Rozdział 17

2K 105 10
                                    

~ Maxwell ~

Całą noc próbowałem ją namierzyć, ale nic nie przynosiło skutku. Zapadła się pod ziemię... Na monitoringu sprzed klubu widziałem tylko, jak wsiada do samochodu z tym pierdolonym cwelem.

- Gdzie ten skurwysyn cię zabrał Amber? - Powiedziałem pod nosem.

- Dalej nic? - Zapytał się Nick.

- Nic i zaczynam naprawdę się denerwować.

Wszystkiego próbowałam. Namierzyć telefon, sprawdzić karty kredytowe, konto. Włamałem się nawet na monitoring miejski żeby znaleźć samochód, którym odjechała. Niestety w pewnym momencie urwał się trop i nie mogłem go już namierzyć. Musiał kurwa wyjechać z miasta, ewentualnie w promieniu tych kilku niedziałających kamer zatrzymać się i już nie ruszyć dalej. Wysłałem kilkunastu chłopaków żeby poszukali tego samochodu, ale jak na razie nikt się nie odezwał.

Miałem już nawet takie czarne myśli, że zacząłem szukać po szpitalach. Nigdzie jej kurwa nie ma. Miami to moje miasto i nie powinienem mieć problemów z odnalezieniem jej, a jednak nie potrafię tego zrobić

- To moja wina Max. - Nicolas spuścił głowę w dół. - Gdyby nie ja to moglibyście być szczęśliwi.

Tylko nie to. Nie pozwolę mu się kurwa o to obwiniać.

- Jeżeli ktoś tutaj jest winny to ja Nick. Tak bardzo się bałem, że ojciec mnie wydziedziczy, że nie chciałem się przyznać do tego, że cię kocham. Gdybym się od początku nie krył z tym, że jestem biseksualny i jesteśmy razem to nic by się nie wydarzyło. Ja tutaj jestem tchórzem i tylko ja jestem za to odpowiedzialny.

- Spierdoliliśmy to Maxwell. Powinna wiedzieć od początku i mieć wybór, czy tego chce.

- Wiem Nick! - Krzyknąłem i uderzyłem pięścią w ścianę. - Myślisz, że jestem tak zapatrzony w siebie, że tego nie dostrzegam?!

Wyciągnąłem telefon z kieszeni i ponownie wybrałem jej numer. Ta pierdolona poczta głosowa ponownie się włączyła.

- Amber kochanie, proszę cię porozmawiaj z nami. Daj nam się wytłumaczyć. Błagam cię skarbie wróć do domu i porozmawiaj z nami. Jeżeli wtedy będziesz chciała odejść to nie będziemy cię zatrzymywać. Tylko daj nam tą jedną szansę.

Poczułem jak pierdolone łzy zaczynają napływać do moich oczu. Ja kurwa mać Maxwell Jones rozkleiłem się jak pierdolona ciota!!!

- Max.

Nicolas podszedł do mnie i przytulił do siebie. Nie powinienem kurwa tak reagować. Powinienem być niewzruszony, a czuję się jakby cały nasz świat w tym momencie legł w gruzach.

- Nie chcę jej kurwa mać stracić. Nie mogę! Nigdy do żadnej kobiety nie poczułem tego, co do Amber. Nick nie wiem, co się ze mną dzieje!

- Kochasz ją i boli cię, że ona teraz cierpi. Wiem, bo mnie tak samo boli, gdy patrzę się na ciebie.

Wtuliłem się w niego. Mam w dupie, że ochrona nas widzi na kamerach. Trudno, że zobaczą swojego szefa takiego słabego. Mam dość udawania, że jestem silny, gdy w tym momencie czuję się fatalnie.

- Max musisz się opanować. Nie możesz się teraz załamać. - Szepnął do mnie Nicolas.

- Mam to w dupie! - Syknąłem na niego.

Podniosłem się z podłogi, na której wylądowaliśmy i wróciłem do mojego laptopa. Muszę sprawdzić jeszcze raz szpitale. Może się coś zaktualizowało. Ta niepewność i strach o nią mnie zabiją.

Tylko nasza Amber (American Mafia Story vol. 3)(18+) ✔️Where stories live. Discover now