2) To czas przeszły?

2 0 0
                                    

Mogłam przypuszczać, że cię tu spotkam, to w końcu jedna z największych imprez w okolicy, mimo to nie miałam całkowitej pewności. Ale tu jesteś, co jakiś czas łapiesz moje spojrzenie i nawet się uśmiechasz, a ja łudzę się, że podejście do ciebie nie będzie pomyłką, nie zniszczę ci zabawy i nie wrócisz do domu już teraz.
To byłaby wielka strata, bo nikt nie rozpoczyna tańca tak jak ty.
Czuję, że ktoś mnie szturcha, muszę odwrócić od ciebie wzrok i skupić uwagę na kimś innym. Przez to nie wyglądam już jak jakaś stalkerka, jednak wolałabym patrzeć na ciebie.
- Widziałaś go? - pyta koleżanka, a ja wiem, że mówi o tobie. - Nieźle wygląda. Ciekawe, czy przyszedł sam?
Jestem w stanie odpowiedzieć na każde - i pytające, i oznajmujące - ze zdań, które wypowiedziała. Robię to, żeby uznała, iż faktycznie poświęcam jej chwilę swojego czasu, zamiast ruszać w tany jak inni mieszkańcy tej dzielnicy.
- Widziałam, przecież nie stoi daleko od nas. Zawsze dobrze wygląda, bo ma wyczucie stylu. Przyszedł z Calebem i Alice, który są tuż obok niego.
Koleżanka robi urażoną minę.
- Ty to wiesz, jak zepsuć rozmowę.
Wzruszam ramionami.
- Cóż, chyba taki mój urok.
- Podejdziesz do niego? Chyba się nawet nie przywitaliście.
Mogę jej powiedzieć, że kiwnęłam ci głową, co odwzajemniłeś, ale dla niej to byłoby za mało. Wiem to, dlatego - by uniknąć zbędnego siłowania się, kiedy będzie mnie do tego namawiać - oznajmiam, wciąż przekrzykując głośną muzykę:
- Właśnie z tym do niego zmierzam, chcesz iść ze mną?
Kręci przecząco głową.
- Nie, raczej to ty się z nim kolegujesz, nie na. Ale nie zostawiają mnie tu długo samej, okej?
Jestem pewna, że jak tylko odejdę, obok niej pojawi się przynajmniej dwóch chłopaków chcących ją poznać, mogę więc być spokojna, że nie zostanie na tym festiwalu sama
- Jasne, wrócę, jak tylko z nim pogadam.
- Albo z nim zatańczysz.
Przez chwilę myślę, by coś jej jeszcze odpowiedzieć, ale wystarczy krok do przodu, jaki robię, by koleżanka miała nowe towarzystwo. Uśmiecham się więc tylko do niej, po czym ruszam w twoją stronę.
Musiałeś mnie obserwować, czyż nie? Nie jestem w stanie inaczej wyjaśnić, dlaczego patrzysz dokładnie na mnie, kiedy przedzieram się przez bawiących, a na twoich ustach igra uśmiech. Jednak podoba mi się, że tak reagujesz - nie odzywałam się przez pięć tygodni, miałeś prawo odrobinę się na mnie zezłościć lub nawet obrazić. Albo nawet udać, że mnie nie widzisz, i bawić się z przyjaciółmi, z którymi tu przyszedłeś.
Jak tak patrzę na ciebie, to chyba na swoje szczęście nadal zaliczam się do bliskiego ci grona znajomych. To dobrze, bo jestem za stara, by na siłę szukać nowych, ci starzy i sprawdzeni są najlepsi.
- Cześć - witam się wpierw z tobą, później z Calebem i Alice. - Miło was widzieć.
- Ciebie też! - odpowiadają oni chórem, za to ty pochylasz się, by objąć mnie jednym ramieniem.
- Hej - szepczesz mi do ucha, po czym szybko sie odsuwasz. - Już myślałem, że się nie zjawisz i nie będę mógł zainicjować tańca.
Kiedy zrobiliśmy to po raz pierwszy, mając zaledwie trzynaście lat, nasze taneczne ruchy wywołały jedynie śmiech, ale z każdym rokiem, kiedy to powtarzaliśmy, zawsze do tej samej, obowiązkowej na festiwalu piosenki, coraz więcej osób do nas dołączało. O uczniach, którzy uczyli się choreografii przed zakończeniem roku szkolnego, nie zapominając. Gdybyśmy nie podtrzymali tej tradycji, ludzie wokół nas byliby niepocieszeni.
- Nie mogłabym tego przegapić - odpowiadam, kątem oka zauważając dwie dziewczyny, które właśnie zaczęły między sobą szeptać i zerkać przy tym w naszą stronę. - A i inni się nas spodziewają, co wywołuje presję, od której nie da się uciec.
- Mogłaś oddać pałeczkę komuś innemu - zauważasz.
- Nie, bo jednak uwielbiam to robić - wyjaśniam, po czym zerkam na zegarek..
Od trzech lat taniec rozpoczyna się o konkretnej godzinie, a nie nagle, dzięki czemu wiemy, kiedy podejść bliżej sceny, by rozpocząć show.
- Pamiętasz, jak raz zakończyliśmy to moim szpagatem? - pytam, na co się uśmiechasz. - Nie umiałam po tym przez dwa dni normalnie chodzić.
- To czas przeszły m - W twoich oczach czają sie łobuzerskie iskierki - Nie chcesz tego powtórzyć?
- Naprawdę myślisz, że jestem aż tak wysportowana?
Taksujesz mnie wzrokiem z góry na dół, ze złośliwym uśmiechem, a ja momentalnie żałuję, że w ogóle zapytałam.
- Tak, tak właśnie myślę. Czy to już ta pora? Możemy się rozgrzewać?
Śmieję się, widząc, jak bardzo się do tego garniesz, twoja radość poprawia mi humor. Jesteś głównym powodem, dlaczego mimo upływu czasu zawsze przyjeżdżam w sierpniu do miasteczka, by wziąć udział w letnim festiwalu. Nie chcę, by to stało się czasem przeszłym, dopóki oboje nie będziemy mieć siwych włosów ze starości.
- Chodźmy. - Nagle łapiesz mnie za rękę i ciągniesz pod scenę. - Rozbujajmy tę imprezę.
Śmieję się ponownie, idąc za tobą, bo mijamy ludzi składających się na wielotysięczny tłum, który już wyraźnie dobrze się bawi. Niektórzy nas rozpoznają i wiedzą, co nastąpi już za kilka chwil.
Gdy rozbrzmiewają pierwsze takty, a ty gwiżdżesz, zwracając na nas uwagę, wiem, że to wydarzenie nie zdoła mi się znudzić. Każda nutą, każdy ruch i ty przy moim boku - to zbyt znajome i sprawiające mi radość, bym kiedykolwiek miała sama z tego zrezygnować. Wybuch endorfin, jaki daje trwający raptem trzy i pół minuty występ, twój występ i owacja ludzi, którzy do nas dołączyli, składają się na uczucie, którego nie umiem nazwać, a które wypełnia w tej chwili całą moją istotę.
Choć oddychasz ciężej i szybciej po wysiłku, a twoje czoło zrosiły krople potu, uwielbiam to, jak lśnią twoje oczy. W tym momencie dla mnie błyszczysz.
- To było niesamowite - mówisz, a ja tylko przytakuję skinieniem głowy. - Ale jest mi przykro, że nie zrobiłaś szpagatu.
- Sam mogłeś go zrobić - zauważam, na co się śmiejesz, po czym kładziesz dłoń na moich plecach i przyciągasz mnie do siebie.
To nie jest cześć choreografii, a gry,, którą toczymy ze sobą na każdym festiwalu, a ja nadal nie mam jej dość.
- Ale nie zrobiłem. Za to moje mogę zaprosić cię do tańca. - Patrzysz mi głęboko w oczy, nic dziwnego, że serce bije mi odrobinę szybciej. - Pozwolisz?
Chwytam twoją wyciągniętą dłoń, pozwalam ci prowadzić, wiruję wraz z tobą wśród innych bawiących się ludzi i wiem, że to nie może być czas przeszły.
Ani ten taniec, ani moje uczucia do ciebie.
-

Kiedy pogoda jest ładnaWhere stories live. Discover now