rozdział 20

10 4 0
                                    

Następny dzień rozpoczął się od szybkiego śniadania, po którym przenieśli się do gabinetu by na spokojnie przygotować wszystkie plany, a część z nich zacząć wprowadzać w ruch. Musieli opracować wszystko z chirurgiczną precyzją, gdyż Vince był zaznajomiony z bardzo dużą ilością spraw i sposobami działań. Na całe szczęście mieli Dolores, która przez lata poznawała swojego męża i jego sposób myślenia oraz działania. To miała być szybka i jednocześnie długa akcja. Znalezienie i wyeliminowanie sojuszników Vince'a i pozbawienie go wszelkiej możliwej pomocy nawet od jego własnej rodziny. To ostatnie miało być mimo wszystko najłatwiejsze. Jego rodzina chciałaby pozostać w dobrym stosunkach z rodziną Black więc z łatwość mogli się od niego odciąć. Ciężej będzie znaleźć wszystkich lojalnych i zapatrzonych lub opłaconych ludzi. Liczyli na to że, Vince sam się wsypie. Od jakiegoś czasu chodziły słuchy, że planuje powrót do rodziny żony. Wszystkie plany sprowadzały się do wykorzystania tego faktu. Pozwolono by mu wrócić, sprawiać by wszystko wyglądało jak przed wypadkiem jednocześnie wydobywając od niego informacje. Poczyniono wszelkie plany. Każdy znał swoją rolę do odegrania. Teraz wystarczyło zostawić do końca sieci i poczekać, aż ofiara sama w nie wejdzie. Na szczęście nie trwało to długo. Już kilka dni po zastawieniu sieci chłopak przybył do rezydencji Cecylii na spotkanie z żoną i jej rodziną. Z łatwością udawał szczęśliwego widząc ich w pełni przytomnych i zdrowych.
– Dolores, Robercie jak miło widzieć was w domu.
– Vince. W końcu się pojawiłeś. Jesteśmy poza szpitalem już od jakiegoś czasu.
– Robert! Miło cię widzieć. Gdzie byłeś?
– Nie stójmy tak w drzwiach – wtrąciła się Cecylia – przejdźmy na taras. Tam na spokojnie usiądziemy i porozmawiamy.
– Oczywiście. Panie przodem.
Dolores i Cecylia ruszyły jako pierwsze, a panowie tuż za nimi.
– Pięknie tu. Chyba wcześniej nie miałem okazji być w tej rezydencji.
– Dziękuję. Staram się by panował tu przyjemny klimat.
– Masz rację. Wcześniej tu nie byłeś. Teraz będziemy tu częściej. W końcu to aktualnie Główna Rezydencja rodziny.
– Mam nadzieję, że tak.
– Usiądźmy, częstujcie się do woli.– gestem wskazała na zastawiony stolik i otaczające go fotele. Rozsiedli się wygodnie.
– Wracając do mojego wcześniejszego pytania: gdzie byłeś?
– Miałem do załatwienia kilka rodzinnych spraw. Mój brat mnie wezwał. Wiesz jak to jest gdy głowa rodu coś każe.
– Ciężko się sprzeciwić. Czy pozałatwiałeś już wszystko?
– Nie do końca. Przerwałem te zadania by móc was odwiedzić i w końcu dowiedzieć się co u was.
–W rzeczywistości mogłoby być lepiej.
– Jak długą zrobiłeś sobie przerwę? Nie chcemy by twój brat wpadł tu wściekły szukając cię.
– Dał mi dwa dni. Niestety.
– Czyli to ważne sprawy.
– Bardzo. W końcu od tego zależy bardzo dużo, a nawet ośmielę się powiedzieć, że wszystko co się liczy.
– W takim razie mam nadzieję, że wszystko się uda.
Niedługo potem małżeństwo udało się do pokoju Dolores, ponieważ jej mąż chciał się odświeżyć po długiej podróży zanim dołączy do nich przy posiłku. Dolores poszła by wskazać mu drogę i dalej subtelnie wydobywać od niego informacje. Cecylia i Robert spojrzeli po sobie po czym rozeszli się do swoich pokojów. Jednak dziewczyna do swojego nie dotarła. Musiała po drodze wykręcić do lewego skrzydła, gdzie czekał na nią Zoran z plikiem informacji.
– Co dla mnie masz?
– Dużo, bogini. Vince został zdegradowany ze swojej pozycji u boku brata. Rodzina z łatwością się go wyprze. Wolą mieć dobre stosunki z tobą.
– Dobrze. Coś jeszcze?
– Tak. Był teraz w Rosji kontaktując się z tamtejszymi gangami. Mam podejrzenia, że to coś znaczy.
– Które gangi?
– Te najgorsze. Handel żywym towarem, w szczególności dzieci i dziewice. Mają też bardzo dużo wytrenowanych samobójców.
– Nazwy?
– Iwaszenko i Lubowicz.
– Trzeba mieć na nich oko. Na pozostałe gangi zresztą też. Masz coś jeszcze?
– Jego powrót nie jest przypadkowy. Planuję przejąć władzę. Chce pokazać na co go stać. Ten wypadek miał go postawić na czele rodziny, ale stanęłaś mu na drodze, bogini.
– Dobrze. Bardzo dobrze.
– Bogini?
– Dziękuję ci. Odśwież się i zleć pilnowanie granicy oraz rosyjskich gangów.
– Tak bogini.
Rozeszli się do swoich zajęć. Cecylia na razie postanowiła nie wspominać nikomu o tym o czym dowiedziała się od Zorana. Chciała wykorzystać to na swoją korzyść. Musiała tylko szybko wymyślić jakiś plan. Na całe szczęście miała na to co najmniej kilka godzin.
Spotkali się przy kolacji. Dolores cały czas była przy mężu, a Robert jak zawsze obserwował wszystko z boku nieufnym okiem. On także podejrzewał Vince'a o jakieś niecne zamiary. Kolacja minęła w spokojnej, ale napiątej atmosferze. Wszyscy dość szybko rozeszli się do swoich pokoi. Robert podążył za Cecylią chcąc omówić kilka spraw.
– O co chodzi Robercie?
– Coś się zmieniło. Szukałam cię wcześniej.
– Dostałam pilną wiadomość, której nie mogłam zignorować.
– Czy to ma związek ze sprawą?
– Sprawca jest bardziej niebezpieczny i rządny władzy niż myśleliśmy.
– Poradzimy sobie z tym.
– Jak zawsze. Spokojnej nocy Robercie.
– Spokojnej nocy.
Robert szybko zrozumiał ukrytą w tych słowach informacje. Postanowił mieć oko na Cecylię. Rozeszli się i noc minęła szybko.

Nietypowa historia KopciuszkaWhere stories live. Discover now