rozdział 5

16 5 0
                                    

Cecylia opuściła gabinet zmierzając na poszukiwania gospodyni bądź kogokolwiek kto jej mógł jej pomóc w poszukiwaniach. Wiedziała, że rozmowa z gospodynią może pójść na dwa sposoby: albo gospodyni uzna ją i będą żyli w zgodzie albo gospodyni ją znienawidzi i to będzie swoista wojna między nimi. Miała nadzieję, że będą współpracować. Spotkała kogoś dopiero w kuchni, do której dotarła przechodząc przez jadalnię.
– Dzień dobry.
– Co pani tu robi?
– Szukam gospodyni.
– To ja. – zza stołu wstała starsza od Cecylii krępa kobieta – co chcesz?
– Porozmawiać. Derek chce bym przyjęła obowiązki pani domu, a nikt mnie lepiej nie wprowadzi niż obecna gospodyni.
– Po pierwsze dla ciebie pan Black. Po drugie żadna przybłęda nie będzie panią  tego domu. Po trzecie to ja jestem gospodynią i w tym domu nic nie dzieje się bez mojej wiedzy i zgody. Zrozumiałaś?!
– Okej. Jeśli tak stawiasz sprawę. Miałam nadzieję, że załatwimy to w sposób osób dorosłych, ale jeśli chcesz zachowywać się w sposób dziecinny to proszę bardzo. Porozmawiam z Derekiem.
Obróciła się na pięcie zmierzając do wyjścia, ale zatrzymała się i spoglądając przez ramię na resztę zgromadzonej służby powiedziała:
– Porozmawiamy później. Mam nadzieję, że będę z was zadowolona i nie będę musiała nikogo zwolnić.
Co powiedziawszy opuściła kuchnię zmierzając do ogrodów. Musiała odetchnąć świeżym powietrzem i obmyśleć swoją strategię co do dalszego swojego życia. Teraz gdy była pod opieką i czujnym okiem znanego syna mafii musiała przemyśleć swoje dalsze kroki i sprawić by jej życie nie było pasmem porażek. Mogła sprawić by jej obecna sytuacja przyniosła jej jak najwięcej korzyści. I nie oszukujmy się zemstę. Mimo wszystko była człowiekiem. Pragnęła chociaż drobnej zemsty na ludziach, którzy ją skrzywdzili. Na razie jednak skupiła się otaczających ją bujnych ogrodach, które zachwycały różnorodnością roślin i kolorów. A także zapachów i kompozycji. Dotarła do różnego zakątka gdzie ustawiona była altanka, a w niej dwuosobowa huśtawka  i stolik. To tu parę godzin później odnalazł ją Derek, leżącą wygodnie na huśtawce i wpatrującą się w niebo dzięki ażurowemu dachowi.
– Wygodnie? – Zapytał ją z uśmiechem siadając na stoliku.
– Bardzo.
– Jak rozmowa z gospodynią?
– Według niej jestem przybędą, która nigdy nie będzie panią tego domu.
A przynajmniej dopóki ona jest tu gospodynią.
– Porozmawiam z nią. Nie powinna podważać moich decyzji.
– Ona się w tobie podkochuje. Będzie rzucać mi kłody pod nogi. A z tego co zaobserwowałam reszta służba się jej boi.
– Masz to tylko z jednej interakcji?
– Tak. Jak się wie czego szukać i umie się słuchać.
– Dobrze. Załatwimy to. W razie potrzeby zmieni się gospodynię.
– Będziesz musiał uważać. Uważa, że jest niezastąpiona i kto wie jakie twoje sekrety zna.
Derek zamyślił się nad jej słowami. Obecna gospodyni pracowała u niego już kilka lat. Przez ten czas stała się jedną z najbardziej zaufanych służących, ale Cecylia miała rację. Jeśli miała sabotować nową panią domu i posunąć się do zdrady potencjalnie była niebezpieczna. Miał nad czym rozmyślać.
– Chodź, czas na obiad. – Powiedział podając rękę dziewczynie.
Ruszyli oboje w stronę domu.
– A co potem?
– Poznam cię ze służbą i moją prawą ręką. Reszta czasu jest dla ciebie. Jeśli chcesz w tym roku mogę cię odsunąć od wszelkich wizyt byś mogła skupić się na szkole.
– Byłoby fajnie. Miałabym czas by poznać odpowiednią etykietę i zasady takich imprez.
Dotarli do jadalni i zasiedli do stołu. Posiłek toczył się w przyjemnej atmosferze i rozmowach na tematy, które aktualnie wpadły im do głowy.
Po zakończonym posiłku przenieśli się do salonu i Derek wezwał swoją prawą rękę zarówno w legalnych jak i nielegalnych interesach. Był to parę lat starszy od niego mężczyzna, który miał wygląd i maniery zaufanego, ale też opiekuńczego.
– To jest moja prawa ręka, Daniel. A to moja narzeczona, Cecylia.
– Miło panienkę poznać.
– Mi także.
– Daniel jest moim sekretarzem i prawą ręką. Jeśli nie będziesz się mogła skontaktować bezpośrednio ze mną to skontaktuj się z nim. Na razie on też będzie odpowiedzialny za twoją ochronę. Przynajmniej dopóki nie znajdziemy ci odpowiedniego ochroniarza.
– Ochrona? Naprawdę myślisz, że jest mi potrzebna?
– Tak. Kiedy przedstawię cię światu jako moją narzeczoną będzie ci potrzebna. Mimo wszystko mam wielu wrogów.
– Okej. I tak to będzie najwcześniej za rok.
– Tak.
– Zostawię was samych. Spróbuję jeszcze raz gospodynią.
– Nie musisz...
– I co? Zawsze się będę chowała za tobą? Odmawiam.
Odeszła nie dając mu dojść do słowa. Nie chcąc za nią krzyczeć pozwolił jej odejść.
– Charakterna. Nie pozwoli wejść sobie na głowę. Będziesz miał z nią pełne ręce roboty – skomentował wesoło Daniel. Derek tylko zmierzył go spojrzeniem po czym ruszył do prawego skrzydła i tamtejszego gabinetu. Prawe skrzydło zawierało wszystko co nielegalne: gabinet z sejfem i dokumentami, broń, pokoje dla zaufanych ochroniarzy i członków gangu, prywatną salę medyczną. To skrzydło miało też swoje oddzielne wejście, zgrabnie ukryte. Gdzie tylko dotarli na miejsce rozsiedli się wygodnie w gabinecie.
– O co chodzi? Byłeś dziwny w naszej rozmowie.
– Cecylia zwróciła moją uwagę na pewną rzecz. I jak tak myślę ma znaczną rację.
– Wierzysz jej?
– W pewnym stopniu. Co do swojej rodziny miała rację. Dlatego i w tej kwestii jestem skłonny jej uwierzyć.
– Więc co to za kwestia?
– Moja gospodyni. Dzisiaj się poznały, ale ona nie szanuje mojej narzeczonej. I podejrzewam, że nawet jak się wtrącę to będzie robiła co chciała i nadal nie będzie szanowała Cecylii.
– Zwolnienie?
– Zwrócono mi uwagę, że nie wiem co moja gospodyni wie. Czy nie wie czegoś co byłoby dla mnie szkodliwe.
– Ile ona już do Ciebie pracuje?
– pięć lat. To spory szmat czasu.
– Masz rację. Zajmę się tym w odpowiedni sposób.
– Na razie nie może zniknąć ani być uszkodzona.
– W takim razie załatwimy to wszystko po cichu. Stare, dobre przesłuchanie. Najpierw dowiemy się o co wie.
– Tak.
– Czy coś jeszcze?
– Była rodzina mojej kobiety. Mimo wszystko muszę odzyskać swoje pieniądze. Trzeba ich obserwować, poznać ich plany.
– Wyślę kogoś do nich. Niech zdobędzie i zaufanie.
– Wyślij kilka osób. Kogoś do pracy w firmie jak i w domu oraz kogoś kto zaprzyjaźni się zarówno z dziećmi jak i z rodzicami. Musimy pokryć wszystkie nasze bazy.
– Oczywiście. Czy coś jeszcze?
– Wracamy do naszych spraw. Są jeszcze inne rzeczy w naszych interesach do obgadania.
– Oczywiście.
Panowie pogrążyli się w rozmowie omawiając mniej legalne interesy

Nietypowa historia KopciuszkaWhere stories live. Discover now