13) Przepis na herbatę z łez

4 0 0
                                    

Wystarczył jeden rzut oka na jej twarz, widoczną, gdy przechodziła przez próg, by wiedzieć, że wydarzyło się coś nieprzyjemnego, może nawet i złego. Dziewczyna weszła do środka i od razu skierowała się w stronę niewielkiego baru, a Teiya, właścicielka tego przybytku, już wiedziała, co takiego powinna przyszykować.

– Widzę, że tobie to potrzebny jest dzisiaj przepis na herbatę z łez – oznajmiła, kiedy klientka, młoda kobieta, zajęła miejsce naprzeciwko. - A przy niej powiesz mi, co się stało.

– Dlaczego myślisz, że coś się stało?

– Moja droga, pokazujesz to całą swoją postawą, więc nie mydl mi oczu, a zaczekaj, już ci szykuję napój.

W herbaciarni nie było jeszcze zbyt wielu osób, które zapragnęłyby spędzić tu choć kilka minut tego popołudnia, toteż parzenie napoju mogło odbyć się we względnym spokoju. Dlatego postanowiła to wykorzystać i przygotować także miejsce – przed dziewczyną pojawiła się mata i filiżanka, natomiast w dzbanku zaparzały się liście białej herbaty razem z suszonymi kwiatami lawendy. Taki napar miał pewne właściwości, ale przejęła od babki pewną wiedzę – nad taką herbatą łzy płynęły same, byle tylko oczyścić duszę osoby, która właśnie przeżywała jakieś nieprzyjemności lub tragedie.

Kobieta pracowała w skupieniu i otaczającej ją ciszy, wszelkie dźwięki pojawiały się jedynie przy zajętych stolikach, a i one nie były na tyle słyszalne, by móc podsłuchiwać rozmowy nieznajomych osób.

Dziewczyna w tym czasie umościła się na krześle, na miejscu obok pozostawiła czarny plecak, łokcie oparła o blat, a na nich spoczęła jej głowa z zamkniętymi oczami. Nie wyglądała tylko na przybitą jakimiś wydarzeniami, a wręcz na wściekłą, jakby ktoś przed jej pojawieniem się tutaj mocno podziałał jej na nerwy lub nawet porządnie zaszedł na skórę.

Teiya była gotowa przeprowadzić małą terapię wliczoną w koszt herbaty – taka dodatkowa usługa czasami przywodziła do herbaciarni nową klientelę – ale najpierw musiała zobaczyć, że dziewczyna w ogóle chce wziąć w niej udział. Na razie widziała jedynie jej złość i chęć, by się na czymś wyżyć. Jako właścicielka nie mogła pozwolić, by cokolwiek w lokalu zostało celowo zniszczone, nie miała też na podorędziu żadnego worka treningowego, mogła jedynie ufać, że dziewczyna zachowa się rozsądnie i niczego nie zniszczy. Na razie się powstrzymywała, ale trudno było przewidzieć, co zrobi za minutę czy dwie. A herbata wymagała odpowiedniego zaparzenia.

Teiya zerkała na swoją klientkę, starając się nie być przy tym zbyt natarczywą, ale za którymś razem jej spojrzenie zostało złapane, na co nieco się spłoniła. Nie chciała wchodzić w czyjąś przestrzeń czy robić się wścibska, przywykła jednak, że zachodzą do niej od czasu do czasu dusze, które nie mają się komu wygadać, komu ponarzekać i w niej szukają odpowiedniego słuchacza. Uśmiechnęła się do dziewczyny, a ta jedynie skinęła i położyła głowę na blacie. Jak dobrze, że dbała o porządek i sprzątała po każdym kliencie, jak i przecierała wszelkie powierzchnie, kiedy tylko mogła, w innym przypadku odradziłaby podobny ruch.

– Proszę, twoja herbata – powiedziała, stawiając przed dziewczyną jej niezamówioną werbalnie, ale przez duszę napój. Ta podniosła głowę i nieco nią skinęła, chcąc w ten sposób podziękować.

Połączenie białej herbaty i lawendy zaczęło dziać niemal natychmiast. Nim młoda kobieta zdążyła mrugnąć, z jej oczu popłynęła łza, a złość zdawała się opuszczać ją przez niewidzialne pory. Za tą pierwszą łzą poszły kolejne, a dziewczyna porzuciła maskę, iż nic się nie stało, i pozwoliła sobie na szloch.

Teiya cierpliwie czekała, bo wiedziała już, że klientka będzie chciała jej o czymś powiedzieć.
Ktoś, kto przypatrywałby się właścicielce i klientce, mógłby powiedzieć, że Teyia zachowała się nietaktownie, zwracając do gościa per "ty", ale młoda kobieta nie była dla niej kimś całkowicie obcym. Poznały się bowiem kilka lat wcześniej, kiedy to dziewczyna jeszcze studiowała i przypadkowo odkryła herbaciarnię, szukając dla siebie spokojnego miejsca, gdzie mogłaby się uczyć. Uważała bowiem, że biblioteka ma w sobie zbyt grobową atmosferę, zaś sieciowe kawiarnie przeważnie były pełne innych, do tego głośnych klientów, co nie sprzyjało przygotowaniom do egzaminów. Lokal Teiyi przyjmował każdego, kto tylko zdecydował się pokonać trzy schodki w dół i przejść przez próg do umiejscowionej w suterenie herbaciarni.

Kiedy pogoda jest ładnaWo Geschichten leben. Entdecke jetzt