na wzór spełnienia. Spełnił swój wymyślony obowiązek, żeby sprawić, by ta dziewczyna znów zaczęła okazywać jakiekolwiek emocje.

- Czemu w ogóle się nad tym zastanawiasz, stary idioto? -

_____________________

Nie mogła więcej zasnąć - leżała na kanapie, gdy promienie coraz mocniej wkradały się do domu. Na ścianie salonu tańczyły cienie, które rzucała koronkowa firanka. Można byłoby połączyć je linią - niczym w mugolskiej książeczce dla dzieci. Nie mogła doczekać się chwili, gdy wybije godzina, o której mieliby dalej warzyć eliksir. Jednocześnie okrutnie bała się tego momentu. Obawiała się, że coś nie wyjdzie, że jej się nie uda.

Usiadła na kanapie, nasłuchując lejącej się w łazience wody. Mogłaby zacząć się szykować, a jednocześnie tak bardzo nie chciało jej się wyjść spod kołdry. Przyglądała się tańczącym na ścianie cieniom, które z każdą minutą zmieniały swoje położenie. Dopiero po chwili zdała sobie sprawę, że woda ucichła.

Wyszedł z łazienki w tych samych ubraniach, w których widziała go rano, z tą różnicą, że koszula była rozpięta, odsłaniając jego tors. Z włosów kapała woda, która opadała na materiał okrywający jego ramiona, przyklejając go do ciała. Przez jej plecy przeszedł dreszcz, a jednocześnie poczuła, że twarz musi mieć piekielnie czerwoną.

Podszedł do kuchni, odwracając się do niej plecami. Kruczoczarne włosy błyszczały od wody i słońca, które padało po części na jego głowę. Widziała, jak po omacku szuka czegoś na blacie. "Powinnam zaoferować pomoc" - pomyślała, jednocześnie nie mogąc wydusić z siebie nawet słowa. Po prostu siedziała i patrzyła na niego. Mimo tego, że nie miał pewności, gdzie co leży, jego dłonie z gracją przesuwały się po kamiennym blacie, a place stukały o powierzchnię. W tym momencie cieszyła się, że dom Luny ma tyle otwartej przestrzeni. Siedząc na kanapie, mogła podziwiać jego całą drogę z łazienki do kolejnych części pomieszczenia.

W końcu znalazł to czego szukał - wziął do ręki chleb tostowy, znalazł drugą dłonią talerz i nałożył na niego kilka kromek. Odwrócił się do lodówki, z której wyszukał odpowiedni słoiczek z dżemem. Jakby już doskonale wiedział, gdzie szukać, z szuflady wyciągnął nóż do masła i schował do kieszeni. Złapał słoik i talerz z pieczywem, po czym ruszył w stronę piwnicy. Hermiona nie mogła oderwać wzroku od jego gracji, mimo tego, że wiedziała, jak wielką trudność wciąż sprawia mu poruszanie się, jak walczy o pełne odzyskanie sprawności swoich nóg, a przy tym przebywa w kompletnej ciemności.

HGSS | Uratuj mnie - SEVMIONEWhere stories live. Discover now