rozdział 10

19 5 0
                                    

Następny dzień nie mógł rozpocząć się szybciej. Cecylia wstała pełna sił i werwy na cały dzień. Miała plany, która chciała wprowadzić w życie. Tuż po śniadaniu zwołała zebranie służby. Stawili się wszyscy łącznie z Renatą.
– Dziękuję, że wszyscy przybyliście. Od dziś przejmuję wszystkie obowiązki pani domu. Chciałabym w związku z tym omówić wszelkie sprawy dotyczące domu. Zacznijmy od obowiązków wszystkich tu obecnych. Kiro, do twoich obowiązków oprócz dbania o pokoje co jeszcze dokładnie należy?
– Sprzątanie i utrzymanie w czystości wszystkich pomieszczeń, dbanie o zaopatrzenie domu w środki czystości, zakup środków czystości.
– Dobrze, czy wyrabiasz się z pracą? Czy potrzebujesz kogoś do pomocy?
– Czasami jest ciężko. Szczególnie przy większymi imprezami lub gdy mają przybyć goście.
– Wystarczyła by dobra organizacja pracy – wtrąciła się Renata.
– Przepraszam, ale w tej chwili to nie z tobą rozmawiam. Poczekaj na swoją kolej.– rzuciła Cecylia patrząc zimno na Renatę.
Wróciła wzrokiem do Kiry.
– Czyli innymi słowy przydałaby ci się pomóc pomoc.
– Tak.
– Dobrze. Zatrudnimy jeszcze z jedną -  dwie osoby, na chwilę obecną to chyba wystarczy. Później w razie potrzeby powiększymy skład. A uzupełnianiem środków czystości powinna zająć się gospodyni. John, a ty?
– Przygotowywanie jadłospisów z uwzględnieniem alergii i preferencji mieszkańców domu, zakupy odpowiednich produktów, czystość kuchni i uzupełnienie spiżarni.
– Czy masz w tym czyjąś pomoc?
– W razie potrzeby pomagają mi inni pracownicy. Szczerze przydałby się ktoś do pomocy na stałe.
– Jedna czy więcej osób?
– Najlepiej dwie, jedna do pomocy w gotowaniu a druga do utrzymania czystości.
– Ale także potrafiąca gotować. Dobrze. Załatwione. Trzy osoby. Alan, jak z tobą?
– Jestem już wystarczająco stary by myśleć o emeryturze. Chciałbym tylko wyszkolić swojego następcę.
– Jak myślisz dałbyś radę w razie potrzeby wyszkolić dwóch? Lub zostać jako mój prywatny szofer?
– Może nie dwóch na raz, ale tak. Czy mógłbym się zastanowić?
– Oczywiście. Zdziwiłabym się gdybyś odpowiedział od razu. Damian? Chociaż tobie to raczej niewiele pomogę.
– Jako szef ochrony mogę zatrudniać więcej osób, gdyż to moi pracownicy.
– Dobrze. Kto nam jeszcze został?
– Jestem Stefan. Główny ogrodnik.
– Tak myślałam, że na ostatnim spotkaniu kogoś mi brakowało. Co mogę dla ciebie zrobić?
– Przydałoby się kilka osób do pomocy. Mimo wszystko ogrody są duże, a ja tylko jeden.
– Jak najbardziej. Ile osób byś proponował?
– Trzy to podstawowe minimum.
– Więc na razie trzy, a później w razie potrzeby zatrudnimy kogoś jeszcze.
– Dziękuję pani.
– Nie ma potrzeby. Renato, A co z tobą? Twoje obowiązki?
– Świetnie radzą sobie z nimi sama. Jestem świetnie zorganizowana, a ty teraz dokładasz mi niepotrzebnej pracy.
– Po pierwsze, odrobinę szacunku do mojej osoby. Po drugie, zbyt dużo obowiązków zdelegowałaś na swoich podopiecznych. Po trzecie, rozmowami kwalifikacyjnymi zajmę się sama.
– Rozmowy kwalifikacyjne należą do MOICH obowiązków!
– Przed chwilą powiedziałaś, że masz wystarczająco dużo obowiązków, więc z przyjemnością przejmę część z nich. Jednym z nich będzie zatrudnienie nowych pracowników. Kolejnym będzie omówienie jadłospisu na cały tydzień. Reszta wyjdzie w trakcie.
Renata spojrzała na nią zimnym wzrokiem, ale nic się już nie odezwała.
– Dobrze. Na chwilę obecną to wszystko co chciałam omówić. Jeśli macie jakieś pytania lub propozycję nie bójcie się do mnie przyjść i powiedzieć mi o tym. Dziękuję za przybycie i uwagę.
Jako pierwsza opuściła pokój zmierzając do gabinetu pana domu. Wiedziała, że znajdzie tam Daniela, którego pomoc bardzo by jej się teraz przydała. Po dotarciu do gabinetu zapukała do drzwi po czym nie czekając na odpowiedź weszła. Tak jak myślała byli tam obaj panowie.
– Czy coś się stało?
– Nie. Czy przerywam coś ważnego?
– Nie. Typowe biznesowe sprawy, z którymi właściwie już skończyliśmy. Na dziś przynajmniej.
– To dobrze.
Podeszła do fotela i usiadła.
– Potrzebny mi Daniel.
– Ja?
– Tak. Podobno zatrudniałeś służbę.
– Tak. Coś z nimi nie tak?
– Oprócz tego, że są przepracowani to nic im nie jest.
– Chyba nie bardzo rozumiem – wtrącił się Derek.
– Rozmawiałam z nimi dzisiaj. Wykonują za dużo pracy i niektóre z ich obowiązków powinna robić gospodyni. Na przykład Kira nie tylko musi zadbać o czystość wszystkich pomieszczeń w całym domu, ale także o zakup środków czystości. A John oprócz gotowania musi także opracowywać jadłospis i robić zakupy.
– Zrzuciła na nich swoje obowiązki.
– Tak. Przejmę niektóre, plus zatrudnimy kilka kolejnych osób. Dlatego potrzebuję pomocy Daniela. Panowie przesiedli się od biurka na sofy by było im wygodniej rozmawiać i odpowiednio pomóc.
– Dobrze. Kogo szukamy?
– Zacznijmy od pokojówek. Kirze przyda się pomoc. Myślałam na razie o dwóch kolejnych osobach.
– Dobrze. Czy korzystamy z pomocy agencji?
– Tak. Jednak chciałabym mieć referencje pracowników oraz wiedzieć, że mają odpowiednie doświadczenie. W końcu to byłby dodatkowy problem gdyby Kira musiała jeszcze szkolić od podstaw.
– Dobrze. Zaznaczyłem.
– Okej. Dalej – pomoc Johnowi. Mówił on o dwóch osobach, ale tak myślę, że dwie to absolutne minimum. Więc może od razu trzy osoby.
– Jakieś szczególne umiejętności?
– Praca w grupie i gotowanie. W końcu będą pomocnikami kucharza. A John będzie głównym kucharzem.
– Okej, zapisane.
– Alan, szofer zaczyna powoli myśleć o emeryturze. Jak sam powiedział chciałbym wyszkolić swojego następcę. Zapytałam go czy wyszkoliłby dwóch od razu i ewentualnie na jakiś czas został jako mój prywatny kierowca.
– Dobrze. Alan jest świetnym szoferem i nie wątpię, że odpowiednio wyszkoli swojego następcę.
– Następców. Konkretnie dwóch.
– Okej. Jednocześnie?
– Nie. Każdego osobno, więc na razie zatrudnimy jednego, a gdy będzie odpowiednio wyszkolony kolejnego.
– Czy został nam ktoś jeszcze?
– Tak, Stefan. Ogród jest piękny, ale Stefanowi stanowczo przyda się pomoc. Mówił o trzech osobach minimum, więc może od razu piątka. Będą pomocnikami głównego ogrodnika.
– Dobrze. Zajmę się patrzeniem po agencjach. Rozmowy?
– Rozmowy przeprowadzę sama, więc chciałabym zobaczyć aplikacje odpowiednio wyselekcjonowanych osób.
– Dobrze. Tak z ciekawości: co na to Renata?
– Gdyby wzrok mógł zabijać leżałabym martwa.
– Nieodpowiednia reakcja, ale już niedługo.
– Nie chcę znać żadnych szczegółów. Wiarygodne zaprzeczenie i tak dalej.
– Dobrze – powiedział z uśmiechem Derek.
– Przy okazji zacznij po cichu rozglądać się z odpowiednią gospodynią. W końcu muszę mieć jakąś odpowiednią pomoc.
– Oczywiście. Okej, zaznaczyłem i wysłałem ofertę do naszej stałej agencji.
– Dobrze. Chciałabym mieć do tego dostęp. Do pierwszej selekcji wtrącać się nie będę, ale mimo wszystko.
– Oczywiście. Czy w czymś jeszcze mogę pomóc?
– Na chwilę obecną nie. Dobrze, zostawię was samych. Muszę wybrać się na zakupy.
– Poczekaj – powiedział Derek wstając i podchodząc do biurka po czym podszedł do niej z kartą w ręku. – Od dziś to jest twoja karta kredytowa. Pin to 2616. Limit 10 000 dziennie.
– Oszalałeś?!?!
– Nie. Weź i baw się dobrze. Alan cię zawiezie. I poproś Damiana ochroniarza.
– ... Niech ci będzie.
Wzięła od niego kartę, po czym opuściła gabinet. Po drodze do swojego pokoju spotkała Kirę, która akurat zmierzała w przeciwnym kierunku.
– Kiro dobrze, że cię widzę. Mam do ciebie prośbę.
– Tak pani – dziewczyna spojrzała czerwonymi oczyma na Cecylię.
– Co się stało? Dlaczego płakałaś?
– To ... to nic ważnego. Mam alergię.
– Nie okłamuj mnie, dobrze? Chodź, usiądziemy i porozmawiamy na spokojnie – wzięła ją za rękę i poprowadziła do najbliższego wolnego pokoju.
– Usiądź. Co się stało?
Dziewczyna usiadła zmieszana i wyczuwając, że nie wywinie się odpowiedzi zaczęła mówić:
– Renata jest bardzo zła. Zaczęła krzyczeć, że psujemy jej plany i grozić zwolnieniem. Tak właściwie to zostałam zwolniona.
– Z jakiego powodu? Jaki podała powód zwolnienia?
– Niesubordynacja i kradzieże
.– czy ma jakiekolwiek dowody? Lub powodvdo takich oskarżeń?
– Nie! Nigdy niczego nie ukradłam! A jeżeli chodzi o niesubordynację, no cóż. Ciężko jej dogodzić szczególnie gdy prawie wszystkiego trzeba się domyślać.
– Dobrze. Wierzę ci. Nie jesteś zwolniona. Renata nigdy nie miała prawa by zwalniać kogokolwiek. Porozmawiam z nią. Idź umyj buzię i wracaj do pracy.
– Coś ode mnie chciałaś pani.
– Załatwię to sama przy okazji rozmowy z Renatą. Albo nie. Masz rację. Poproś Alana by naszykował samochód i Damiana o ochroniarza dla mnie. Tak za dwie godziny w garażu.
– Oczywiście panienko.
Cecylia wstała wychodząc z pokoju i ruszając na poszukiwania Renaty. Była nieźle wkurzona. Wpadła do kuchni gdzie akurat John kłócił się z Renatą.
– Jesteś zwolniony!!! Pakuj manatki!!!
– cisza!– huknęła Cecylia.
Oboj podskoczyli niespodziewając się jej, ale zamilkli.
– O co poszło?
– Nie twoja sprawa! – wycedziła Renata.
– Po pierwsze szacunek do mnie, a po drugie to całkowicie moja sprawa. Więc?
– Jestem złym kucharzem skoro nie potrafię ogarnąć tego wszystkiego sam.
– Dobrze. Dziękuję za wyjaśnienie. Nie jesteś zwolniony. Bądź tak miły i zawołaj wszystkich pracowników na pilne zebranie, tak za 30 minut tu w kuchni.
– Oczywiście pani.
– A ty idziesz ze mną. Musimy wyjaśnić sobie parę rzeczy – rzuciła zimnym, ale spokojnym głosem Cecylia patrząc równie zimnym wzrokiem na Renatę. Obie panie poszły do najbliższego wolnego pokoju.
– O czym niby mamy rozmawiać?
– Oczywiście, że o twoim zachowaniu. Jest karygodne i kwalifikuje cię do zwolnienia.
– Słucham?!?!?!
– Ciszej. To co słyszałaś. To JA jestem panią domu i to JA decyduję o zatrudnieniu. Jedyną osobą, która może zanegować moją wolę jest Derek. A zapewniam cię, że on w stanie po mojej stronie. Stąpasz po bardzo cienkim lodzie mojej cierpliwości.
– Idę do Dereka!
– W tej chwili to idziesz ze mną na zebranie z pracownikami, gdzie ich przeprosisz za swoje zachowanie i za bezpodstawne próby zwolnień. Później będziesz mogła pójść pożalić się Derekowi. Zrozumiałaś?
Cecylia przez całą rozmowę utrzymywała zimny, spokojny i stanowczy ton głosu.
– A co ty mi możesz zrobić? – zaszydziła Renata.
– Trochę szacunku. Bardzo dużo i uwierz mi: nie chcesz być po mojej złej stronie. Przez chwilę mierzyły się spojrzeniami: zimne i spokojne Cecylii kontra pełne złości Renaty. Ostatecznie to jednak Renata jako pierwsza spuściła wzrok.
– Przepraszam.
– Nie mnie w tej chwili powinnaś przepraszać. Idziemy na zebranie. No już.
Opuściły pokój zmierzając na zebranie. Gdy tylko weszły zapadła cisza.
– Renato.
– Chciałabym wszystkich przeprosić.
– Ujdzie w tłoku. Tak dla wyjaśnienia sprawy: jakiekolwiek zwolnienia i zatrudnienia pracowników oraz wszystko co z tym związane należy do MOICH obowiązków. Wszystkie takie sprawy muszą najpierw przejść przeze mnie, a później w razie potrzeby przez Dereka. Nikt nie jest zwolniony. Nie, jeżeli nie powiem inaczej. A zapewniam, że jeśli zechcę kogoś zwolnić to dana osoba dowie się o tym jako pierwsza i bezpośrednio ode mnie. Nie przez pośredników.
Spojrzała na Renatę zimnym wzrokiem.
– Dobrze. Teraz gdy wszystko zostało wyjaśnione: czy macie jakieś pytania?
– Tak. Co z zatrudnieniem?
– Rozmawiałam już zarówno z Derekiem jak i z Danielem. Daniel już rozesłał oferty do odpowiednich miejsc, więc czekamy tylko na zgłoszenia.
– A nasze umowy?
– Co z nimi?
– Są nieadekwatne do naszych obowiązków.
– Przynieście je do gabinetu Dereka. Z przyjemnością się im przyjrzę. Jeżeli możecie złóżcie je dziś wieczorem, a ja jutro po śniadaniu się nimi zajmę. Poinformuję Dereka, że zostaną one złożone w biurze. Czy coś jeszcze?
– Nie, na razie nie.
– Dobrze. Idę do gabinetu.
– Pani, czy nadal ruszamy na zakupy?
– Tak, za godzinę w garażu.
– Dobrze, będziemy czekać.
– Dobrze. Wracajcie do pracy. I z wszystkimi takimi sprawami proszę bezpośrednio do mnie. Bez żadnych pośredników.
– Dobrze pani – odpowiedzieli chórem. Cecylia wyszła z kuchni i poszła do gabinetu. Weszła tam z mordem w oczach.
– Musimy jak najszybciej rozwiązać sprawę z Renatą!
– Co zrobiła?
– Zaczęła zwalniać pracowników.
– Że co proszę?!– zaperzył się podrywając na równe nogi Derek.
– To co słyszysz. Kirę za kradzieże i nie wykonywanie poleceń, a Johna za nieradzenie sobie w kuchni. O reszcie nic nie wiem, ale mam nadzieję, że zdążyłam ukrócić ten proceder na tych dwóch osobach. Oznajmiłam im też, że zwolnienia, zatrudnienia i ogólnie wszystkie takie sprawy pracownicze przechodzą przeze mnie, a jedyną osobą, która może mi się sprzeciwić jesteś ty.
– Bardzo dobrze. Porozmawiam z pracownikami potwierdzając twoje słowa.
– A i jeszcze jedno. Mają przynieść i złożyć to swoje umowy. Podobno są nieadekwatne. Niech ja tu złożą, a ja jutro po śniadaniu się nimi zajmę.
– Naszykuję umowę z pracownikami z naszego archiwum – Wtrącił się Daniel.
– Bardzo dobrze. A Renata sama Cię znajdzie. Groziła mi, że pójdzie do ciebie na skargę licząc, że staniesz po jej stronie. Ale masz rację z tym zebraniem. Tylko to później, bo teraz jadę na zakupy.
– OK. Baw się dobrze.
– Zobaczymy – powiedziała wychodząc z pokoju.
– Moja narzeczona ma rację: musimy odrobinę przyspieszyć działania.
– Jeszcze nie narzeczona, ale tak. Zajmę się tym.
– Dlaczego nie narzeczona?
– Nie widzę pierścionka zaręczynowego na jej palcu.
– ... Masz rację. Muszę to zmienić.
– A masz chociaż pierścionek?
– Mam. Leży w sejfie.
– Więc zrób jej niespodziankę po kolacji. A ja muszę załatwić jej odpowiedni komputer. I podrukować umowy pracownicze.
– Tak. Mam wrażenie, że dowiemy się wielu ciekawych rzeczy.
– Tak, ja też mam takie wrażenie. Panowie pogrążyli się w pracy, którą po około godzinie przerwała im Renata.
– Wejść – odpowiedział Derek na pukanie do drzwi.
– Czy mogę zająć chwilę? – zapytała wchodząca do pokoju Renata.
– Tak. Wejdź i zamknij za sobą drzwi. Musimy porozmawiać. Zacznij Renato. O czym chciałaś mówić?
– O Cecylii. Za bardzo się panoszy oraz zabiera mi pracę. Ona przecież się na tym nie zna!
– Czy coś jeszcze?
– Proszę porozmawiaj z nią, niech trzyma się z dala od spraw tego domu.
– Skończ. Po pierwsze gdy odnosisz się do mojej narzeczonej rób to z szacunkiem. Po drugie Cecylia robi to co powinna robić pani domu. I robi to z MOIM błogosławieństwem. Po trzecie jesteś tu po to by wspierać ją w roli pani domu.
Przerwał na chwilę swoją tyradę by lepiej przyjrzeć się gospodyni.
– Ale sądząc po twoim zachowaniu, które pozostawia wiele do życzenia, nie chcesz tej roli.
– Ale ...
– Nie przerywaj mi! Cecylia jest panią tego domu i jeżeli nie możecie się dogadać to równie dobrze możesz odejść. Gwarantuję ci, że ona tu zostanie. Na te słowa Renata zbladła, ale szybko się pozbierała.
– Przepraszam. Nie wiedziałam, że pozwoliłeś Panience na to co wyprawia.
– To ją powinnaś przeprosić. W takim razie powinnaś przyjść bezpośrednio do mnie i zapytać. A teraz jeżeli to już wszystko to wróć do swojej pracy. Jesteśmy zajęci.
– Co ona ma takiego czego ja nie mam?
– Ma moje serce. Wracaj do pracy.
– Oczywiście – wyszła wściekła z gabinetu. Już planowała jak pozbyć się rywalki. Mimo, że uwaga kuzyna Cecylii  jak i nowego pracownika Dereka jej schlebiała to nie żadnego z nich chciała. Po wyjściu gospodyni obaj panowie spojrzeli na siebie z porozumieniem, po czym wrócili do pracy. Po kolacji zgodnie z zapowiedzią Cecylii służba złożyła w gabinecie swojej umowy. Daniel zabezpieczył je w bezpiecznym miejscu. Tak na wszelki wypadek.

Nietypowa historia KopciuszkaDove le storie prendono vita. Scoprilo ora