Rozdział 8

1.9K 104 12
                                    

~ Amber ~

Chyba już nam to w nawyk weszło żeby się do siebie nie odzywać. Całą drogę do portu szliśmy w niewielkim odstępie od siebie. No i oczywiście przez 20 minut, które spędziliśmy samotnie w motorówce również nie zamieniliśmy ze sobą ani jednego słowa. Uraził mnie cholernie w tej restauracji. Nigdy nie miałam zamiaru uciec z Colinem. Już na pewno nie w dniu naszego ślubu. 

Gdy już byliśmy na miejscu to Maxwell ruszył przodem w stronę domu. Nawet nie oglądał się za mną, czy nadążam za nim. Muszę przyznać, że dom jest piękny. Już, jak dopływaliśmy do wyspy to go mogłam zauważyć, ale teraz z bliska wygląda jeszcze piękniej. Szkoda tylko, że nie będę mogła się cieszyć tym wszystkim tak jakbym chciała.

- To będzie twoja sypialnia.

W końcu przemówił do mnie otwierając drzwi do jednego z pokoi. No i dobrze, że ten dom ma więcej niż jeden pokój, bo nie wyobrażam sobie spania z nim w jednym łóżku. Nie, gdy jedyne, co wychodzi mu idealnie to oskarżanie mnie o zdradę.

Zabrałam od jednego z ochroniarzy moją walizkę i weszłam do sypialni. Maxwell chciał wejść za mną, ale zatrzasnęłam mu drzwi przed nosem. Nie mam najmniejszego zamiaru przebywać z nim dłużej w jednym miejscu. Mam go dość! Nienawidzę go z całego serca za to co mi robi. Nie ma najmniejszego poszanowania dla mnie więc ja również nie będę miała dla niego. Chce w ten sposób ze mną żyć to proszę bardzo. Już ani jednej łzy przez niego nie uronię.

Muszę się teraz ogarnąć po podróży. Prawie 24 godziny spędziłam w drodze więc wypadałoby w końcu zmyć z siebie całą tą podróż. Podeszłam do mojej walizki i ją otworzyłam. Wygrzebałam świeżą bieliznę oraz letnią sukienkę. Chwila w dżinsach i jestem cała spocona. Poszłam pod prysznic i spędziłam tam chyba z godzinę. Weszłam pewnie w samym ręczniku do mojego pokoju. Nie spodziewałam się tylko, że nie będę w nim sama. 

- Jak tu do cholery wszedłeś?! - Zapytałam ze złością. Tego już do cholery za dużo.

- Zapomniałaś zamknąć taras. Nasze pokoje mają wyjście na ten sam. 

Podniósł się z krzesła i zaczął iść w moją stronę.

- Nie podchodź do mnie. 

Zaczęłam cofać się do tyłu.

- Mam dość tych podchodów Amber! Jesteśmy małżeństwem.

- No i co z tego?!

- Myślisz, że jestem z kamienia i mnie nie rusza, że moja żona wzdycha do innego faceta?! - Krzyknął ze złością. - Jestem w chuj zazdrosny, że on ciebie miał pierwszy!

O co mu do cholery chodzi? Jak mnie miał pierwszy? On nadal myśli, że byłam z Colinem w ten sposób?

- Ale ja...

Przyłożył mi palec do ust żeby mnie uciszyć. 

- Pragnę cię Amber. Cholernie mocno cię pragnę.

Pochylił się nade mną i przysunął swoją twarz do mojej. Pocałuje mnie? W chwili gdy o tym pomyślałam jego usta znalazły się na moich. Były takie ciepłe. Początkowo nie zareagowałam, ale gdy odsunął się ode mnie i spojrzałam w jego oczy... 

- Wybacz mi Amber, że jestem takim pieprzonym dupkiem.

- Nie miałam zamiaru z nim uciekać. Chciał tego, ale mu odmówiłam.

Jego usta ponownie znalazły się na moich. Tym razem jednak odwzajemniłam jego pocałunek. Otworzyłam usta, a on wsunął w nie swój język. Jego dłonie zsunęły się na moje biodra. Moją dotknęłam jego policzek. Przyciągnął mnie do siebie i przycisnął do swojego ciała. Zrobiło mi się cholernie ciepło w tym momencie. Nie powinno tak być...Co ja do cholery wyprawiam?

Tylko nasza Amber (American Mafia Story vol. 3)(18+) ✔️Onde as histórias ganham vida. Descobre agora