Rozdział 2

3.1K 109 22
                                    

~ Maxwell ~

Może i jest ona piękną kobietą, ale czy nadaje się na moją żonę? Nie wiem, czy będzie w stanie przyjąć to, kim tak naprawdę jestem. Wydaje się taka niewinna.

- Podoba mi się ona. Trafiłeś los na loterii. Tylko teraz jej od siebie nie odstrasz.

Powiedział Nicolas siadając obok mnie na kanapie. Właśnie wracamy do Miami z przyjęcia u Ruby i Aidena.

- Nie wydaje mi się żeby spodobał jej się nasz tryb życia.

- Nie wiesz tego. Może jednak to zaakceptuje i stanie się wspaniałym uzupełnieniem.

Wątpię w to. Prędzej czy później któreś będzie cierpiało. Podejrzewam, że ona... Nie będę w stanie zrezygnować z tego, co mam teraz żeby mieć ją. Poza tym jeżeli nie będzie akceptowała tego, to jaki jest wtedy sens naszego związku? Ojciec odda mi władzę to będzie wtedy wolna. Nie zmuszę jej do życia w tym trójkącie jeżeli sama nie będzie tego chciała.

- Rozmawiałeś z nią. Widziałeś, że nie należy do kobiet, które wybiorą coś tak niekonwencjonalnego.

- To po co w ogóle zgodziłeś się na ten ślub? Mogłeś odmówić Hugo i byłoby po sprawie.

- Nie mówmy już o niej.

Pochyliłem się nad nim i pocałowałem go w usta. Przez kurwa całe przyjęcie miałem ochotę to zrobić, ale musiałem się kontrolować. Może jakby nie było tam całej rodziny Wright to miałbym w dupie innych, ale potrzebuję tego ślubu.

- Max nie kończ rozmowy w ten sposób, bo wiesz, że poddam się temu i przestanę zadawać pytania.

- Dlaczego mam tego nie robić? Ty tego pragniesz i ja również. - Uśmiechnąłem się do niego.

Nicolasa znam od dziecka. Jest moim najlepszym przyjacielem od tak dawna. Przy nim jednym nie muszę się kryć ze swoją seksualnością. Przy nim i oczywiście dziwkach w moim klubie. Ojciec prędzej by mnie zabił niż zaakceptował to, że jego syn jest biseksualny. Owszem, kobiety również mnie pociągają. Tak samo jest w przypadku Nicolasa. Jesteśmy otwarci na różnego rodzaju uciechy.

Nie zawsze o tym jednak wiedzieliśmy. Przez pierwsze dwa lata naszej pełnoletniości nigdy nie zdradziliśmy się przed sobą, że pociąga nas również ta sama płeć. Wszystko zaczęło się gdy otworzyłem mój pierwszy seks-klub. Wtedy przez przypadek wszedłem do jednej z loży i nakryłem go na seksie z jednym z moich kelnerów. Tak właśnie dowiedziałem się o nim. Myślałem, że to co czułem od tak dawna do niego to była tylko i wyłącznie przyjaźń, jednak wtedy poczułem pierwszy raz zazdrość.

Mało co nie zabiłem biednego kelnera... No bo jak on śmiał posuwać Nicolasa? To ja zawsze o tym marzyłem, ale nie chciałem przyznać mu się do tego, że jestem nim zainteresowany jako mężczyzną, a nie tylko dobrym kumplem.

- Nie myśl już tyle i pocałuj mnie ponownie. - Szepnął do mnie.

Nie czekając już ani chwili dłużej przyciągnąłem jego głowę do mojej i złączyłem nasze usta w namiętnym pocałunku. Wbiłem się do nich swoim językiem i dziko walczyłem z nim o dominację. Mój kutas zrobił się od tego cały twardy. Ja pierdolę tak bardzo mnie on podnieca. Żadna kobieta, ani mężczyzna tak na mnie nie działali, jak właśnie Nicolas.

- Zdejmuj z siebie te ciuchy, bo potrzebuję cię tu i teraz. - Wyszeptałem do niego, gdy już rozłączyliśmy nasze usta.

- O widzę, że pan władczy ci się włączył. A co ze mną? Ja też potrzebuję dać sobie upust.

- Dla ciebie wszystko Nick. - Odwróciłem się w stronę pomieszczenia, gdzie siedziały stewardessy i zawołałem jedną z nich. - Jackie chodź tutaj!!!

Tylko nasza Amber (American Mafia Story vol. 3)(18+) ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz